- Leczą nas lekarze, w aptekach obsługują farmaceuci, doradcy podatkowi doradzają w obszarze podatków. Równie oczywiste powinno być to, że pomoc prawna świadczona jest wyłącznie przez adwokatów i radców prawnych - mówi Przemysław Rosati, Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.

Podczas ostatniego posiedzenia plenarnego Naczelna Rada Adwokacka zdecydowała o przedstawieniu prezydentowi RP, Sejmowi, Senatowi i Radzie Ministrów petycji z postulatem podjęcia prac nad ustawą, która uregulowałaby rynek świadczenia pomocy prawnej. NRA przygotowała również własny projekt takiego aktu prawnego. Dlaczego akurat teraz?
Uważamy, że każdy obywatel, który korzysta z pomocy prawnej, ma prawo czuć się bezpiecznie. Każdy moment jest dobry, by podjąć pracę nad uchwaleniem ustawy, ponieważ na rynku świadczenia pomocy prawnej od wielu lat - obok adwokatów i radców prawnych, którzy rzetelnie wykonują swoją pracę - są podmioty, które kierują się tylko i wyłącznie chęcią zysku, nawet kosztem korzyści swoich klientów. Nie zwracają uwagi na to, że brakiem doświadczenia, umiejętności czy wiedzy mogą wyrządzić im szkodę. Czas skończyć z prawniczym znachorstwem.
Co przemawia na korzyść profesjonalnego prawnika?
Adwokat i radca prawny są zobowiązani do zachowania tajemnicy adwokackiej, posiadania ubezpieczenia OC, podlegają też odpowiedzialności dyscyplinarnej i mają obowiązek stosować się do zasad etyki. A co najważniejsze, jest przygotowany do świadczenia pomocy prawnej przez określony standard, kształtowany przez ukończenie studiów prawniczych, ukończenie aplikacji, zdanie dwóch egzaminów państwowych przed komisją powołaną przez ministra sprawiedliwości. Przede wszystkim adwokat i radca prawny nabywają doświadczenie niezbędne, aby świadczyć pomoc prawną, najpierw na aplikacji, a później w toku praktyki zawodowej. Dzięki temu każdy obywatel, korzystający z pomocy profesjonalnego prawnika, może czuć się bezpiecznie, co jest istotne zwłaszcza w obecnych czasach. Naturalną rzeczą jest, że leczą nas lekarze, w aptekach obsługują farmaceuci, doradcy podatkowi doradzają w obszarze podatków itd. Równie oczywiste w ramach systemu prawa powinno być to, że pomoc prawna świadczona jest wyłącznie przez adwokatów i radców prawnych. Ustawodawca powinien być konsekwentny - w 2005 r. doszło do deregulacji dostępu do zawodu adwokata na mocy ustawy nazywanej w kręgach prawniczych lex Gosiewski. Teraz ustawodawca powinien zrobić drugi krok i przestać udawać, że rynek pomocy prawnej jest uregulowany.
Jakie problemy może mieć ktoś, kto świadomie lub nie postanowi jednak skorzystać z usług quasi-kancelarii czy firmy odszkodowawczej, w której nie są zatrudnieni prawnicy?
Ciągle słyszymy o bulwersujących sprawach, w których osoby niebędące profesjonalnymi pełnomocnikami nie rozliczają się z klientami, przywłaszczają sobie pieniądze, zamieszczają w umowach klauzule niedozwolone, szkodząc własnym klientom. Ostatnio portale gospodarcze informują o ryzyku niewypłacalności jednej z dużych firm odszkodowawczych. I to pokazuje jak w soczewce istotę całego problemu. Nie dyskutowalibyśmy o prawdopodobieństwie wyrządzenia szkody i pokrzywdzenia klientów takiej firmy, gdyby rynek świadczenia usług prawnych został w Polsce uregulowany. W 2005 r. ideą było otwarcie zawodów prawniczych, czyli deregulacja dostępu do zawodu zakładająca dostępność zawodu dla każdego, kto zda egzamin zawodowy, spełniając minimalne kryteria, w tym posiadanie wykształcenia prawniczego. Ale trzeba pamiętać, że wówczas dostęp obywateli do adwokata czy radcy prawnego był o wiele trudniejszy, niż jest teraz. Dziś ceny usług za pomoc prawną są ustabilizowane, a każdy, kto szuka pomocy profesjonalnego prawnika, bez wątpienia go znajdzie. Nie widzę więc przesłanek, by państwo dalej tolerowało rozwiązania, które funkcjonują dziś na rynku. Tym bardziej w sytuacji, w której profesjonalnym pełnomocnikom stawia się wiele koniecznych warunków do świadczenia pomocy prawnej, w sposób optymalnie szanujący interesy naszych klientów.
