W okresie epidemii COVID-19 polski parlament uchwalał przepisy, naruszając konstytucję – uważa Andrzej Zielonacki, sędzia trybunału. A TK umarza postępowanie w sprawie dotyczącej tego problemu

„Zwracam uwagę, że w ostatnich latach (a zwłaszcza po marcu 2020 r., czyli w ramach tzw. ustawodawstwa COVID-owego) praktyka legislacyjna polskiego parlamentu w dużej liczbie przypadków rażąco narusza standardy konstytucyjne” - nie zostawia suchej nitki na obecnym ustawodawstwie Andrzej Zielonacki, sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Swoją ocenę przedstawił w uzasadnieniu zdania odrębnego do jednego z najnowszych postanowień TK. Umarza ono postępowanie dotyczące zmian w prawie karnym wprowadzonych przy okazji uchwalania tzw. tarczy 4.0. (sygn. akt P 5/22).
- Uchylenie się przez TK od zbadania tego problemu prawnego to dla sądów jasna wskazówka, że teraz to one same powinny badać niekonstytucyjność kodeksowych przepisów uchwalonych w trybie niezgodnym z ustawą zasadniczą - komentuje dr hab. Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Wrzutka ministerialna

Chodzi o głośną tzw. wrzutkę ministerialną dokonaną w trakcie prac parlamentarnych nad ustawą o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19 oraz o uproszczonym postępowaniu o zatwierdzenie układu w związku z występowaniem COVID-19 (Dz.U. z 2020 r. poz. 1086). Wówczas skorygowano też przepisy kodeksu karnego regulujące sposób wymierzania kary łącznej. I tak poprzednia treść art. 85 k.k. nie uzależniała możliwości wydania wyroku łącznego od kolejności skazań, a obecna już tak. Poza tym przed zmianą łączyć można było kary podlegające wykonaniu, natomiast dziś wykonanie kary - jeśli nie zachodzą inne przeszkody - nie uniemożliwia wydania wyroku łącznego.
Od początku jednak, o czym pisaliśmy na łamach DGP, pojawiały się głosy, że wprowadzenie za pomocą specustawy covidowej w kodeksie karnym zmian, które nie mają żadnego związku z tematyką ustawy, może być niezgodne z konstytucją. Obawy te miał również Sąd Rejonowy w Tomaszowie Mazowieckim, przed którym zawisła sprawa dotycząca wydania wyroku łącznego. Dlatego też postanowił on skierować pytanie prawne do TK. Chciał wiedzieć, czy przepis tarczy 4.0 zmieniający art. 85 k.k. jest zgodny z zasadą praworządności oraz art. 122 konstytucji, który mówi m.in., że organizację wewnętrzną i porządek prac Sejmu określa regulamin. Ten zaś stanowi, że zmiana kodeksu może odbyć się nie wcześniej niż 14. dnia od doręczenia posłom druku projektu. Tymczasem w tym przypadku od wniesienia projektu tarczy 4.0. do pierwszego czytania upłynęło zaledwie pięć dni. W ocenie sądu pytającego art. 85 k.k. należy do tzw. przepisów represyjnych, zatem procedura dokonywania zmian musi być bezwzględnie przestrzegana, w przeciwnym razie podważona zostaje zasada zaufania obywateli do państwa.
Podobne wątpliwości wyraził rzecznik praw obywatelskich, który przystąpił do postępowania przed TK. „Można mówić o instrumentalnym wykorzystaniu sytuacji związanej z epidemią choroby COVID-19 do przeprowadzenia zmian, które w normalnym, spełniającym standardy konstytucyjne procesie legislacyjnym musiałyby być poddane dogłębnej analizie i refleksji” - pisał w stanowisku RPO.

