- Wprowadzenie elektronicznych akt przyspieszy postępowania i obniży jego koszty. Asesorzy nie powinni być zmuszani do otwierania kancelarii komorniczych, a opłaty wymagają waloryzacji - mówi Sławomir Szynalik, nowy prezes Krajowej Rady Komorniczej.

Decyzją Krajowej Rady Komorniczej został pan wybrany na nowego prezesa. Z jakimi hasłami szedł pan do wyborów i jakie najważniejsze wyzwania stoją przed samorządem w nowej kadencji?
Najważniejszą kwestią, na której nam zależy, jest przejście na pełną cyfryzację postępowania egzekucyjnego i wprowadzenie systemu akt elektronicznych, który będzie umożliwiał z jednej strony elektroniczną komunikację z uczestnikami postępowania oraz sądami, z drugiej - prowadzenie i archiwizowanie akt w postaci cyfrowej. Wymaga to również gotowości po stronie podmiotów kontaktujących się z komornikami. O ile w przypadku wierzycieli (zwłaszcza masowych) i sądów nie powinno być z tym problemów, to nie możemy wymagać od wszystkich innych uczestników postępowania, w szczególności dłużników, gotowości do elektronicznej wymiany pism. Dlatego chcemy, by uzupełnieniem tego modelu była tzw. przesyłka hybrydowa. Dzięki temu komornik będzie drogą elektroniczną przekazywał pisma do operatora pocztowego, a ten w sposób zautomatyzowany będzie je drukować, kopertować i dostarczać za pośrednictwem listonosza. Prowadzimy w tej sprawie intensywne rozmowy z Ministerstwem Sprawiedliwości i liczymy na to, że spotka się to z życzliwym przyjęciem, ponieważ korzyści z takiego rozwiązania są bardzo duże.
To porozmawiajmy o tych korzyściach.
Oprócz oczywistych, jak niższe koszty doręczeń czy duże oszczędności na tak prozaicznej rzeczy, jaką jest papier, który w ostatnich miesiącach znacznie podrożał, utworzenie akt elektronicznych pozwoli na zdalny dostęp do nich. Strony postępowania będą miały dostęp do systemu z każdego miejsca, w którym jest internet. Nie będą musiały tracić czasu i pieniędzy na dojazd do kancelarii komorniczej w celu zapoznania się z aktami, tylko zrobią to ze swojego komputera lub smartfona. Oczywiście pozostanie możliwość przeglądania akt w kancelarii komornika, ale jako uzupełnienie systemu, a nie zasada. To przełoży się także na szybkość postępowania, choćby dlatego, że akta nie będą musiały wędrować za każdym razem do sądu. Jeśli sąd będzie chciał zapoznać się z nimi, czy to w związku ze skargą na czynności komornika, czy np. w związku z wnioskiem o pozbawienie klauzuli wykonalności, czy też po prostu wykonując nadzór nad postępowaniem egzekucyjnym, to będą one na wyciągnięcie ręki, a raczej myszki.
Doręczenia cyfrowe, ale też te realizowane za pomocą przesyłki hybrydowej obniżą koszty postępowania egzekucyjnego.
Jakie jeszcze problemy trzeba rozwiązać w najbliższych miesiącach?
Obecnie musimy się mierzyć z różnymi wyzwaniami ekonomicznymi - rosnącymi kosztami zatrudnienia czy podwyżkami cen energii elektrycznej. Poważnym problemem okazał się tutaj status komornika, który utrudnia dostęp do rządowych programów osłonowych, np. do tańszej energii. Choć mikroprzedsiębiorcy mogą liczyć na preferencyjne stawki, z czego korzystają np. notariusze czy adwokaci, to w przypadku komorników obecnie tej możliwości nie ma, ponieważ zgodnie z ustawą nie jesteśmy przedsiębiorcami, choć działamy na własny rachunek i rozliczamy się według przepisów o działalności gospodarczej. Dlatego uważamy, że komornicy powinni również być uprawnieni do pomocy w tym zakresie, tak jak przedsiębiorcy. Skoro np. ustawa o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej dopuszcza też inne podmioty, jak związki zawodowe czy organizacje pozarządowe, to tym bardziej komornicy, tak jak inni mikroprzedsiębiorcy, powinny być do tej listy dopisani.
Wysoka inflacja i rosnące koszty zatrudnienia sprawiają, że komornicy coraz częściej narzekają na wysokość opłat egzekucyjnych.
