Sąd Najwyższy uchylił w środę wyrok sądu rejonowego i uniewinnił mężczyznę skazanego w 2021 r. na pół roku więzienia w zawieszeniu i grzywnę za nawoływanie do nienawiści. Uwzględnił tym samym skargę nadzwyczajną Prokuratora Generalnego wniesioną na korzyść skazanego.
Sprawa dotyczyła wpisu na portalu społecznościowym zawierającego słowa "Polska dla Polaków", oraz - jak wynikało z uzasadnień sądów - m.in. o "Polsce białej i z tradycjami".
"Rozprawa ma miejsce w szczególny dzień, w rocznicę powstania w getcie warszawskim. Sprawa jest niewątpliwie drażliwa społecznie, nie mamy co do tego wątpliwości" - mówił w uzasadnieniu środowego wyroku przewodniczący składu orzekającego sędzia Adam Redzik nawiązując do momentu ogłoszenia orzeczenia - bezpośrednio przed wyrokiem w sali sądowej SN słychać było syreny alarmowe z okazji 80. rocznicy wybuchu Powstania w getcie warszawskim.
Jak podkreślił sędzia Redzik "często mamy wrażenie, że przekracza się wszelkie granice w języku wypowiedzi w mediach społecznościowych i to jest nieakceptowalne, ale nie można też, tak jak w tej sprawie, karać za wypowiedź nie badając zamiaru sprawcy". Jednocześnie SN wskazał, że przy rozpatrywaniu tego typu spraw "pierwotne jest prawo do wolności wypowiedzi", zaś odpowiedzialność karna z artykułu Kodeksu karnego mówiącego o nawoływaniu do nienawiści jest możliwa, jeśli wykaże się "zły zamiar" takiego nawoływania przez sprawcę.
Środowy wyrok Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych był drugim orzeczeniem, jakie zapadło w Sądzie Najwyższym w tej sprawie. Wcześniej Prokurator Generalny złożył już kasację na korzyść skazanego mężczyzny, ale w lipcu 2022 r. Izba Karna tę kasację oddaliła.
Po oddaleniu kasacji, w październiku zeszłego roku do SN wpłynęła w tej sprawie skarga nadzwyczajna. Zawnioskowano w niej o uniewinnienie mężczyzny, gdyż - jak oceniono - korzystał on z prawa do wolności słowa i nie było jego intencją nawoływanie do nienawiści.
W sprawie chodziło o wpis zamieszczony w grudniu 2018 r. na Facebooku, o którym bielską prokuraturę zawiadomił Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Śledczym udało się ustalić autora wpisu. Mężczyzna został skazany przez Sąd Rejonowy w Żywcu w lutym 2021 r. na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 2 tys. zł grzywny. W sentencji wyroku sąd rejonowy zapisał, że skazany publicznie nawoływał do nienawiści na tle różnic narodowościowych i rasowych "poprzez zamieszczenie wpisu +Polska dla Polaków+".
W swoich wyjaśnieniach mężczyzna kwestionował, aby "jego intencją było to, żeby nawoływać do nienawiści", ale - jak już w zeszłym roku zaznaczano w kasacji PG - sąd rejonowy nie wziął tych wyjaśnień pod uwagę, mimo że ich nie zakwestionował.
Kiedy pierwszy raz SN zajmował się sprawą w Izbie Karnej, to kasację PG oddalił, choć wówczas spośród trzech sędziów jeden złożył zdanie odrębne. Uzasadniając wtedy oddalenie kasacji sędzia SN Jarosław Matras mówił, że nie można jednoznacznie powiedzieć, iż sąd rejonowy nie miał prawa dokonać w tej sprawie takiej oceny, jakiej dokonał.
"Nie mamy wątpliwości, przynajmniej w większościowym składzie SN, że istotą kasacji jest merytoryczna ocena PG, który uważa, że wypowiedź zamieszczona na Facebooku (...) została źle przez sąd zinterpretowana, niewłaściwie, bo powinien okazać wiarę w wyjaśnienia oskarżonego i uznać, że nie chodziło o nawoływanie do nienawiści" - mówił w lipcu zeszłego roku sędzia SN.
Zacytował też wówczas na sali sądowej w pełnej wersji, bez wykropkowań, wpis, którego dotyczyła sprawa. Brzmiał on: "Polska dla Polaków! W d... mam poprawność. Mój syn ma dorastać w Polsce białej i z tradycjami, jakie są od wieków! Żadna k... z tęczowych polityków tego nie zmieni!!!!".
"No i teraz zestawiając te cztery zdania wpisu, dosyć mocne, stanowcze i z wykrzyknikami, SN nie ma wystarczających racji, żeby powiedzieć sądowi rejonowemu (...), że ten wpis mieścił się li tylko w formule ekspresyjnej wypowiedzi, która chroni wolność słowa, natomiast nie miał elementów, które nawołują do nienawiści na tle rasowym, czy narodowościowym" - podkreślał wówczas sędzia Matras.
Sędzia Matras przyznawał wprawdzie wtedy, że w sentencji wyroku żywieckiego sądu pojawiło się tylko określenie "Polska dla Polaków" i nie zacytowano całego wpisu. "Trzeba byłoby sprecyzować, że nie chodzi tylko o to zdanie pierwsze wpisu, ale przede wszystkim zdanie trzecie i czwarte" - zaznaczał sędzia Matras.
Z kolei w środę w uzasadnieniu wyroku uchylającego orzeczenie żywieckiego sądu SN zaznaczył, że sąd rejonowy błędnie przyjął, iż mężczyzna przyznał się do popełnienia czynu. "Tymczasem z akt wyraźnie wynika, że przyznał się jedynie do zamieszczenia wpisu i wyraźnie stwierdził, że nikogo nie zamierzał obrazić i nie nawoływał do nienawiści, a wszystkie wpisy były +spontanem+ i wyrażały osobiste poglądy" - mówił sprawozdawca sprawy, sędzia Krzysztof Wiak. Dodał, że "można podważać takie wyjaśnienia, ale sąd w Żywcu nie podjął żadnych rozważań".
Dodał, że w sprawie tej "nawet Prokurator Generalny nie kwestionuje, że wpis był wyrazem poglądów ksenofobicznych i nacjonalistycznych, natomiast karać można tylko pod warunkiem, że jednocześnie wzywałby do nienawiści, a w materiale dowodowym nie ma argumentów, które pozwalałyby przypisać taki zamiar".
Orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN zapadło w składzie siedmiorga osób - pięciu sędziów i dwóch ławników. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
mja/ mok/