Wielu prezesów spółdzielni mieszkaniowych zarabia po kilkadziesiąt tys. zł miesięcznie. I choć co do zasady dane o czyichś zarobkach nie są jawne, to członkowie danej kooperatywy mają prawo zażądać ujawnienia wynagrodzenia szefa swojej spółdzielni. Pokazujemy, jak to zrobić oraz jak nie dać się nabrać na prezesowskie triki.

O tym, ile zarabiają prezesi spółdzielni mieszkaniowych, mówi się od wielu lat. Najczęściej pojawiają się plotki, natomiast niekiedy można poznać fakty.

Najłatwiej o to w przypadkach, gdy prezes spółdzielni jest jednocześnie lokalnym politykiem i musi składać oświadczenie majątkowe.

Z tego źródła wiemy, że przykładowo prezes Legnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej ma dochód w wysokości ponad 20 tys. zł miesięcznie.

Z kolei prezes częstochowskiej spółdzielni "Nasza Praca" w samej kooperatywie zarabia niemal 500 tys. zł rocznie - czyli ok. 40 tys. zł miesięcznie.

Tajemnicą poliszynela jest, że w dużych spółdzielniach mieszkaniowych wynagrodzenia prezesów wynoszą zazwyczaj między 15 a nawet 60 tys. zł miesięcznie.

Często zasady wynagradzania opierają się o wielokrotność średniej krajowej. Niektórzy dostają czterokrotność, inni – sześciokrotność, a niektórzy ośmiokrotność, co pozwala zarabiać ponad 50 tys. zł brutto miesięcznie.

Czy prezes spółdzielni musi ujawnić swoje zarobki?

Dobrze wynagradzani prezesi spółdzielni często nie chcą ujawniać swoich zarobków. Uważają, że mieszkańcy źle by to odebrali.

Prawo jednak jest tu jasne i po stronie spółdzielców. Kierownictwo kooperatywy musi ujawnić, ile zarabia, o ile takiej informacji zażąda członek spółdzielni.

Kluczowy jest tu art. 8[1] ust. 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (t.j. Dz. U. z 2023 r., poz. 438).

Stanowi on, że "członek spółdzielni mieszkaniowej ma prawo otrzymania odpisu statutu i regulaminów oraz kopii uchwał organów spółdzielni i protokołów obrad organów spółdzielni, protokołów lustracji, rocznych sprawozdań finansowych oraz faktur i umów zawieranych przez spółdzielnię z osobami trzecimi".

Wynagrodzenie zarządzających wynika najczęściej z uchwały organu spółdzielni, z reguły walnego zgromadzenia. Powinno być też klarownie wskazane w sprawozdaniu finansowym, choć nie zawsze tak się dzieje.

Gdyby nie było stosownej uchwały o sposobie obliczania wynagrodzenia prezesa, powinna i tak być zawarta z nim umowa o pracę.

Jakie możliwości mają spółdzielcy?

Członek spółdzielni, który chce sprawdzić wynagrodzenie prezesa, powinien powołać się na art. 8[1] ust. 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych i zażądać udostępnienia dokumentów regulujących wynagrodzenie prezesa. Nie musi wskazywać konkretnego dokumentu - powinni go odnaleźć pracownicy spółdzielni mieszkaniowej.

Jeśli wysokość wynagrodzenia wynika np. z uchwały rady nadzorczej, spółdzielca ma prawo zapoznać się z taką uchwałą.

Warto pamiętać o tym, że niekiedy w uchwale może być ujęte jedynie podstawowe wynagrodzenie, np. może być wskazane, że "prezes zarządu spółdzielni otrzymuje miesięczne wynagrodzenie w wysokości sześciokrotności średniego wynagrodzenia w gospodarce krajowej". Nie wyklucza to podejmowania innych uchwał przez radę nadzorczą, np. o przyznawaniu kwartalnych albo rocznych premii prezesowi.

Dlatego wnioskując o dostęp do dokumentów, warto wskazać, że chodzi zarówno o te dotyczące podstawowego wynagrodzenia, jak i wszystkie inne wpływające na przekazane prezesowi zarządu kwoty.

Niekiedy może być tak, że nie ma uchwały regulującej wysokość wynagrodzenia prezesa i wynika ona jedynie z umowy o pracę.

Spółdzielca, zgodnie z prawem i orzecznictwem sądowym, ma również prawo wglądu do umowy o pracę zawartej z prezesem spółdzielni.

Wynika to jasno z uzasadnienia uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 13 sierpnia 2013 r. (sygn. akt III CZP 21/13).

Sąd - odnosząc się do umów ogółu pracowników, a nie samego prezesa - wskazał, że w przypadku wnioskowania o wgląd do zawartych umów o pracę dochodzi do zderzenia przyznanego spółdzielcom interesu korporacyjno-spółdzielczego z ochroną interesu indywidualnego każdego pracownika.

Sąd wyjaśnił, że interes korporacyjny, reprezentowany przez spółdzielców spółdzielni mieszkaniowej, polega na zapewnieniu im możliwości realnej kontroli nad działalnością zarządu spółdzielni, zwłaszcza zaś w tak ważnej sprawie, jaką jest sposób gospodarowania środkami finansowymi spółdzielni. Interes indywidualny sprowadza się do ochrony informacji o wysokości wynagrodzenia otrzymywanego przez członka spółdzielni w ramach łączącej go jednocześnie ze spółdzielnią umowy o pracę.

