Rządowy projekt nowelizacji k.p.c. ogranicza jawność w sądach – alarmuje Fundacja Court Watch. Publiczność nadal będzie mogła śledzić rozprawy na salach tak jak dotychczas – odpowiada MS.

Chodzi o projekt nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego, który obecnie jest przedmiotem prac Sejmu. Przewiduje on m.in. wprowadzenie na stałe do k.p.c. możliwości przeprowadzania rozpraw zdalnych, które obecnie w tym trybie odbywają się na podstawie przepisów specustawy covidowej.

Założeniem jest, że sąd będzie prowadził rozprawę na sali sądowej, do której zagwarantowany będzie swobodny wstęp dla wszystkich stron i osób wezwanych, zaś niektórzy z uczestników mogą przebywać poza budynkiem sądu, o ile wyrażą taką wolę. W przeciwieństwie do obecnie obowiązujących rozwiązań zasadą ma być, że strona każdorazowo może stawić się na sali rozpraw, zaś zdalny udział w posiedzeniu jest jej przywilejem.

Pominięcie nieprzypadkowe

Podczas prac w komisjach przedstawiciele Court Watch Polska wskazywali na potrzebę uregulowania w przepisach zasad udziału publiczności. Obecnie nie jest to uregulowane w przepisach, ale w okresie pandemii większość sądów – odwołując się do konstytucyjnej zasady jawności – dopuszczała udział publiczności w rozprawach zdalnych, wysyłając zainteresowanym link do transmisji. Jednak zdarzały się przypadki odmów. Dlatego fundacja wskazywała na konieczność wpisania do nowego brzmienia art. 151 k.p.c. zasady, zgodnie z którą w rozprawach zdalnych może brać udział także publiczność oraz osoby zaufane.

W projektowanym brzmieniu tego przepisu mowa jest tylko o tym, że zapis obrazu i dźwięku przekazuje się do miejsca przebywania uczestników posiedzenia, a więc stron, świadków czy pełnomocników.

– Ku naszemu zaskoczeniu, naszą propozycję skrytykował przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości, tłumacząc, że pominięcie było zamierzone i aby obserwować rozprawę odbywającą się zdalnie, publiczność będzie musiała przyjść na salę rozpraw – mówi Bartosz Pilitowski, prezes Fundacji Court Watch Polska.

Powodem mają być przyczyny techniczne. „Nie wyobrażam sobie, żeby sąd nagle miał dziesiątkom osób, które zgłaszają się w różnym momencie, rozsyłać linki do udziału w tym posiedzeniu” – mówił w Sejmie sędzia Maciej Klonowski z MS.

Zdaniem Court Watch model rozprawy zdalnej, w której wszyscy aktywni uczestnicy (strony, pełnomocnicy, świadkowie) mogą połączyć się z sądem przez internet, ale uczestnicy bierni, czyli osoby zaufane zaproszone przez strony, publiczność, dziennikarze, obserwatorzy z organizacji społecznych, muszą już przyjść na salę rozpraw, to tworzenie podwójnych standardów dostępu do wymiaru sprawiedliwości.

– Sądy sprawują władzę publiczną, a decyzje, które podejmują, mają znaczenie nie tylko dla stron, ale dla całego społeczeństwa. Dzielenie osób, które mogą brać udział w rozprawach na dwie klasy, z których jedne mają przywilej uczestnictwa online, a drugie nie, nie znajduje żadnego racjonalnego uzasadnienia. Uderza to wyłącznie w osoby korzystające z prawa do publicznego procesu i stanowi praktyczne ograniczenie zasady jawności zewnętrznej – uważa Pilitowski, dodając, że w Hiszpanii, Norwegii, Szwajcarii, Irlandii, Wielkiej Brytanii, podobnie jak do tej pory w Polsce, przedstawiciel publiczności lub mediów może poprosić o link i uczestniczyć w rozprawie online, podobnie jak strona czy świadek.

Dotychczasowa praktyka nie generowała większych problemów. – W sądzie własności intelektualnej, w którym orzekam, zarówno rozprawy zdalne, jak i udział w nich publiczności w sposób zdalny nie rodzą żadnych problemów. A w tym trybie odbywa się w moim referacie aż 95 proc. z nich – mówi sędzia Krzysztof Kurosz z Sądu Okręgowego w Warszawie. Jego zdaniem, jeśli tylko nie zachodzi konieczność wyłączenia jawności, to nie ma przeszkód, by chętnym osobom sąd wysłał link umożliwiający śledzenia jawnych posiedzeń.

Nieuzasadnione zróżnicowanie

Jak przyznaje sędzia Kurosz, wyjątkowo mogą się zdarzyć sytuacje, w których liczba chętnych będzie tak duża, że może to utrudniać przebieg postępowania. – Właściwe ustawienie uczestników transmisji, tak aby sędzia miał na ekranie tylko uczestników postępowania, a osoby śledzące przebieg w charakterze publiczności, może rodzić problemy techniczne. Bywały również w Polsce sprawy medialne, w których liczba osób pragnących uczestniczyć w rozprawie zdalnej przekraczała możliwości prawidłowego zarządzania przebiegiem rozprawy. Jednak wydaje się, że można mówić o obowiązkach sądów wobec całego społeczeństwa, a nie tylko stron i obowiązku maksymalizacji komunikacji publicznej poprzez gwarancje dla jawności zewnętrznej – uważa sędzia Kurosz.

Choć jego zdaniem z projektowanych przepisów nie wynika możliwość uczestniczenia zdalnego w posiedzeniu, to prawo do uczestniczenia w jawnych posiedzeniach można wywieść z przepisów zarówno ogólnych k.p.c., jak i z konstytucji.

– Natomiast przepis ten jest o tyle niebezpieczny, że może powodować wykładnię a contrario. Wymienia enumeratywnie gwarancje zdalnego udziału jedynie dla uczestników postępowania, ale pomija inne osoby mające prawo do skorzystania z jawności zewnętrznej. Projekt nie wymienia publiczności ani też przepisu gwarantującego zastosowanie art. 152 k.p.c. wszystkim na tych samych zasadach. Możliwość udziału publiczności tylko na miejscu jest nieadekwatna do aktualnego poziomu rozwoju cyfrowego społeczeństwa – uważa sędzia, który zgadza się z tezą, że prowadzi to do nieprawidłowego zróżnicowania poziomu gwarancji dla stron i dla publiczności co do sposobu uczestniczenia w rozprawie.

– Nie widzę powodu, dla którego strony przebywające w różnych miejscowościach mają mieć ułatwienia w łączeniu się z sądem, a publiczność nie. Zdarza się, że publicznością są osoby z mniejszych, odległych miejscowości od sądu, które szukają rozwiązania jakiegoś problemu, albo np. są osobami z niepełnosprawnościami. A cyfrowe łącze jest ich oknem na świat. Sąd powinien być miejscem, do którego mogą zajrzeć również osoby z małych miejscowości w charakterze publiczności – zaznacza sędzia Kurosz. – Dla czystości przepis powinien być zatem uzupełniony o zwrot, że „zagwarantuje pełną ochronę praw procesowych stron oraz możliwość udziału w rozprawie wszystkich jej uczestników w tej samej formie” – dodaje.

Ministerstwo Sprawiedliwości do zamknięciem tego wydania DGP nie odpowiedziało na nasze pytania. Nieoficjalnie słyszymy jednak, że nie można mówić o ograniczeniu jawności dla publiczności, ponieważ ta będzie miała nadal możliwość uczestniczenia w rozprawach w budynku sądu.©℗

ikona lupy />
Jak mają wyglądać rozprawy zdalne / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe