- Nie do zaakceptowania jest pogląd według którego działania i akty podejmowane przez partie polityczne rządzące państwem i dotyczące tego rządzenia nie powinny być transparentne – stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny i oddalił skargę kasacyjną PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego będzie musiała rozpoznać wniosek Watchdog Polska o udostępnienie umowy koalicyjnej.
O co chodzi w sprawie?
Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska w 2020 r. wystąpiło, w trybie dostępu do informacji publicznej, o udostępnienie umowy koalicyjnej z dnia 26 września 2020 r. zawartej pomiędzy PiS, Solidarną Polską i Porozumieniem.
PiS odmówił jednak udostępnienia dokumentu wskazując, że nie stanowi on informacji publicznej. Uzasadniało to tym, że treść wewnętrznych ustaleń i rozmów liderów partii politycznych to sfera objęta wolnością działalności partii politycznych. PiS podkreślił także, że politycy nie należą do aparatu administracji publicznej, a ustalenia między nimi nie mają związku z wykorzystywaniem mienia publicznego.
Z taką argumentacją nie zgodziło się jednak Stowarzyszenie i postanowiło wywieść skargę do WSA. Watchdog Polska zarzuciło PiS -owi, że pozostaje w bezczynności w udostępnieniu informacji. Stowarzyszenie podnosiło, że z oświadczenia rzeczniczki PiS wynika, że w umowie koalicyjnej znajdują się kwestie dotyczące rekonstrukcji rządu czy uzgodnień legislacyjnych, a to jest już bezpośrednio związane ze sposobem wykonywania zadań przez konstytucyjny organ.
WSA: Umowa koalicyjna między partiami to informacja publiczna
WSA przyznał rację Stowarzyszeniu. Sąd uznał, że umowa koalicyjna nie dotyczy spraw wewnętrznych partii koalicyjnych, lecz kwestii sprawowania przez nie władzy w państwie, a więc zagadnień, które należą do sfery życia publicznego.
- Umowa koalicyjna zawarta przez partie parlamentarne określa swoistego rodzaju model funkcjonowania konstytucyjnego organu państwa, jakim jest Rada Ministrów, a zatem odnosi się do spraw publicznych – czytamy w uzasadnieniu.
Zdaniem WSA umowa koalicyjna stanowiła zatem informację publiczną i zobowiązała partię do rozpoznania wniosku Stowarzyszenia.
PiS nie zgodził się z takim rozstrzygnięciem i złożył skargę kasacyjną. W uzasadnieniu wskazało, że partie polityczne nie wykonują samodzielnie władzy publicznej, wpływają natomiast na jej sprawowanie. Definicja informacji publicznej zakłada zaś istnienie wymogu sprawowania władzy publicznej bądź wykonywania zadań władzy publicznej. Zawierane zatem przez te partie umowy cywilnoprawne nie może być przejawem aktywności ani organu władzy publicznej ani osoby pełniącej funkcje publiczne. Zdaniem PiS tylko na takie podmioty nałożono zaś obowiązek udostępniania informacji publicznej w szerokim zakresie.
- Fakt, że określona decyzja polityczna odnosi się do funkcjonowania Rady Ministrów lub innych aspektów życia publicznego nie może być przesłanką udostępnienia przedmiotowej informacji. Odmienne rozumienie sprawy dawałoby przyzwolenie do faktycznego wzajemnego kontrolowania się przez te partie polityczne – czytamy w skardze.
Absurdalna wykładnia
NSA nie podzielił argumentów partii i oddalił skargę kasacyjną.
Sąd wskazał, że partia polityczna jest podmiotem obowiązanym do udostępniania informacji publicznej. Z ustawy nie wynika zaś, aby pojęcie informacji publicznej było zawężone w stosunku do tych podmiotów.
NSA podkreślił, że art. 61 ust. 1 Konstytucji stanowi o prawie uzyskiwania informacji o działalności m.in. „innych osób i jednostek organizacyjnych”. Do tej drugiej kategorii, w świetle doktryny, należą zaś partie polityczne.
- Do absurdalnych rezultatów prowadziłaby wykładnia, zgodnie z którą z jednej strony ustawodawca wskazał partie polityczne jako podmioty zobowiązane do udostępnienia informacji publicznej nie będące „podmiotami wykonującymi zadania publiczne” (…), a z drugiej strony przyjął, że w rodzaju tego przypadku podmiotów udostępnieniu podlega informacja „w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa”, to w istocie zobowiązując partie polityczne do udostępniania informacji publicznych, zwolnił je z tego obowiązku, bo nie wykonują zadań władzy publicznej. Wykładnię taką, jako prowadzącą do absurdu, należy zatem odrzucić – czytamy w uzasadnieniu.
Umowa umowie nierówna
Sąd wskazał również, że należy odróżnić umowę koalicyjną zawartą przez partie rządzące od tych, które dopiero starają się o miejsce w parlamencie i ustalają np. elementy wspólnego programu lub kampanii wyborczej.
- Umowa koalicyjna partii politycznych, której przedstawiciele są piastunami organów sprawujących władzę ustawodawczą oraz wykonawczą, jak np. umowa koalicyjna leżąca u podstaw utworzenia rządu lub jego rekonstrukcji jest przejawem działalności w zakresie „w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa” – wskazał NSA.
Osowski: Bardzo się zdziwię, jeżeli od razu udostępnią tę umowę
- To jest bardzo dobry wyrok. Sąd nie tylko uznał, że umowa podlega pod zasady jawności, ale również że jawność jest fundamentem w demokratycznym państwie prawa – mówi gazetaprawna.pl Szymon Osowski, prezes zarządu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
Czy PiS będzie musiał teraz udostępnić umowę koalicyjną?
- Będę bardzo zaskoczony, jeżeli od razu udostępnią tę umowę – mówi Szymon Osowski. I wyjaśnia, że procedura jest tak skonstruowana w Polsce, że jeśli ktoś stwierdzi, że coś nie jest informacją publiczną, to najpierw składana jest skarga na bezczynność organu i sąd zobowiązuje do rozpoznania wniosku, a nie do udostępnienia informacji. Nie ma takiej procedury, która zobowiąże do jej udostępnienia.