Na problem braku systemowej regulacji wynagrodzeń urzędników i funkcjonariuszy zwracali uwagę przedstawiciele pracowników sądownictwa i prokuratury.
W czwartek zorganizowali w tej sprawie happening pod hasłem „Czas na autentyczny dialog”. Pod kancelarią premiera ustawili 460 pustych krzeseł symbolizujących Sejm, 100 krzeseł symbolizujących Senat oraz plansze z fotografiami premierów Donalda Tuska, Ewy Kopacz, Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego.
– Istotą naszego happeningu nie są tylko doraźne podwyżki. Chcemy zwrócić uwagę, że od lat 90. żaden rząd nie uregulował naszych pensji na poziomie ustawowym. Ten brak regulacji wykorzystują przed wszystkimi wyborami politycy, chcąc uzyskać poparcie obietnicami podwyżek, i osiągają swoje krótkoterminowe cele polityczne – mówi DGP Dariusz Kadulski, zastępca przewodniczącego Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury.
W 2019 r. ówczesny rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar w wystąpieniu do ministra sprawiedliwości zakwestionował konstytucyjność obecnego modelu, w którym ustawa o pracownikach sądów i prokuratury (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 577) nie określa żadnych ogólnych zasad wynagradzania, zawiera natomiast delegację ustawową upoważniającą ministra sprawiedliwości do wydania w tej sprawie rozporządzenia. „Bez tych ogólnych zasad wynagradzania nie jest zaś możliwe określenie w rozporządzeniu zasad szczegółowych, nie można bowiem uszczegółowić w rozporządzeniu tego, co nie zostało określone w samej ustawie” – czytamy w piśmie RPO. W odpowiedzi ówczesny wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik poinformował m.in., że wydatki na wynagrodzenia pracowników sądów i prokuratury od 2016 r. konsekwentnie wzrastają.
Według związkowców zaniechania prowadzą m.in. do narastających trudności w pozyskiwaniu i utrzymaniu kadr, co z kolei wpływa na jakość usług dla obywateli. Dlatego też wczoraj złożyli w kancelarii premiera petycję w sprawie uregulowania płac pracowników sądownictwa i prokuratury na poziomie ustawy.©℗