W piątek minął termin na publikację dokumentów o stanie posiadania sędziów. Tymczasem w trybunale powstał spór o to, kto może oceniać przepisy nakazujące je zamieszczać.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji DGP, jeden z sędziów Trybunału Konstytucyjnego wyznaczonych do rozpatrzenia wniosku na temat przepisów nakazujących publikację oświadczeń majątkowych próbował wyłączyć się od orzekania w tej sprawie. Wniosek o stwierdzenie niezgodności z ustawą zasadniczą przepisów o jawności oświadczeń majątkowych sędziów złożyła do TK I prezes Sądu Najwyższego. Bartłomiej Sochański, bo o nim mowa, doszedł do wniosku, że skoro sam wnioskował o utajnienie swojego oświadczenia, mógłby wywołać wątpliwości co do swej bezstronności w tym postępowaniu. Sędzia powołał się przy tym na argumenty, jakie zostały przedstawione w artykule, który ukazał się w DGP [„Trybunał (znów) we własnej sprawie”, DGP z 6 lutego 2023 r., nr 25/23]. TK jednak nie zgodził się na wyłączenie Sochańskiego.
Sędzia chce, TK odmawia
Decyzję w sprawie Sochańskiego podjął skład trzyosobowy: Krystyna Pawłowicz, Michał Warciński i Justyn Piskorski. Pikanterii całej sprawie dodaje to, że cała trójka w ubiegłym roku również skorzystała z prawa do złożenia wniosku o wyłączenie jawności ich oświadczeń majątkowych.
– To, że wniosek sędziego Sochańskiego został rozpoznany przez osoby, które, tak jak on, ubiegały się o utajnienie swoich oświadczeń majątkowych, oznacza, że naruszona została zasada, zgodnie z którą nikt nie może być sędzią we własnej sprawie – uważa dr hab. Mariusz Bidziński, prof. Uniwersytetu SWPS, wspólnik w Kancelarii Chmaj i Wspólnicy. Jak dodaje, do złamania tej zasady dojdzie również wówczas, gdy Sochański rzeczywiście będzie orzekał w sprawie dotyczącej jawności oświadczeń majątkowych.
Innego zdania był wspomniany trzyosobowy skład TK rozpatrujący wniosek o wyłączenie sędziego. Uznał on, że nie ma relewantnego związku między skorzystaniem przez sędziego z przysługującego mu prawa a stawianiem mu zarzutu braku bezstronności w postępowaniu, którego celem jest ocena systemowego rozwiązania prawnego. Zdaniem TK inne podejście mogłoby prowadzić do zakłóceń w funkcjonowaniu sądu konstytucyjnego.
Ta argumentacja nie przekonuje Mariusza Bidzińskiego.
– Mamy 15 sędziów TK, z których nie wszyscy przecież korzystają z prawa do ubiegania się o niepublikowanie ich oświadczeń majątkowych. Naprawdę bez problemu można więc tak dobrać skład orzekający, aby nie budził on żadnych wątpliwości co do bezstronności – komentuje prawnik. Jak dodaje, przepisy są w tej kwestii jasne – jeżeli istnieją okoliczności, które mogłyby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie, powinien on zostać odsunięty od orzekania.
Nieco innego zdania jest Krzysztof Izdebski, ekspert forum Idei Fundacji im. Stefana Batorego.
– W TK występują dużo poważniejsze konflikty interesów, choć nie przesądzam, że i w tej sytuacji możemy mieć do czynienia z pewnymi wątpliwościami – podkreśla Izdebski. Dla niego większym problemem jest np. orzekanie przez sędziów w sprawach dotyczących przepisów, przy których tworzeniu w przeszłości brali udział jako parlamentarzyści.
Tak zresztą jest w omawianym przypadku, gdyż w sprawie zgodności z konstytucją przepisów o jawności oświadczeń ma orzekać były poseł PiS Stanisław Piotrowicz. Zasiadając w ławach parlamentarnych, nie tylko brał czynny udział w pracach nad przepisami, których konstytucyjność miałby teraz oceniać w roli sędziego TK, lecz także był posłem sprawozdawcą projektu ustawy o statusie sędziów TK, która wprowadziła jawność oświadczeń majątkowych członków sądu konstytucyjnego.
Zastrzeżone oświadczenia
Termin publikacji oświadczeń minął w piątek, 30 czerwca. Sąd Najwyższy dokumenty opublikował już w zeszły czwartek. Na 89 wszystkich złożonych za zeszły rok oświadczeń 14 opatrzono klauzulą tajności, co oznacza, że nie zostały one opublikowane (dotyczy to m.in. dokumentów złożonych przez dwie prezeski SN – stojącej na czele Izby Cywilnej Joanny Misztal-Koneckiej oraz kierującej pracami Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanny Lemańskiej).
– To nadal sporo – komentuje Krzysztof Izdebski. Jego zdaniem przepisy pozwalające utajnić stan posiadania sędziego powinny być interpretowane ściśle, gdyż zasadą ma być jawność. Jej ograniczanie musi być więc traktowane na zasadzie wyjątku.
– Ubolewam nad tym, że decyzje o nadaniu oświadczeniu majątkowemu sędziego klauzuli zastrzeżone nie są uzasadnianie, a ich motywy nie są podawane do wiadomości publicznej. Niewykluczone bowiem, że zdarzają się przypadki, kiedy rzeczywiście istnieją podstawy do takiego działania, ale przez to, że nie wiemy, co kierowało organem, gdy podejmował tego typu decyzję, nie jesteśmy w stanie tego ocenić – podkreśla ekspert.
Twórcza interpretacja
Utajnione zostały również oświadczenia części sędziów TK. Podobnie jak to było w latach ubiegłych nie poznamy majątku Krystyny Pawłowicz, Jarosława Wyrembaka i Michała Warcińskiego. Do tego grona dołączył w tym roku Rafał Wojciechowski. Co ciekawe, o utajnienie informacji na temat ich stanu posiadania nie starali się w tym roku – w przeciwieństwie do poprzedniego – Justyn Piskorski oraz Bartłomiej Sochański.
Podstawą decyzji o niepublikowaniu oświadczeń tych sędziów TK ma być art. 87 o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 217 ze zm.), który stanowi, że na wniosek sędziego podmiot uprawniony do odebrania oświadczenia może zdecydować o objęciu danych w nim zawartych ochroną przewidzianą dla informacji niejawnych. Jest to możliwe, o ile ich ujawnienie mogłoby powodować zagrożenie dla sędziego lub najbliższych mu osób. Zdaniem części prawników stosowanie tego przepisu w stosunku do sędziów TK jest jednak nieuzasadnione. Kwestia jawności ich oświadczeń została bowiem jednoznacznie rozstrzygnięta w ustawie o statusie sędziów TK (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1422). Zgodnie z nią dokumenty te są jawne i podlegają udostępnieniu w Biuletynie Informacji Publicznej. Co więcej, w uzasadnieniu projektu tej ustawy mowa jest o tym, że jawność oświadczeń majątkowych sędziów TK powinna mieć charakter „kompleksowy” i „nie będzie konieczności stosowania zbędnych odesłań”.
– Powoływanie się w tym przypadku na przepis u.s.p. uważam za bardzo twórczą interpretację. Prawda jest taka, że gdyby ustawodawca chciał, aby była możliwość utajnienia oświadczeń sędziów TK, to albo napisałby o tym wprost w ustawie o statusie sędziów TK, albo odesłał do art. 87 tej ustawy – kwituje Krzysztof Izdebski.©℗