Będzie nieco więcej pieniędzy na nieodpłatne porady w przyszłym roku, ale podwyżki nie satysfakcjonują prawników. Samorządy zawodowe ostrzegają, że część z nich może odejść z systemu.
Kwota bazowa na finansowanie punktu nieodpłatnej pomocy prawnej (NPP) w 2024 r. wzrośnie nieznacznie – z 5500 zł do 5863 zł. Taka stawka została zapisana w najnowszej wersji projektu rozporządzenia Ministerstwa Sprawiedliwości, datowanej na 15 września br. Wcześniej resort sprawiedliwości proponował podwyżkę do maksymalnej kwoty wynikającej z przepisów o finansach publicznych, czyli 6342 zł. Na to nie zgodziło się jednak Ministerstwo Finansów.
Z pomocą adwokata Mariusza Hassy, przewodniczącego zespołu Naczelnej Rady Adwokackiej ds. reformy zasad świadczenia NPP, wyliczyliśmy, jak nowa kwota bazowa przełoży się na zarobki prawników dyżurujących w punktach. Zgodnie z art. 20 ust. 1 ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej, nieodpłatnym poradnictwie obywatelskim oraz edukacji prawnej (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 945.) na wynagrodzenia wykonawców przeznaczonych jest 91 proc. kwoty bazowej, a więc 5335 zł. W punktach, za które odpowiadają izby adwokackie, co do zasady dyżuruje pięciu adwokatów, każdy innego dnia tygodnia. Przy takim założeniu wynagrodzenie miesięczne jednej osoby wyniesie średnio 1067 zł brutto. Po odprowadzeniu 23-proc. VAT na rękę zostanie 822 zł.
– Wynagrodzenie za godzinę pracy radcy prawnego przy tej kwocie bazowej wyniesie od 40 zł do 60 zł, w zależności od tego, czy liczyć podatek. Do tego dochodzą koszty dojazdu i obowiązek pracy poza miejscem zamieszkania – zaznacza Ryszard Ostrowski, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych.
Jak mówi mec. Hassa, jeszcze niższe wynagrodzenie mogą otrzymywać adwokaci dyżurujący w punktach prowadzonych przez organizacje pozarządowe, którzy w anonimowych ankietach wskazywali, że zarabiają mniej niż w punktach izbowych. – Obawiam się, że przy tej kwocie w przyszłym roku mogą pojawić się problemy z obsadą punktów – mówi mec. Hassa.
Dyżury atrakcyjne tylko dla młodych
– Sytuacja wydaje się dramatyczna. Na posiedzeniu Rady Nieodpłatnej Pomocy Prawnej przy ministrze sprawiedliwości, w skład której wchodzą też przedstawiciele samorządu radcowskiego, wyrażano troskę, że może to powodować degradację całego systemu – mówi wiceprezes Ostrowski.
Obawy o przyszłość systemu NPP podziela też MS. „Brak podniesienia stawki bazowej spowoduje, że oferta punktów będzie atrakcyjna już jedynie dla początkujących prawników, którzy choć posiadają niezbędne wykształcenie, to nie posiadają doświadczenia, które częstokroć jest decydujące przy udzielaniu porad” – wskazywał wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski w piśmie do MF z 29 czerwca br., broniąc propozycji podwyższenia kwoty bazowej do 6342 zł. I dalej: „Należy zwrócić uwagę, iż już teraz wykonawcy coraz mniej są zainteresowani pełnieniem dyżurów w punktach, co może w dalszej perspektywie doprowadzić do zachwiania całego systemu z uwagi na brak chętnych wykonawców i zamykanie punktów pomocy”.
Obecna kwota bazowa nie była waloryzowana od 2019 r., co już wcześniej rodziło obawy, czy znajdą się chętni do udzielania porad. Na razie wciąż są.
– Adwokaci, zwłaszcza młodzi, godzą się świadczyć nieodpłatną pomoc prawną za stawki niezarobkowe, widząc w tym szanse na poszerzenie swojej praktyki i zwiększenie swojej rozpoznawalności na rynku. Podobnie jest z pomocą prawną świadczoną z urzędu – chociaż stawki za jej świadczenie są niegodziwe, nie ma problemu ze znalezieniem chętnych. Tak oczywiście być nie powinno, stawki powinny odpowiadać doświadczeniu oraz zaangażowaniu adwokatów i radców prawnych oraz nakładowi pracy – mówi dziekan ORA w Lublinie adwokat Bartosz Przeciechowski.
– Osoby o wysokich kwalifikacjach coraz rzadziej decydują się na udzielanie NPP. Młodzi radcowie prawni zaraz po aplikacji jeszcze się angażują – mówi wiceprezes KRRP Ryszard Ostrowski. – Mamy jednak punkty, do których nikt się nie zgłasza. Chodzi zwłaszcza o punkty w mniejszych miejscowościach, do których trzeba dojeżdżać. Jako radcowie prawni czujemy się odpowiedzialni za system NPP – dodaje.
Chętni będą się wykruszać
Adwokat Mariusz Hassa przyznaje, że nie zdarzyło się jeszcze, by któryś z punktów pomocy został zamknięty – nawet jeśli gdzieś zwolni się miejsce, są jeszcze chętni, by je zająć.
– Nie jest tak, że prawnicy 1 stycznia 2024 r. nagle przestaną świadczyć nieodpłatną pomoc prawną, będą jednak szukać innych możliwości zarobkowania, które pozwolą im stopniowo wycofywać się z systemu – zaznacza mec. Hassa. Odwołuje się przy tym do własnych doświadczeń zawodowych: – Sam w zeszłym roku pełniłem cztery dyżury w punkcie tygodniowo, w tym roku pełnię trzy dyżury. Teraz rozpoczynam pracę na uczelni i po Nowym Roku zostanę przy jednym, może dwóch dyżurach. Motywacją do ich dalszego pełnienia nie są dla mnie kwestie finansowe – po prostu będąc członkiem Rady Nieodpłatnej Pomocy Prawnej, chcę obserwować, jak ten system funkcjonuje w praktyce – mówi adwokat.
Sytuację dostrzegają władze lokalne. Pomorski Urząd Wojewódzki w Gdańsku w toku konsultacji projektu rozporządzenia stwierdził, że nawet podwyższenie kwoty bazowej do wysokości pierwotnie proponowanej przez MS „wydaje się niewystarczające”. Potwierdził „wyraźny spadek zainteresowania świadczeniem usług nieodpłatnej pomocy prawnej”. Wojewoda małopolski Łukasz Kmita przekazał obawy o obsadę punktów płynące z powiatu gorlickiego.
– Chcemy jako NRA zaproponować stronie rządowej zwolnienie NPP z VAT. Pracujemy nad sformalizowaniem tej propozycji. Poruszyłem już tę kwestię na posiedzeniu Rady NPP i muszę powiedzieć, że spotkała się z przychylnym odbiorem Ministerstwa Sprawiedliwości jako ciekawy pomysł do rozważenia – mówi Mariusz Hassa.©℗