Pytaniem o to, jak naliczać odsetki w związku ze zwrotem "frankowiczowi" świadczenia przez bank przy nieważnej umowie kredytowej zajmie się Sąd Najwyższy. Kwestię tę sformułował wprost w pytaniu do SN warszawski sąd apelacyjny, ale z problemem od długiego czasu mierzą się sądy.

Jak wskazał sąd apelacyjny w uzasadnieniu swojego pytania, do którego dotarła PAP, przyjmowane obecnie w sądach rozstrzygnięcia dotyczące tej kwestii - "w istotny sposób rzutują na interesy finansowe stron". "Rozstrzygniecie przedstawionego zagadnienia prawnego zapewni jednolitość ochrony tych interesów i przyczyni się do poprawy odbioru społecznego wymiaru sprawiedliwości, stale recenzowanego na gruncie tego rodzaju spraw" - ocenił sąd.

"Sąd Apelacyjny zwraca przy tym uwagę na istotne znaczenie przedstawionego problemu dla praktyki orzeczniczej w związku z masowością spraw dotyczących tzw. kredytów frankowych, w których zgłaszane są roszczenia odsetkowe" - zaznaczyła w uzasadnieniu pytania sędzia Paulina Asłanowicz.

Jak dodała o skali rozbieżności w tej kwestii może świadczyć fakt, że w warszawskim SA wydawanych jest "dziennie od kilku do kilkunastu prawomocnych orzeczeń w sprawach kredytów powiązanych z walutą obcą". "Przekłada się to na lawinowe zaskarżanie wydawanych wyroków skargami kasacyjnymi, w tym przez obie strony procesu w związku z kwestionowaniem rozstrzygnięć w przedmiocie należności odsetkowych" - wskazała sędzia.

Tymczasem - na co wielokrotnie zwracali uwagę prawnicy zajmujący się procesami "frankowiczów" - kwestia ta nie jest błaha, gdyż odsetki są liczone od kwoty roszczenia, która w sprawach "frankowych" wynosi zwykle co najmniej kilkaset tysięcy złotych.

Istota problemu, którą w pytaniu sformułował SA, sprowadza się do odpowiedzi, czy - w ramach wzajemnych rozliczeń między bankiem a klientem - bank zwracając nienależne mu świadczenie powinien zapłacić kredytobiorcy odsetki za opóźnienie liczone na podstawie ogólnej zasady z Kodeksu cywilnego, czy też należy je liczyć dopiero po dotarciu do banku oświadczenia klienta "o odmowie potwierdzenia abuzywnych postanowień umownych".

W tym pierwszym przypadku odsetki powinny być naliczane od momentu przekazania bankowi pozwu, zaś w drugim dopiero od deklaracji kredytobiorcy, co do dalszych losów umowy i rozliczeń, po otrzymaniu wyczerpujących informacji na ten temat od sądu, co może nastąpić pod koniec procesu.

W sprawie, na kanwie której SA zadał pytanie, pozew przeciwko bankowi wpłynął w grudniu 2016 r., a oświadczenia powodów dotyczące nieważności umowy, o której skutkach zostali pouczeni przez sąd, wpłynęły w maju 2022 r.

Problem stał się szczególnie istotny po uchwale SN z maja 2021 r., z której m.in. wynikało, że bezskuteczność umowy kredytu staje się definitywna dopiero wówczas, kiedy należycie poinformowany konsument nie wyraził zgody na abuzywne postanowienia lub sprzeciwił się skorzystaniu z ochrony przed nieważnością umowy. Tamto rozstrzygniecie nie dotyczyło jednak bezpośrednio liczenia odsetek.

W tamtej uchwale jednak - jak wskazał w swoim pytaniu SA - "został wyrażony pogląd, w którym powiązano wymagalność roszczenia z jednoznaczną deklaracją konsumenta co do losów umowy i wyboru najkorzystniejszego dla niego rozwiązania oraz dotarcia tej wiedzy do banku". Tymczasem - do chwili deklaracji - "sytuacja prawna nie jest jednoznacznie rozstrzygnięta" i nie można dochodzić roszczeń, co "dotyczy zresztą obu stron".

W uzasadnieniu pytania sędzia formułująca zagadnienie zaznaczyła, że przychyla się do rozumowania zawartego przy okazji uchwały SN z maja ub.r.

Jednak SA przytoczył też szereg odmiennych wyroków, w których sądy oceniły, że już doręczenie bankowi wezwania do zapłaty lub pozwu już wyznacza wymagalność roszczenia. Zaznaczył, że jeśli bank "wdając się z konsumentem w często długotrwały i kosztowny proces, nie ponosiłby z tego powodu żadnych konsekwencji, w tym w postaci obowiązku zapłaty odsetek za opóźnienie (...), skutek odstraszający przedsiębiorcę od stosowania nieuczciwych postanowień umownych byłby niemożliwy do osiągnięcia".

Sprawa trafiła do składu trzech sędziów Izby Cywilnej. Jak poinformował PAP zespół prasowy SN nie ma jeszcze wyznaczonego terminu rozpatrzenia zagadnienia.

Na początku grudnia br. prezes Izby Cywilnej SN Joanna Misztal-Konecka mówiła PAP, że jest to jeden z trzech problemów dotyczących kwestii kredytów frankowych, którymi wkrótce powinna zająć się Izba Cywilna. Dwa pozostałe, których terminy już wyznaczono na styczeń, dotyczą kwalifikacji umowy kredytu jako wzajemnej oraz prowizji za udzielenie kredytu hipotecznego.

"Chociaż nie budzi już właściwie wątpliwości abuzywny charakter klauzul przeliczeniowych, istnieją znaczące różnice co do konsekwencji tej abuzywności – jedni sędziowie uważają, że umowa kredytu jest nieważna, inni – że wiąże strony w pozostałym zakresie, a kredyt podlega tzw. odfrankowieniu. Liczne różnice dotyczą także kwestii bardziej szczegółowych, jak np. sposobu orzekania przez sądy o żądaniach ewentualnych, które w sprawach frankowych występują bardzo często" - zaznaczała wtedy prezes Misztal-Konecka. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński