Rzecznik praw obywatelskich przedstawił swoje stanowisko w sprawie frankowicza, odnośnie do którego zapadło głośne orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 15 czerwca br. (sprawa nr C-520/21).
Stwierdzono w nim, że w przypadku, gdy umowę kredytową uznano za nieważną, bank nie ma prawa do wynagrodzenia z tytułu bezprawnego korzystania z jego kapitału. Jednocześnie TSUE potwierdził możliwość dochodzenia przez konsumenta rekompensaty od banku. Tamto orzeczenie wywołało falę krytyki ze strony środowisk bankowych i euforię wśród zadłużonych we frankach oczekujących na unieważnienie swoich umów kredytowych i zwrot nienależnie pobranych odsetek.
RPO w piśmie skierowanym do sądu, przed którym toczy się sprawa zadłużonego mężczyzny, wskazał na kroki, które powinien podjąć sąd zgodnie z prawem polskim i unijnym. Przede wszystkim konieczne jest zarówno zbadanie zawartej umowy pod kątem występowania w niej klauzul abuzywnych, jak i przyjrzenie się samemu sposobowi informowania kredytobiorcy o ryzyku kursowym. Zgodnie z wyrokami TSUE w sprawach Dunai (C-118/17) i Banco Primus (C-421/14) postanowienia dotyczące wahań kursów powinny być przedstawione w sposób jasny i zrozumiały dla przeciętnego odbiorcy. W przeciwnym przypadku sąd ma prawo uznać je za klauzule niedozwolone. Zdaniem rzecznika tak surowo sformułowane wymagania wobec banku wynikają z jego uprzywilejowanej pozycji i naturalnej przewagi nad konsumentem pozbawionym specjalistycznej wiedzy ekonomicznej. Dodatkowo sąd ma obowiązek z urzędu zbadać wszystkie inne postanowienia niedozwolone, np. to, czy konsument został skłoniony do zaakceptowania niekorzystnych dla siebie warunków umowy przez wprowadzenie go w błąd albo przedstawienie nieprawdziwych przewidywań odnośnie do stabilności obcej waluty.
Po zbadaniu występowania klauzul abuzywnych sąd ma dwie możliwości. Pierwsza z nich – orzeczenie o dalszym obowiązywaniu umowy z wyłączeniem postanowień sprzecznych z prawem. Wówczas bank będzie musiał zwrócić kredytobiorcy wszystkie niesłusznie pobrane opłaty. Sąd może także postanowić o uzupełnieniu wadliwej umowy o nowe zapisy, jeśli uzna, że przemawia za tym interes klienta.
Druga opcja polega natomiast na stwierdzeniu nieważności umowy. To z kolei otwiera konsumentowi drogę do domagania się od banku zwrotu wszystkich pobranych odsetek, opłat i innych kosztów udzielenia kredytów wraz z odsetkami za zwłokę w wypłacie tych kwot.©℗