Wspólny samorząd adwokacko-radcowski – to jeden z postulatów zgłoszonych w programie wyborczym PiS. Prawnicy uważają, że to oni, a nie politycy, powinni wypowiadać się w tych kwestiach.
„Dokończymy otwarcie zawodów prawniczych. Zlikwidujemy skostniałe struktury i w ich miejsce połączymy zawody radcy prawnego i adwokata w jeden samorząd. Adwokaci będą mogli podjąć pracę na etacie na takich samych warunkach, na jakich dzisiaj podejmują ją radcy prawni. Dzięki temu obywatele otrzymają szerszy dostęp do profesjonalistów, którzy pomogą im w ochronie praw” – czytamy w opublikowanym w weekend programie PiS „Bezpieczna przyszłość Polaków”.
Chociaż mowa jest o połączeniu samorządów, a nie zawodów, wprowadzenie zapowiadanych zmian de facto zrównałoby status adwokatów i radców prawnych. Dziś różnice między nimi to przede wszystkim odrębne samorządy z własnymi systemami kształcenia i kodeksami etyki, a także obowiązujący adwokatów zakaz pracy na etacie.
Dyskusja wraca co kilka lat
PiS powraca do dyskusji o połączeniu zwodów, która trwa z przerwami od początku III RP – temat był poruszany już w Sejmie I kadencji. W 2008 r. za rządów koalicji PO-PSL ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski powołał zespół do spraw opracowania koncepcji ustroju nowej adwokatury, który zajmował się m.in. tym zagadnieniem.
Pomysł nie doczekał się realizacji, a różnice między obiema profesjami się zmniejszyły – radcowie prawni otrzymali możliwość reprezentowania klientów w sprawach karnych. Dyskusja powróciła w 2016 r. za sprawą posła PiS i obecnego ministra rozwoju i technologii Waldemara Budy. Polityk – sam będący radcą prawnym – w interpelacji wskazywał m.in., że istnienie dwóch zbliżonych zawodów prawniczych jest nieracjonalne z punktu widzenia „skuteczności funkcjonowania i osiągania celu w postaci kształtowania pozytywnego wizerunku osób świadczących pomoc prawną”.
W odpowiedzi wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł uznał, że argumenty za fuzją „wydają się racjonalne i warte rozważenia”, ale przedstawił też kontrargumenty. Pierwszy dotyczył „funkcjonowania ugruntowanych dwóch samorządów zawodowych z wyodrębnionym majątkiem i władzami oraz odmiennymi tradycjami” oraz wątpliwości, czy oba samorządy są gotowe na unifikację. Argument drugi to obserwacja, że istnienie odrębnych samorządów „nie wywiera obecnie znacząco negatywnego wpływu na sprawność działania wymiaru sprawiedliwości”.
„Ewentualne połączenie zawodów adwokata i radcy prawnego powinno zatem zostać poprzedzone wnikliwymi analizami oraz konsultacjami z szerokim gremium przedstawicieli obu grup zawodowych. Niebagatelne jest bowiem rozstrzygnięcie w szczególności kwestii majątkowych, czy też ustalenie tytułu zawodowego, który należy przyjąć po ewentualnej unifikacji zawodów, o czym nie sposób zdecydować bez udziału zainteresowanych samorządów” – podsumowywał wówczas Marcin Warchoł.
Głosy za połączeniem co jakiś czas płynęły także ze środowiska samych adwokatów i radców prawnych, chociaż nie były dominujące. Powracał też temat dopuszczenia zawierania umów o pracę przez adwokatów. Naczelna Rada Adwokacka skłania się jednak ku wprowadzeniu tzw. adwokackiej umowy o współpracę i odkurzeniu koncepcji zespołów adwokackich.
Nic o nas bez nas
– Trudno odnieść się do haseł wyborczych, zwłaszcza niezawierających szczegółów lub konkretnych rozwiązań. Ewentualne połączenie zawodów to kwestia do dyskusji i decyzji przede wszystkim zainteresowanych samorządów. Być może kiedyś stanie się faktem – jeśli osoby wykonujące oba zawody wyjdą z taką inicjatywą po odpowiedniej dyskusji wewnętrznej i dwustronnej, z uwzględnieniem przede wszystkim interesu publicznego – mówi Włodzimierz Chróścik, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych.
Jak dodaje, niezrozumiałe jest twierdzenie o „skostniałych strukturach”. – Samorząd radcowski jest przez członkinie i członków określany jako nowoczesny, znakomicie rozumiejący wyzwania rynku usług prawnych, interdyscyplinarnie kształcący adeptów zawodu, korzystający z cyfrowych narzędzi i tworzący je na potrzeby radców i ich klientów – mówi.
– Nie chodzi o połączenie zawodów, a docelowym działaniem jest stworzenie w przyszłości samorządu, który może mieć tylko charakter fasadowy. Patrząc historycznie na reformę sądownictwa, komorników, doradców restrukturyzacyjnych i pomysły w odniesieniu do notariatu, nadrzędny celem takiej operacji może być stworzenie samorządu z daleko posuniętym nadzorem ministra sprawiedliwości. Jest to sytuacja niezwykle groźna dla praw i wolności obywatelskich, a także zagraża bezpieczeństwu prawnemu polskich obywateli – mówi Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta tłumaczy, że punktem wyjścia dla propozycji jest chęć dopuszczania umowy o pracę dla adwokatów, co jest szczególnie ważne dla kobiet wykonujących ten zawód, które planują macierzyństwo. Jego zdaniem w takiej sytuacji mielibyśmy de facto dwa zawody z takimi samymi uprawnieniami i regulacjami, co jest niepraktyczne i nieracjonalne, bo trzeba by np. organizować dwa państwowe egzaminy zawodowe sprawdzające ten sam obszar wiedzy. Jak tłumaczy, pomysł zmierza ku temu, aby był jeden tytuł zawodowy, a obywatele wiedzieli, czego mogą oczekiwać od osoby wykonującej konkretny zawód.©℗