Doprowadzenie z użyciem dostępnych środków do skutecznego odparcia bezprawnego zamachu – taka jest definicja obrony koniecznej. Osoba, która się broni, nie musi poprzestawać na schowaniu się przed atakującym. Takie wnioski płyną z niedawno opublikowanego uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.

Sprawa zaczęła się od sporu, jaki wywiązał się między oskarżonym a jego byłą partnerką. Mężczyzna zamieścił na portalu społecznościowym, bez zgody kobiety, film zawierający jej zdjęcia. Jego była partnerka zaproponowała spotkanie u niego w mieszkaniu, żeby o tym porozmawiać. Nie zjawiła się tam jednak sama – towarzyszył jej mężczyzna. Gdy oskarżony otworzył drzwi, nieproszony gość bez słowa zaczął okładać go pięściami. Wywiązała się między nimi szarpanina. Oskarżony wypchnął agresora za próg mieszkania, po czym wyciągnął nóż o długości ostrza ok. 10 cm i zadał napastnikowi dwa ciosy w klatkę piersiową.

Współmierna czy niewspółmierna

Sąd I instancji uznał oskarżonego za winnego przekroczenia granic obrony koniecznej. Doszedł do wniosku, że mężczyzna zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu. W związku z tym wymierzył mu karę pięciu lat pozbawienia wolności. Apelację od tego wyroku złożył obrońca skazanego, a poznański SA przyznał mu rację.

Według sądu odwoławczego o tym, że oskarżony działał w ramach obrony koniecznej, świadczy jego zachowanie zarówno w trakcie zamachu, jak i już po ugodzeniu napastnika nożem. Wypchnął on pokrzywdzonego ze swojego mieszkania, jednak ten nie zaprzestał zamachu i nadal okładał pięściami oskarżonego (w tym po głowie). W efekcie atakowany sięgnął po nóż i ugodził nim napastnika. Dopiero to zahamowało napaść, wówczas mężczyzna zaprzestał dalszych czynności obronnych, nie wykorzystując faktu osłabienia przeciwnika.

Zdaniem SA nie ma wątpliwości, że odpierającemu bezprawny zamach wolno użyć skutecznego sposobu obrony, w tym niebezpiecznego narzędzia, nawet jeśli napastnik takim narzędziem się nie posługuje. Celem obrony koniecznej jest zapewnienie ofierze możliwości podjęcia wszelkich działań chroniących ją przed atakiem. Natomiast nie daje ona prawa napastnikowi do zneutralizowania działań obronnych ofiary, które uzna za niewspółmierne do jego zamachu. Napadnięty ma prawo do obrony, która będzie skuteczna, nie musi ratować się np. ucieczką czy ukrywaniem przed napastnikiem.

Obrona ma być skuteczna

Podkreślono przy tym, że napastnik, który atakuje dobro chronione prawem, musi się liczyć z obroną ze strony napadniętego, w tym z doznaniem uszczerbku na zdrowiu, a nawet z utratą życia. Zdaniem poznańskiego sądu to ryzyko szkodliwych następstw obciąża atakującego także wówczas, gdy atakuje on gołymi rękami. „Nie można zaatakowanemu stawiać wymagań co do sposobu obrony czy doboru narzędzi, o ile mieszczą się one w granicach konieczności” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Dlatego też, według SA, sąd I instancji nie miał racji, że w przypadku tej konkretnej sprawy oskarżony mógł podjąć inne czynności obronne, jak schronienie się w mieszkaniu i zamknięcie drzwi po wypchnięciu pokrzywdzonego czy wezwanie pomocy kolegów. Jak bowiem podkreślił sąd, „sposób obrony nie polega na tym, by chować się przed napastnikiem, ale by skutecznie, wedle dostępnych środków, nie mając przecież również w takich okolicznościach czasu i sposobności na przemyślenia, doprowadzić do skutecznej obrony”.

Biorąc to wszystko pod uwagę, sąd odwoławczy orzekł, że oskarżony działał w ramach obrony koniecznej, bez zamiaru pozbawienia życia pokrzywdzonego. W związku z tym uchylił karę pozbawienia wolności. ©℗

orzecznictwo