Doprecyzowanie zasad łączenia i wyłączania spraw w postępowaniu karnym ma przyspieszyć postępowania, obniżyć ich koszty i wyeliminować zjawisko pozbywania się skomplikowanych spraw przez sędziów. Zdaniem sądów proponowane zmiany tylko wydłużą proces.

Łączenie spraw do wspólnego rozpoznania i wyłączanie ich do odrębnego odbywa się według zasad określonych w art. 34 kodeksu postępowania karnego. Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości powinno się wprowadzić mechanizmy kontroli instancyjnej, dzięki której będzie można ocenić słuszność decyzji sądu.

Przykładowo jeśli w sprawie występuje kilku oskarżonych, a świadek, którego zeznania dotyczą jednego z nich, jest długotrwale chory, sąd podejmuje decyzję o wyłączeniu sprawy w zakresie tego jednego oskarżonego do odrębnego rozpoznania. I choćby to pierwsze postępowanie trwało już kilka lat, po wyodrębnieniu jego fragmentu do osobnego rozpoznania proces w tym zakresie toczy się od początku. A to oznacza konieczność złożenia jeszcze raz wyjaśnień przez oskarżonego, przeprowadzenia na nowo dowodów, przesłuchania świadków etc.

Z tym że, jak tłumaczy prokurator Tomasz Szafrański z Prokuratury Krajowej, na decyzję o tym wyłączeniu, bez względu na to, czy była słuszna czy nie, nie przysługuje zażalenie.

– Teraz byle jaka przeszkoda może skłaniać sędziego do tego, by pozbyć się części sprawy – mówi prokurator Szafrański.

Sąd odwoławczy skontroluje

Jak wskazuje Ministerstwo Sprawiedliwości, instytucje łączenia i wyłączania spraw powinny służyć zapewnieniu sprawności postępowań przy maksymalnym poszanowaniu praw ich uczestników, a nie stanowić pole do działań oportunistycznych, służących – co niestety się zdarza – pozbywaniu się niewygodnych do prowadzenia spraw z referatu.

Chodzi o przypadki, w których po wyłączeniu sprawy do odrębnego rozpoznania sąd wydaje wyrok w tej najczęściej najprostszej i najszybszej sprawie, a następnie wyłącza się z pierwotnego postępowania. Bo jeśli objęte aktem oskarżenia czyny zostały popełnione wspólnie i w porozumieniu, to po wydaniu wyroku wobec jednego oskarżonego ten sam sąd nie może wydać wyroku wobec pozostałych. Zajął już bowiem stanowisko co do zgromadzonego materiału dowodowego.

Może z zewnątrz tego nie widać, ale w środowisku sędziowskim takie pozbywanie się spraw jest bardzo źle widziane i piętnowane na różne sposoby – mówi sędzia Piotr Mgłosiek

Jak wskazuje MS, problem oportunistycznego wykorzystywania instytucji wyłączenia sprawy do odrębnego rozpoznania był dostrzegany również w orzecznictwie. Na przykład Sąd Apelacyjny w Gdańsku w jednym z orzeczeń z 2015 r. wskazywał, że „należy sprzeciwić się praktyce, która poprzez wydawanie kolejnych decyzji w trybie art. 34 par. 3 k.p.k. ma de facto spowodować, że sprawa pierwotnie rozpoznawana przez sąd uznany za właściwy zostanie przekazana innemu sądowi” (sygn. akt II AKa 25/15).

Tyle że, jak wskazuje sędzia Piotr Mgłosiek z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków, takie działanie sędziów jest nagminnie piętnowane przez wizytatorów.

– Może z zewnątrz tego nie widać, ale w środowisku sędziowskim takie pozbywanie się spraw jest bardzo źle widziane i piętnowane na różne sposoby. Przede wszystkim może to być podstawą wszczęcia postępowania dyscyplinarnego i często kończy się wytykiem albo nawet surowszymi karami dyscyplinarnymi. Inna sprawa, że zjawisko celowego pozbywania się skomplikowanej, wieloosobowej sprawy jest marginalne – uważa sędzia Mgłosiek.