"W tym konflikcie interesów trzeba z reguły przyznać prymat interesowi korporacyjno-spółdzielczemu, należy bowiem przyjąć, że przewidziane w art. 8[1] ust. 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych ograniczenie prywatności pracownika spółdzielni mieszkaniowej (...) przez dopuszczenie możliwości żądania przez innego członka udostępnienia kopii jego umowy o pracę, jest racjonalne i konieczne do wykonywania przez spółdzielców kontroli działalności zarządu, a jednocześnie nie jest ograniczeniem nadmiernym" - uznał Sąd Najwyższy.

W przypadku prezesów spółdzielni mieszkaniowych sprawa jest jeszcze bardziej oczywista. Jak bowiem stwierdził Sąd Najwyższy w innym orzeczeniu (wyrok z 12 września 2001 r., sygn. V CKN 440/00), pełnienie funkcji prezesa zarządu spółdzielni mieszkaniowej może być uznane za działalność publiczną, o ile zainteresowanie jego osobą wynika z pełnionej przez niego funkcji, a nie np. sposobu prowadzenia się w życiu osobistym.

Konkludując: spółdzielca ma prawo uzyskać informację o tym, ile zarabia prezes spółdzielni.

Sztuczki prezesów. Jak próbują uniknąć podania wynagrodzenia?

Zarządzający kooperatywami często starają się utrudnić pozyskiwanie informacji. Zazwyczaj wykorzystują brzmienie art. 8[1] ust. 2 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.

Zgodnie z nim koszty sporządzania odpisów i kopii tych dokumentów, z wyjątkiem statutu i regulaminów uchwalonych na podstawie statutu, pokrywa członek spółdzielni wnioskujący o ich otrzymanie.

Mówiąc prościej: za przygotowanie dokumentów spółdzielca musi zapłacić.

Znane są przypadki, gdy spółdzielnie żądają po kilkadziesiąt, a niekiedy nawet kilkaset złotych za kilka stron dokumentów.

Taka praktyka jest jednak nielegalna.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z 8 czerwca 2017 r. (sygn. akt I ACa 20/17) stwierdził, że "w skład kosztów sporządzenia odpisów i dokumentów, ale także udostępniania członkowi spółdzielni ich treści do samodzielnego wykonywania fotokopii w siedzibie spółdzielni, mogą wchodzić jedynie faktyczne wydatki ponoszone przez spółdzielnię na realizację zadań, co wyklucza osiąganie przez spółdzielnię z tego tytułu jakichkolwiek zysków".

W praktyce powinno być wręcz tak, że jeśli spółdzielca nie oczekuje sporządzenia kopii dokumentów, a wystarczy mu jedynie wgląd w papiery - nie powinna być pobierana żadna opłata.

Niektórzy prezesi spółdzielni zasłaniają się przepisami o ochronie danych osobowych i RODO. Też bezprawnie.

"Dziennik Gazeta Prawna" zajmował się tą kwestią już w 2019 r. Cytował odpowiedź jednej ze spółdzielni w kwestii wynagrodzenia prezesa, w której stwierdzono, że "informacja służyłaby najpewniej do podzielenia się nią z mediami, przez co wskazać należy, że dotarłaby do nieograniczonego kręgu odbiorców, którzy nie są uprawnieni na mocy ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych do zapoznawania się z danymi wrażliwymi na temat organów statutowych spółdzielni".

– Takie rozumienie RODO jest wypaczeniem intencji unijnego prawodawcy. Ma się zresztą nijak do brzmienia przepisów, bo nie można zasłaniać się RODO w sytuacji, gdy obowiązek publikowania danych wynika wprost z ustawy. Skoro członkowie spółdzielni mają prawo wglądu do uchwał, to mają także możliwość poznania wynagrodzeń szefostwa – mówił DGP Maciej Gawroński, partner zarządzający w kancelarii Gawroński & Partners. Z kolei dr Marlena Sakowska-Baryła, radca prawny i partner w Sakowska-Baryła Czaplińska Kancelaria Radców Prawnych wskazywała, że nie jest rolą spółdzielni ocena tego, co dziennikarze robią z pozyskanymi informacjami, jeżeli nie narusza to w żaden sposób prawa prasowego.

Oczywiście może dojść do sytuacji, w której niezależnie od prawa spółdzielcy prezes spółdzielni odmawia udzielenia informacji, pomimo że jest do tego zobowiązany. W takiej sytuacji niezadowolony z rozstrzygnięcia sprawy członek spółdzielni może złożyć do sądu rejestrowego wniosek o zobowiązanie spółdzielni do udostępnienia umowy zawartej z prezesem. Wniosek należy złożyć w terminie siedmiu dni od dnia doręczenia członkowi odmowy na piśmie.

W szczególnych przypadkach możliwe jest też nałożenie przez sąd grzywny na prezesa spółdzielni, który nie udostępnia dokumentów. Grzywny zazwyczaj są jednak bardzo niskie - rzadko kiedy przekraczają tysiąc zł.