Relacje zawodowe sędziego nie z samym wnioskodawcą, ale z jego współmałżonkiem, sprowadzające się do sporadycznych kontaktów w trakcie konferencji naukowych, nie uzasadniają wątpliwości co do bezstronności sędziego – uznał Naczelny Sąd Administracyjny.

Postanowienie, którym oddalono wniosek o wyłączenie sędziego NSA Marcina Kamińskiego, zapadło przy okazji głośnej sprawy dotyczącej decyzji prezydenta o wyznaczeniu sędziego Izby Cywilnej Sądu Najwyższego Pawła Grzegorczyka do orzekania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wstrzymał wykonanie tej decyzji, a postanowienie to zostało zaskarżone przez prezydenta. Jako członka składu orzekającego w tej sprawie wyznaczono właśnie sędziego Marcina Kamińskiego. Paweł Grzegorczyk wniósł o jego wyłączenie. Wskazywał, że mający orzekać w jego sprawie od wielu lat pracuje w katedrze postępowania administracyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, a jego żona jest wieloletnim pracownikiem zakładu postępowania administracyjnego i sądowoadministracyjnego na innej uczelni. Tym samym osoby te należą do tego samego środowiska naukowego i znają się osobiście. Grzegorczyk podnosił, że w przeszłości jego żona i sędzia NSA wielokrotnie brali wspólnie udział w konferencjach naukowych, a podczas ostatniego takiego wydarzenia ich rozmowa „wykraczała poza sferę zawodową i dotyczyła również sfery prywatnej”.

We wniosku pojawił się również wątek znajomości Kamińskiego z Andrzejem Dudą. Jak wskazywał wnioskujący, obaj panowie mieli tego samego promotora rozpraw doktorskich – prof. dr. hab. Jana Zimmermanna. Poza tym byli pracownikami zbliżonych katedr materialnego i procesowego prawa administracyjnego.

W odpowiedzi na te stwierdzenia sędzia NSA złożył oświadczenie, w którym wskazywał m.in., że żonę wnioskodawcy spotkał dwukrotnie w trakcie konferencji naukowych i że odbył z nią rozmowy grzecznościowe na tematy ogólne związane z życiem zawodowym. Podkreślał, że nie otrzymuje z kobietą relacji zawodowych lub towarzyskich. Co do rzekomej znajomości z Dudą zapewnił, że ich kontakty były sporadyczne i miały charakter czysto formalny i grzecznościowy. Ich powodem zaś było nadanie Kamińskiemu tytułu profesora nauk prawnych oraz powołanie go na urząd sędziego.

NSA doszedł do wniosku, że w tej sprawie nie zachodzą żadne okoliczności uzasadniające odsunięcie Kamińskiego od sprawy. Z całą pewnością nie można do nich zaliczyć relacji zawodowych z małżonką wnioskodawcy, które sprowadzały się do sporadycznych kontaktów w trakcie konferencji naukowych.

Co do rzekomej zażyłości z Andrzejem Dudą NSA zauważył, że panowie pracowali na UJ nie w tej samej, a w innej katedrze, a ponadto sędzia Kamiński został zatrudniony dopiero od 1 marca 2010 r., a więc w czasie, gdy prezydent przebywał już na urlopie bezpłatnym w związku z pełnieniem funkcji publicznych.©℗

orzecznictwo