Jak wskazuje, zdarzają się sytuacje, że sąd nie ma innego wyjścia. Przykładowo jeśli w sprawie występuje kilku oskarżonych o popełnienie różnych czynów wspólnie i w porozumieniu, to może się zdarzyć tak, że jeden z nich – w odróżnieniu od pozostałych, którzy się nie przyznają do winy – złoży wniosek o dobrowolne poddanie się karze w trybie art. 387 k.p.k. i skazanie go bez przeprowadzania postępowania dowodowego. W takim wypadku sąd, skazując tego jednego oskarżonego, będzie się musiał wyłączyć z orzekania w sprawie pozostałych, ponieważ wydając wyrok, niejako wypowiedział się w kwestii oceny zgromadzonego materiału dowodowego, który jest tożsamy dla pozostałych oskarżonych.

Otwarcie furtki do przedłużania postępowań

W myśl projektowanych przepisów będzie można zaskarżyć decyzję zarówno o wyłączeniu sprawy do odrębnego postępowania, jak i o połączeniu sprawy (o ile nastąpiło to po otwarciu przewodu sądowego). W opinii sądów spowoduje to wydłużenie postępowań. – Wprowadzenie zażalenia na postanowienie o odmowie wyłączenia sprawy i w przedmiocie wyłączenia sprawy nie znajduje żadnego uzasadnienia w dotychczasowej praktyce i będzie służyć przedłużeniu procesu, gdyż w takiej sytuacji niemożliwe będzie wszczęcie przewodu sądowego do czasu uprawomocnienia się postanowienia – wskazuje Sąd Okręgowy w Kielcach. Na to ryzyko zwraca też uwagę Michał Puza, wiceprezes Sądu Okręgowego w Krakowie.

Nawet gdy postanowienie o wyłączeniu sprawy do odrębnego postępowania nie zostanie zaskarżone, to uprawomocni się po siedmiu dniach. Jeśli wziąć pod uwagę konieczność oczekiwania na ewentualne wpłynięcie zażalenia wysłanego w ostatnim dniu terminu, oznacza to, że sprawa będzie mogła ruszyć dopiero dwa tygodnie później. Ponadto, jak wskazują sędziowie, wprowadzenie zaskarżalności będzie powodowało, że strony zyskają prawo do składania wniosku o wyłączenie sprawy albo połączenie jej z inną. Obecnie co prawda strona ma możliwość złożenia wniosku o każdą czynność, którą sąd może podjąć z urzędu, ale wskutek braku zaskarżalności taki wniosek sąd może nawet pozostawić bez rozpoznania.

Nowe przepisy spowodują, że strony będą mogły złożyć taki wniosek nawet tuż przed końcem procesu. Jeśli sąd go oddali, wówczas strona będzie mogła złożyć zażalenie do sądu odwoławczego, co spowoduje przedłużenie postępowania o kilka miesięcy. – Dlatego wniosek o wyłączenie lub połączenie sprawy strony powinny móc złożyć najpóźniej do momentu zakończenia składania wyjaśnień przez oskarżonego – uważa sędzia Mgłosiek.

Podobne obawy ma sędzia Maciej Strączyński, prezes SO w Szczecinie. – Trzeba pamiętać, że niekiedy w interesie sądu leży to, by sprawy rozpoznać razem, a w interesie stron, by osobno. Niedawno sądziłem sprawę, w której prokurator objął łapówkodawców jednym aktem oskarżenia, a łapówkobiorców drugim, skutkiem czego zapadały dwa wyroki w dwóch ogromnych sprawach, a 90 proc. świadków było tych samych. Jeżeli będą dopuszczalne zażalenia na postanowienia w przedmiocie łączenia lub wyłączania spraw, to bardzo negatywnie wpłynie to na sprawność postępowania, bo sądy łączą i rozłączają je z myślą o tym, by jak najsprawniej je prowadzić albo by mieć jednolitość dowodową – tłumaczy sędzia Strączyński.©℗

Jak mają brzmieć nowe przepisy / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe