Uważamy, że zagrożenie dla bezpieczeństwa dóbr chronionych tajemnicami zawodowymi generalnie wzrasta. Ostatnio odkryliśmy, że trzy rozmowy jednej z adwokatek naszej izby zostały podsłuchane.

ORA w Warszawie organizuje szkolenie dla adwokatów na temat przeszukań w kancelariach. Skąd taka potrzeba?
ikona lupy />
adw. Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie / Materiały prasowe / fot. Grzegorz Banaszak/Reporter

M.P.: Adwokaci i aplikanci są piastunami bardzo ważnej wartości społecznej i konstytucyjnej, jaką jest tajemnica adwokacka, a w szczególności tajemnica obrończa. Naszym obowiązkiem wobec obywateli, klientów i całego systemu bezpieczeństwa prawnego w Polsce jest pilnować, by ta tajemnica była zabezpieczona. W trakcie przeszukania funkcjonariusze mają potencjalnie dostęp do bardzo wielu informacji objętych tajemnicą. Adwokat naszej warszawskiej izby jest na to szczególnie narażony. Tam, gdzie są wielki biznes i interesy polityczne, kancelarie są depozytariuszami najciekawszych z perspektywy służb informacji. Adwokat musi być przygotowany na tę trudną sytuację i wykazać się konkretnymi umiejętnościami, nie tylko odwołując się do ogólnych zasad wynikających z kodeksu postępowania karnego, prawa o adwokaturze i wprost z konstytucji. Stąd to szkolenie. Przeszukanie to sytuacja wyjątkowa, mamy jednak parę takich przypadków rocznie.

Są prowadzone w sprawach samych adwokatów czy ich klientów?

M.P.: Są sytuacje, w których chodzi o dokumenty mające służyć jako dowód przeciwko klientowi adwokata, ale są sprawy, w których sam adwokat jest podejrzany. Czasami nietrafnie, a czasami niestety trafnie. W tym drugim przypadku rolą samorządu absolutnie nie jest chronić takiego adwokata, wręcz przeciwnie, zależy nam na tym, żeby takie jednostki poniosły odpowiedzialność. Dla nich nie ma miejsca w adwokaturze. To wszystko nie może się jednak odbywać kosztem tajemnicy, która nie jest przecież dobrem samego adwokata, lecz jego klientów.

Istnieją jednak gwarancje ochrony tajemnicy, takie jak procedura kopertowa. Czy one nie działają?
ikona lupy />
adw. Aleksander Krysztofowicz, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie / Materiały prasowe / fot. Grzegorz Banaszak/Reporter

A.K.: Procedura owszem jest, ale jeśli akta wywędrowały już z kancelarii, to adwokat utracił kontrolę nad dokumentacją dotyczącą jego klienta. Byłem świadkiem sytuacji, kiedy dokumenty były po prostu wywożone w czarnych workach na śmieci. Co z tego, że była jakaś plomba czy papierek z pieczątką? To wszystko urągało podstawowym standardom. Zdarzało się, że przeszukanie odbywało się w trzech miejscach naraz. Naszym obowiązkiem jest dołożyć wszelkich starań, żeby w każdym takim miejscu był przedstawiciel samorządu, a jeżeli jednocześnie odbywa się przeszukanie i w kancelarii, i w miejscu zamieszkania adwokata, to siłą rzeczy zapotrzebowanie to się dubluje.

M.P.: Adwokat, kierując się dobrem klienta, ma obowiązek pochodzić bardzo krytycznie do zapewnień funkcjonariuszy, którzy mówią „nie otworzymy tego, nie przekażemy”. Doświadczenie uczy, że informacje z takich zabezpieczonych źródeł potem znajdują się w gazetach, są wykorzystywane w działalności operacyjnej. Na hasło „tajemnica obrończa” nikt nie powinien się z dokumentem zapoznawać, nawet prokurator, ale rzeczywistość wygląda inaczej. Prokuratorzy często uzurpują sobie prawo do oceny, czy coś jest objęte tajemnicą, czy nie jest, a żeby podjąć taką decyzję, zapoznają się z materiałem. W mojej ocenie jest to bardzo poważne naruszenie prawa godzące nie tyle w adwokatów, ile w ich klientów i ogólne zaufanie obywateli do państwa. Uważamy, że zagrożenie dla bezpieczeństwa dóbr chronionych tajemnicami zawodowymi generalnie wzrasta. Od 2016 r. prowadzimy w naszej izbie specjalny rejestr takich przypadków. Zdarza się nawet, że adwokat jest podsłuchiwany kontrolą operacyjną w trakcie rozmowy ze swoim klientem. Ostatnio odkryliśmy, że trzy rozmowy jednej z adwokatek naszej izby zostały podsłuchane. Zdobyte w ten sposób informacje zostały przedstawione przez prokuratora sądowi bez refleksji, że to jest ujawnianie tajemnicy obrończej. W demokratycznych państwach służby wahają się przed tego rodzaju naruszeniem tajemnicy i są mechanizmy prawne oraz faktyczne, które sprawiają, że im się to nie opłaca, że jest to wykrywalne i że podniosą konsekwencje. W Polsce te mechanizmy są nieefektywne. Mamy dużą obawę, że takie przypadki są częstsze, tylko nie są ujawniane.

A.K.: O podsłuchach z założenia dowiadujemy się po fakcie i też nie zawsze. Natomiast rocznie przypadków zagrożeń dla tajemnicy adwokackiej odnotowujemy koło kilkudziesięciu. Najczęściej, kiedy adwokat jest wzywany w charakterze świadka, by zeznawać o sprawach, o których się dowiedział jako adwokat. Coraz częściej sięgają po taki środek sądy cywilne, gospodarcze.

Adwokat w takiej sytuacji musi jednak odmówić ujawnienia informacji objętych tajemnicą.

A.K.: Jeżeli chodzi o postępowanie karne, to prokurator w ściśle określonych sytuacjach może wystąpić do sądu o zwolnienie adwokata z tajemnicy adwokackiej. Dostrzegamy czasami niestety pewien automatyzm sądów I instancji w pozytywnym rozpatrywaniu takich wniosków, jednak najczęściej w sądach II instancji dochodzi do refleksji i te postanowienia są uchylane. Jeżeli postanowienie zostaje jednak utrzymane w mocy, to prowadzą one do tego, że adwokat powinien tak naprawdę złamać tajemnicę adwokacką, dlatego że sąd stwierdził, że jest z niej zwolniony. Jako adwokat miałbym poczucie, że łamię tajemnicę.

M.P.: Wielu adwokatów woli narazić się na konsekwencje dyscyplinarne i porządkowe niż siebie i swój zawód na utratę zaufania. Był przypadek, kiedy jeden z sądów rejonowych ukarał adwokata pieniężną karą porządkową, bo ten odmówił zeznań co do okoliczności objętych tajemnicą zawodową. Rada wtedy interweniowała.

A.K.: Kilka lat temu był przypadek wydania postanowienia o zastosowaniu aresztu. Nasz kolega powiedział, że woli to, niż sprzeniewierzyć się ślubowaniu adwokackiemu i naszym fundamentalnym wartościom. Na szczęście doszło do refleksji i postanowienie sądu zostało uchylone. Wydaje mi się, że miały wówczas znaczenie stanowiska wyrażone przez ORA i prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej.

Jakie są jeszcze zagrożenia dla tajemnicy adwokackiej?

M.P.: Zdarza się, że organy podatkowe żądają informacji o charakterze i zakresie świadczonych usług, policja stara się zabezpieczyć laptopy i telefony, sądy dyscyplinarne innych zawodów próbują przesłuchać adwokata na okoliczność objętą tajemnicą.

A.K.: Były też przypadki wystosowania do adwokata wezwania, żeby udzielił informacji, w jakich okolicznościach, w jakim czasie i w jakim miejscu zostało mu udzielone upoważnienie do obrony, jednocześnie z informacją, że klient jest poszukiwany listem gończym. Adwokat ma oczywiście obowiązek odpowiedzieć kategorycznie „nie” na takie wezwanie. W przeciwnym razie dopuściłby się poważnego deliktu.

Czy zatem potrzebne są zmiany ustawowe, czy też należy nawoływać do zmian praktyki prokuratur i sądów?

A.K.: Problemem jest warunek w kodeksie postępowania karnego, zgodnie z którym adwokata można zwolnić z tajemnicy zawodowej, „kiedy jest to niezbędne dla dobra wymiaru sprawiedliwości”. Co to znaczy? To bardzo ocenne.

M.P.: Z pewnością zmiany ustawowe są potrzebne w szczególności w zakresie kontroli operacyjnej. Wraz z Helsińską Fundacją Prawa Człowieka i Fundacją Panoptykon złożyliśmy skargi do ETPC na kompletny brak środków kontroli nad podsłuchami, w szczególności w stosunku do adwokatów i radców prawnych. Czekamy teraz na wyrok i liczymy, że ETPC zmusi polskiego ustawodawcę do zapewnienia efektywnych środków weryfikacji podsłuchów. Trzeba też ciągle budować szacunek dla tego dobra obywatelskiego, jakim jest tajemnica zawodowa. Tak jak protestujemy głośno w obronie niezależności sądownictwa, niezawisłości sędziów i trójpodziału władzy, to w moim odczuciu głos w obronie tajemnicy zawodowej adwokatów jest mało słyszalny. Bardzo liczę tu na solidarność prokuratorów i sędziów, chciałbym, aby ta solidarność znalazła wyraz w podwyższonym standardzie orzeczniczym. ©℗

Prokuratorzy często uzurpują sobie prawo do oceny, czy coś jest objęte tajemnicą, czy nie, a żeby podjąć taką decyzję, zapoznają się z materiałem

Rozmawiał Tomasz Ciechoński