Zaskakujący ruch Jerzego Daniluka, sędziego Sądu Apelacyjnego w Lublinie, którego dotyczył tzw. test niezawisłości przeprowadzony przez Izbę Karną Sądu Najwyższego i który to test wykazał, że nie jest on niezwisły (sygn. akt III KK 404/21). Sędzia zwrócił się do prokuratora generalnego, aby ten m.in. złożył w tej sprawie skargę nadzwyczajną i wszczął postępowanie karne przeciwko sędziom SN, którzy zasiadali w składzie orzekającym.

Daniluk w swoim piśmie do ministra sprawiedliwości – prokuratora generalnego przekonuje, że wniesienie skargi od wyroku SN, w którym to stwierdzono, że nie jest sędzią niezależnym od władzy wykonawczej, w tym od resortu sprawiedliwości, jest „niezbędne dla zapewnienia zgodności porządku orzeczniczego z zasadą demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej”. Lubelski sędzia przekonuje również, że orzeczenie to narusza konstytucyjne prawa i wolności człowieka i obywatela.
Na tym jednak nie koniec. Jerzy Daniluk domaga się bowiem od PG wszczęcia postępowania karnego wobec trójki sędziów, którzy wydali sporne orzeczenie (chodzi o Jarosława Matrasa, Włodzimierza Wróbla oraz Małgorzatę Wąsek-Wiaderek). Jego zdaniem istnieje bowiem podejrzenie, że osoby te popełniły m.in. przestępstwo polegające na przekroczeniu uprawnień. Sędzia pisze również, że członkowie składu orzekającego naruszyli jego dobra osobiste w postaci dobrego imienia i godności osobistej.
Ponadto poddany testowi prosi PG o zwrócenie się do prezydenta, aby ten wyznaczył w SN nadzwyczajnego rzecznika dyscyplinarnego „spośród prokuratorów Prokuratury Krajowej” do prowadzenia sprawy trzech ww. sędziów SN. Jak podkreśla, mogli oni dopuścić się przewinień dyscyplinarnych polegających m.in. na „działaniach mogących uniemożliwić lub istotnie ograniczyć funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości”. W przypadku Jarosława Matrasa jest również mowa m.in. o wyrażaniu przez niego w mediach opinii o charakterze politycznym.