To chyba najpoważniejszy, oprócz lawinowo rosnących kosztów działalności egzekucyjnej, problem ekonomiczny kancelarii komorniczych. Dostrzegamy pilną potrzebę waloryzacji opłat ustalonych kwotowo. Proszę zwrócić uwagę, że założenia do ustawy o kosztach sądowych były tworzone w latach 2016-2017 w innych realiach ekonomicznych. Teraz sytuacja się radykalnie zmieniła. Wszystkie koszty działalności znacząco wzrosły, ale opłaty egzekucyjne co do zasady nie. Nie tylko coraz trudniej utrzymać kancelarię, ale też te opłaty utraciły walor mobilizujący dłużników do zapłaty, bo kiedyś 200 zł było warte więcej niż teraz. A perspektywa poniesienia niskich kosztów komorniczych nie zachęca do szybszego regulowania swoich zobowiązań.
Teoretycznie podstawowa stawka jest opłatą stosunkową, bo wynosi 10 proc. wyegzekwowanego świadczenia, ale gros roszczeń jest poniżej 2 tys. zł, co powoduje, że pobiera się opłatę stałą w wysokości 200 zł. Zdajemy sobie sprawę, że zmiana wysokości opłat nie jest łatwą decyzją, ale ten problem będzie szybko narastał i uważamy, że pilna waloryzacja jest konieczna, bo wszystko wskazuje na to, że inflacja zostanie z nami na dłużej.
Czy zatem KRK będzie postulowała podwyższenie opłat stałych, czy zamienienie ich na stosunkowe tam, gdzie to możliwe?
Przede wszystkim postulujemy podwyższenie opłat. Może to być zmiana kwotowa, choć najbardziej korzystnym wariantem jest określenie w postaci wskaźnika, który będzie automatycznie waloryzował ich wartość kwotową. A wracając do problemów, o które pan pytał, na horyzoncie rysuje się problem związany z tzw. asesorami nowego prawa.
Co z nimi?
Sławomir Szynalik, nowy prezes Krajowej Rady Komorniczej / Materiały prasowe / fot. Materiały prasowe
Ustawa obowiązująca od 2019 r. wprowadziła dla asesorów przymus otworzenia własnej kancelarii. W przeciwnym razie utracą uprawienia i zostaną z niczym. Duża grupa asesorów chciałaby mieć możliwość wyboru, czy dalej pracować jako asesor, czy rozpocząć pracę na własny rachunek. W naszej ocenie albo trzeba będzie wydłużyć ten okres, albo wprowadzić nową instytucję, na wzór zastępcy notarialnego. Są różne życiowe sytuacje - ktoś decyduje się na macierzyństwo albo zwyczajnie zmienia zdanie, bo idąc na aplikację, nie jest w stanie dokładnie przewidzieć, jak naprawdę wygląda prowadzenie kancelarii. I są osoby, które wolą pracować jako prawnicy wyspecjalizowani w egzekucji u kogoś w kancelarii, a niekoniecznie chcą się zderzać z prowadzeniem działalności. Większość osób otwiera kancelarie, przez co rynek się bardzo nasycił i dostrzegamy coraz mniejsze zainteresowanie aplikacją komorniczą. Niedługo jednak dojdziemy do sytuacji, w której asesorzy, niezależnie od sytuacji ekonomicznej i nasycenia rynku, będą zmuszeni otwierać kancelarie. Ten warunek konieczny otwarcia kancelarii, które pamiętajmy, wiąże się z dość dużymi nakładami, powinien zostać zamieniony na możliwość, tak by asesorzy mieli po prostu wybór.
Poruszył pan problem małego zainteresowania zawodem komornika. Liczba kancelarii rośnie, ale nie jest to efekt dopływu świeżej krwi, tylko otwierania ich przez asesorów. Aplikantów jest za to tak mało, że można by z nazwiska ich wymienić. Za kilka lat może być problem z zastępowalnością w zawodzie.
To niestety prawdopodobny scenariusz. Rzeczywiście w niektórych izbach jest dwóch-trzech aplikantów, co świadczy o tym, że młodzi prawnicy nie widzą perspektyw w zawodzie komornika lub asesora. Dlatego konieczne jest dopasowanie przepisów do zmieniającej się rzeczywistości.©℗
Rozmawiał Piotr Szymaniak