Formalny pretekst

TK jednak postanowił postępowanie wszczęte pytaniem SR w Tomaszowie Mazowieckim umorzyć. I zrobił to pod pretekstem niespełnienia przez sąd pytający warunku formalnego w postaci uzasadnienia postawionych zarzutów. Stwierdził m.in., że było ono „nader skrótowe”, a argumentacja w nim zawarta niespójna. Trybunał stwierdził ponadto, że między zarzutem sformułowanym w petitum pytania a jego uzasadnieniem brak było logicznego związku.
Z tym stanowiskiem TK nie zgodził się jeden z członków składu orzekającego, Andrzej Zielonacki. Jego zdaniem trybunał powinien był rozpatrzyć sprawę merytorycznie i stwierdzić niezgodność z konstytucją zaskarżonego przepisu.
Jak zauważył, w żadnym przepisie dotyczącym postępowania przed TK „nie ma regulacji określającej «limit dolny» objętości uzasadnienia pytania prawnego, od którego uzależnione byłoby rozpoznanie merytoryczne tego środka prawnego przez Trybunał”. Przyznał, że uzasadnienie pytania prawnego sformułowane przez SR w Tomaszowie Mazowieckim było bardzo zwięzłe. Zaznaczył przy tym jednak, że nie znaczy to, że nie zawierało elementów koniecznych do jego merytorycznego rozpoznania, a także iż nie było zasadne. „Przeciwnie - wskazywało ważny problem prawny i przedstawiało istotne informacje na poparcie wątpliwości konstytucyjnych” - pisze Andrzej Zielonacki.
Sędzia wytknął również trybunałowi, że ten powinien rozpatrzeć sprawę w pełnym, a nie - jak to się stało - w pięcioosobowym składzie. Jak bowiem zauważył, to właśnie w pełnym składzie w przeszłości TK wielokrotnie dochodził do wniosku, że działania ustawodawcy, które uchybiają procedurze legislacyjnej, naruszają ustawę zasadniczą (np. wyrok z 20 lipca 2011 r., sygn. akt K 9/11, czy wyrok z 14 listopada 2018 r., sygn. akt Kp 1/18). Zielonacki przypomina, że sformułowane w tych orzeczeniach poglądy mają charakter wiążący dla pozostałych składów TK, więc umarzając postępowanie w omawianej sprawie i chcąc od nich odejść, trybunał powinien był orzekać w pełnym składzie.

Niekonstytucyjne ustawodawstwo

Na tym jednak autor zdania odrębnego nie poprzestał. Na koniec pozwolił sobie bowiem na ogólną refleksję dotyczącą tzw. ustawodawstwa covidowego. I ocenił, że w wielu przypadkach było ono niezgodne z konstytucją.
- Należy zgodzić się z twierdzeniem, że prawodawstwo tworzone w okresie pandemii często było niezgodne z zasadami procedury legislacyjnej. Pod płaszczykiem walki z COVID-19 dokonywano zmian w prawie karnym, które nie miały nic wspólnego z walką z koronawirusem - przyznaje dr Małecki. Jako przykład podaje wprowadzenie nowego typu przestępstwa - kradzieży zuchwałej. Zmiana ta została dokonana także przy okazji uchwalania tarczy 4.0.
- Generalnie przepisy wprowadzone w takim niezgodnym z konstytucją trybie prowadziły co do zasady do zaostrzenia odpowiedzialności karnej - tłumaczy prawnik z UJ. Tymczasem, jak dodaje, k.k. mówi o tym, że odpowiedzialności karnej podlega ten, kto popełnia czyn zabroniony przez ustawę.
- I chodzi tutaj o ustawę, która została uchwalona zgodnie z konstytucją. Jeżeli więc jakiś przepis został uchwalony z pogwałceniem zasad legislacji, to nie powinien być on stosowany przez sąd. Nie można bowiem pogarszać sytuacji prawnej obywatela na podstawie regulacji wprowadzonej w niekonstytucyjnej procedurze, a sądy podlegają tylko konstytucji i ustawom - tłumaczy dr hab. Małecki. Z drugiej strony, dodaje ekspert, może się zdarzyć, że jakiś przepis uchwalony w niezgodnym z ustawą zasadniczą trybie będzie względniejszy dla oskarżonego.
- W takiej sytuacji to do decyzji sądu będzie należeć, który przepis znajdzie zastosowanie w tej konkretnej sprawie przed nim zawisłej - kwituje prawnik.©℗
Zdania odrębne w TK / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe