Dostęp do informacji publicznej znajdującej się w aktach postępowania administracyjnego przysługuje nie tylko stronie tego postępowania, a żądana informacja może dotyczyć również sprawy indywidualnej i konkretnej – wynika z niedawnego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Sprawa zaczęła się od zawiadomień o naruszeniu przepisów ustawy o odpadach (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 699 ze zm.), które wpłynęły m.in. do urzędu miasta. Po kilku miesiącach autorka pism wystąpiła do burmistrza o pisemną informację na temat sygnatur, pod którymi prowadzone są zainicjowane przez nią postępowania.

Burmistrz odpowiedział, że prowadzi postępowanie w przedmiocie usunięcia odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania, ale nie z wniosku kobiety, tylko z urzędu. Argumentował, że wnioskodawczyni nie jest stroną postępowania w rozumieniu art. 73 kodeksu postępowania administracyjnego, w związku z czym nie przysługuje jej dostęp do akt. Wspomniany przepis k.p.a. organ uznał za lex specialis w stosunku do przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 902; dalej: u.d.i.p.). Burmistrz stwierdził ponadto, że żądana informacja nie stanowi informacji publicznej, gdyż dotyczy sprawy indywidualnej i konkretnej.

Kobieta wystąpiła następnie o udostępnienie kopii lub skanów wszystkich dokumentów, pism, notatek urzędowych powstałych w związku z jej zawiadomieniami, jednak i tutaj spotkała się z odmową, gdyż burmistrz podtrzymał swoje stanowisko. Wnioskodawczyni złożyła więc skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu na bezczynność organu. Burmistrz ripostował, że odpowiedział na wnioski skarżącej w ustawowym terminie. Twierdził też, że nie musiał wydawać decyzji o odmowie dostępu do informacji publicznej, gdyż żądana informacja nie miała charakteru publicznego.

Nie zgodził się z tym WSA. W wyroku z 4 marca 2021 r. (sygn. akt IV SAB/Po 144/20) stwierdził, że informacją publiczną jest w szczególności informacja o stanie przyjmowanych przez organy spraw, kolejności ich załatwiania lub rozstrzygania, ale także dane niezbędne do identyfikacji załatwianych postępowań – takie zwłaszcza, jak ich sygnatura, oznaczenie stron lub przedmiotu. WSA uznał, że burmistrz dopuścił się bezczynności, i zobowiązał go do załatwienia wniosków skarżącej.

Organ złożył skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Utrzymywał, że nawet zdaniem skarżącej wnioskowana informacja miała dotyczyć prywatnej i indywidualnej sprawy, w której winna być stroną, a nie interesu publicznego. Argumentował też m.in., że „cel i intencja podmiotu wnioskującego o udzielenie informacji (…) w żadnym wypadku nie koresponduje z podstawowymi celami i założeniami u.d.i.p.”.

To rozumowanie NSA ocenił jako błędne. „Organ myli się, stawiając tezę, że dostępem do informacji publicznej objęte są wyłącznie te sprawy, które mają charakter publiczny, ogólnospołeczny, generalny, innymi słowy: kształtujący sytuację prawną bliżej nieokreślonej grupy podmiotów. (…) Pojęcia sprawy publicznej nie można wykładać słownikowo, jako sprawy «dotyczącej tylko ogółu»” – czytamy w niedawno opublikowanym uzasadnieniu wyroku. Sąd przypomniał w nim także, że „na akceptację nie zasługuje próba zdefiniowania «sprawy publicznej» jako przeciwieństwo sprawy prywatnej, ponieważ to ostatnie pojęcie jest równie sporne jak pojęcie definiowane”.

Sąd żadnej instancji nie rozstrzygnął, czy wnioskowane dokumenty faktycznie stanowią informację publiczną. Jak zwrócił uwagę NSA, to burmistrz będzie zobowiązany, by to ustalić. Za niezgodne z prawem uznał natomiast stanowisko o odmowie zakwalifikowania wnioskowanych dokumentów za informację publiczną z uwagi na nieposiadanie przymiotu strony przez skarżącą w toczących się postępowaniach. NSA nie zgodził się z organem, że dostęp do informacji publicznej znajdującej się w aktach postępowania administracyjnego przysługuje wyłącznie jego stronie. Skarga kasacyjna została więc oddalona. ©℗

orzecznictwo