Rodzic ma prawo wysyłać wiadomości za pośrednictwem e-dziennika, czy też składać skargi oraz wnioski, nawet jeżeli nie są one zasadne. Takie zachowanie nie stanowi wykroczenia – wynika z wyroku Sądu Rejonowego w Nakle nad Notecią.
Sprawa dotyczyła matki uczennicy obwinionej o to, że poprzez wysyłanie o różnych porach wiadomości poprzez dziennik elektroniczny dopuściła się wykroczenia w postaci dokuczenia, złośliwego niepokojenia nauczycieli i dyrekcji.
Nauczycielki włączyły się do sprawy w charakterze oskarżycieli posiłkowych.
Art. 107 Kodeksu wykroczeń:
Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.
W klasie, do której uczęszczała córka kobiety, na lekcji języka angielskiego nauczycielka miała naruszyć nietykalność cielesną jednej z uczennic. Po tym zdarzeniu dzieci uczestniczyły w rozmowach z pedagogiem, z których sporządzono notatki. Miało również miejsce zebranie z rodzicami, z którego spisano protokół.
Obwiniona matka twierdziła, że jej córka inaczej zrelacjonowała przebieg zdarzenia z lekcji aniżeli wynika to z ww. dokumentów. Wobec tego kobieta, chcąc dociec prawdy, domagała się doręczenia jej zanonimizowanej kopii protokołu oraz odręcznych notatek powstałych podczas zebrania z rodzicami. W tym celu dzwoniła w czasie wakacji do szkoły, rozmawiając z nauczycielką, która zastępowała wówczas przebywającą na urlopie dyrektorkę. Na tym matka nie poprzestała. Wysłała również wiadomości do nauczycielek za pośrednictwem dziennika elektronicznego.
Kobieta jednak w żaden inny sposób nie kontaktowała się z pedagogami. Nie dzwoniła na ich prywatne numery telefonów, nie pisała SMS-ów czy e-maili.
Sąd w toku postępowania ustalił, że rodzic wysłał najwyżej po trzy wiadomości do każdej z nauczycielek, natomiast telefonicznie kontaktował się jedynie z osobami pełniącymi funkcje dyrektora i wicedyrektora szkoły. I to w okresie, kiedy realnie i faktycznie wykonywały one swoje funkcje, a nie w okresie ich urlopów czy zwolnienia lekarskiego.
Zdaniem sądu, matce nie sposób było zatem przypisać popełnienia zarzucanego jej czynu.
- Takie zachowanie obwinionej trudno uznać za wyczerpujące znamiona wykroczenia, skoro miało ono związek tylko i wyłącznie ze społeczną i publiczną funkcją oskarżycielek posiłkowych – czytamy w uzasadnieniu.
Sąd dodał również, że rodzic ma prawo wysyłać wiadomości za pośrednictwem e-dziennika, czy też składać skargi oraz wnioski, nawet jeżeli nie są one zasadne.
Adwokat Paweł Matyja ocenia wyrok jako trafny.
- Art. 107 k.w. mówi, że celem sprawcy ma być dokuczenie innej osobie. W realiach omawianej sprawy, trudno byłoby uznać, że rodzic, który chciał jedynie zasięgnąć informacji na temat zdarzenia z udziałem swojego dziecka, poprzez samo zadawanie pytań (nawet w okresie wakacji) miałby nauczyciela, czy dyrektora nękać. Prowadziłoby to do aberracji, gdzie już dwukrotne powtórzone pytanie na które nie otrzymano odpowiedzi staje się wykroczeniem – twierdzi ekspert.
Mecenas tłumaczy, że dla przypisania sprawcy realizacji czynu z art. 107 k.w. konieczne jest ustalenie, że swoje zachowania podejmował on w celu dokuczenia pokrzywdzonemu. Dodatkowo, sprawca musiałby dopuszczać się zabronionych zachowań złośliwie, co także oznacza zachowanie nacechowane wyraźną intencją uprzykrzenia życia ofierze.
- W tych warunkach, nie uważam, aby pytania zadane przez e-dziennik, którymi to pytaniami, de facto odbiorcy wiadomości i tak się nie przejęli (odbierając je dopiero we wrześniu), były działaniem złośliwym. Trudno również przyjąć by wywołały u kogokolwiek niepokój, czy zaburzenie spokoju psychicznego. Zakładam wręcz, że pytania zadawane przez e-dziennik nawet w kwestiach trudnych są jednak normą, do której użytkownicy e-dziennika są przyzwyczajeni. Co ciekawe Sąd stwierdził w wyroku, że stan faktyczny nie był kwestionowany. W tych warunkach nie do końca rozumiem, co było celem oskarżycieli posiłkowych – mówi adwokat Paweł Matyja.
Dodaje, że wręcz dyskusyjne jest ściganie przypadków złośliwego nękania, w sytuacji gdy wiadomości nawet nie dotarły do odbiorców. Trudno doszukiwać się racjonalności w ściganiu tego typu zachowań, nie powodujących przecież żadnych widocznych skutków.
Wyrok Sądu Rejonowego w Nakle nad Notecią z dnia 8 września 2022 r., II W 102/22