Około 90 proc. spraw przewlekłych to te, w których potrzebne są opinie biegłych – mówił sędzia Maciej Kruszyński z Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
O ile długi czas oczekiwania na ekspertyzę wynika z problemów systemowych (niskie wynagrodzenia, niedobór rzetelnych ekspertów), to czasem można efektywnie go skrócić, dzięki odpowiedniemu postępowaniu już na etapie zlecania opinii – wskazywali eksperci podczas zorganizowanej przez Uczelnię Łazarskiego konferencji „Dowód z opinii biegłego z zakresu nauk ekonomicznych w sprawach cywilnych i gospodarczych”. Zdaniem uczestników wydarzenia standardem powinien być uprzedni kontakt sędziego i z biegłym, i ze stronami, choćby po to, by ustalić, czy wykonanie opinii w zakreślonym czasie jest w ogóle możliwe.
– Nie może być tak, by strona dowiadywała się o tym, kto jest biegłym z chwilą przedłożenia opinii – dodawał sędzia Kruszyński, wskazując, że wówczas powstaje ryzyko, że strona złoży skuteczny wniosek o wyłączenie biegłego, co będzie skutkowało wydłużeniem postępowania i koniecznością zapłaty za wykonaną już ekspertyzę. Wtórował mu sędzia Zbigniew Miczek z Sądu Rejonowego w Tarnowie, który zapewniał, że nigdy nie miał problemu z opóźnieniem w wykonaniu opinii przez biegłego dlatego, że wspólnie z ekspertem określał czas na jej wykonanie.
Tyle że, jak wskazywali w kuluarach uczestnicy konferencji, w dużych sądach, w których sędziowie w wydziałach gospodarczych mają nierzadko ponad tysiąc spraw w referatach, nawet przy najlepszej organizacji współpracy nie sposób uniknąć opóźnień. Zwłaszcza gdy zachodzi potrzeba dopytania biegłych lub sporządzenia opinii uzupełniających, co jest nierzadkie.
Niestety, jak przyznawał sędzia Dariusz Dąbrowski, wiceprezes ds. gospodarczych Sądu Okręgowego w Warszawie, prezes sądu nie ma właściwie żadnych narzędzi do skutecznej weryfikacji kompetencji biegłego na etapie wpisu na listę, poza pozyskaniem opinii z miejsca pracy i sprawieniem posiadanych uprawnień i dyplomów.
– To, czy ktoś się rzeczywiście nadaje, weryfikuje rzeczywistość – przyznawał sędzia Dąbrowski. Nawet w tych nielicznych przypadkach, w których prezes sądu wydawał decyzję odmowną, gdy biegły wykazywał, że ma kompetencję w jednej dziedzinie, a chciał być wpisany również na listę ekspertów w innych, to były one najczęściej uchylane przez ministra sprawiedliwości.©℗