Wyjaśnijmy jeszcze jedną rzecz: czy taką „kancelarię” doradztwa prawnego może w tej chwili otworzyć każdy?
Tak, może to być każdy przedsiębiorca. Nawet taki, który jest skazany za przestępstwa. Wystarczy prowadzenie nawet jednoosobowej działalności gospodarczej. Do tego nie musi mieć ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, nie musi mieć ukończonych studiów prawniczych, w zasadzie może nie posiadać żadnego wykształcenia.
Czyli wystarczy pełnoletniość?
Nawet nie! Nie widzę przeszkód, by była to osoba poniżej 18. roku życia.
I to będzie legalne?
Tak, obecne prawo nie widzi w tym problemu.
A skoro nawiązywaliśmy już do kancelarii odszkodowawczych, czy z pana obserwacji wynika, że to właśnie z tymi podmiotami jest obecnie największy problem? Często słyszy się, że zatrudnione w nich osoby nie przebierają w środkach.
Najpierw zapytam: czy wyobraża sobie pani adwokata lub radcę prawnego, który próbuje pozyskać klientów na miejscu wypadku drogowego? Albo w szpitalach czy na cmentarzu podczas pogrzebu? To jest bezwzględny cynizm żerujący na ludzkiej tragedii.
Nie, przecież to by się wiązało z pewną odpowiedzialnością dyscyplinarną.
Adwokat czy radca prawny w takiej sytuacji ponosi odpowiedzialność dyscyplinarną. Ja też sobie nie wyobrażam takich zachowań, ale tak się niestety dzieje w przypadku działalności pseudokancelarii czy firm odszkodowawczych. Taki sposób pozyskiwania klientów wynika z chęci zysku, którym kierują się te podmioty. Adwokat lub radca prawny mógłby zostać za to nawet wydalony z zawodu, dlatego nawet nie próbuje tego typu działań. Co do kancelarii odszkodowawczych, mogę nawet podać przykład z własnej praktyki zawodowej: mój klient podpisał umowę z tego rodzaju podmiotem w momencie, gdy przebywał w szpitalu, był pod wpływem silnych leków i w ogóle nie miał świadomości, co się dzieje. A o podpisaniu umowy dowiedział się po latach - gdy zgłosiliśmy roszczenie o wypłatę odszkodowania. Zdziwiony ubezpieczyciel poinformował nas, że zostało ono wypłacone, tyle że firma odszkodowawcza, która prowadziła sprawę, „zapomniała” rozliczyć się z moim klientem.
A czy przeciętny obywatel ma, pana zdaniem, rozeznanie w tym zakresie? Odróżnia pseudokancelarie od profesjonalnych podmiotów?
Niestety często nie, ale chcę podkreślić, że nie jest to zarzut wobec obywateli i nie powinno ich to obciążać. To polskie państwo powinno tak ukształtować system wymiaru sprawiedliwości, żeby nie było żadnych wątpliwości, że pomocy prawnej udziela adwokat lub radca prawny. Wracam do tego, o czym mówiłem na początku - skoro państwo wymaga, aby adwokat czy radca prawny posiadał określone w ustawie kwalifikacje, to nie może jednocześnie tolerować sytuacji, w której obok nich funkcjonują podmioty, których kwalifikacjami do świadczenia pomocy prawnej są chęć zysku i brak jakiejkolwiek odpowiedzialności za podejmowane działania.
Sądzi pan, że prezydent rzeczywiście podejmie inicjatywę ustawodawczą? W zeszłym roku był bezpośrednim inicjatorem zmian w kodeksie cywilnym w zakresie tzw. zadośćuczynień za zerwane więzi, może więc w tym przypadku będzie podobnie?
To jest tak naprawdę sprawdzian dla polskich polityków. To istotny problem społeczny, który przez ostatnich 20 lat nie był zauważany przez żadną władzę. I teraz ruch należy do polityków, niezależnie od tego, czy mamy na myśli partię rządzącą czy partie opozycyjne, czy też pana prezydenta. Jestem optymistą, wierzę w to, że projekt znajdzie poparcie. Bo jest to o tyle istotne, że chodzi o zapewnienie podstawowego poczucia bezpieczeństwa w momencie, gdy już spotyka nas jakaś tragedia wynikająca z różnych zdarzeń życiowych. Gdy wpadamy już w młyny wymiaru sprawiedliwości, to powinniśmy wpadać w nie bezpiecznie. A to już rola adwokatów i radców prawnych, by to zapewnić. ©℗
Ceny usług za pomoc prawną są ustabilizowane. Nie widzę więc przesłanek, by państwo dalej tolerowało rozwiązania, które funkcjonują dziś na rynku
ikona lupy />
Przemysław Rosati, Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej / Materiały prasowe