Dziś Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego ma się pochylić nad decyzją o odsunięciu od orzekania częstochowskiego sędziego Adama Synakiewicza.

Przypomnijmy, Synakiewicz naraził się ministrowi sprawiedliwości tym, że uchylał wyroki sądów I instancji z tego względu, że w wydaniu orzeczeń brali udział sędziowie powołani na urząd na wniosek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. O pierwszym tego typu rozstrzygnięciu sędziego Sądu Okręgowego w Częstochowie DGP napisał jako pierwszy. Swoje decyzje Adam Synakiewicz uzasadniał tym, że poprzez udział w orzekaniu osób, których status jako sędziego może budzić wątpliwości, podsądni zostali pozbawieni prawa do sądu. Powoływał się przy tym na orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ten ostatni wydał zresztą zabezpieczenie mające chronić Synakiewicza przed nagłym zawieszeniem najpierw przez Izbę Dyscyplinarną SN, a później, po jej likwidacji, przez „właściwy organ”.
Zawieszenie Adama Synakiewicza wzbudziło kontrowersje nie tylko z tego względu, że – zdaniem wielu prawników – miało na celu ukaranie sędziego za wydane przez niego wyroki. Problem polegał dodatkowo na tym – na co zwracaliśmy uwagę na łamach DGP – że swoją decyzję minister sprawiedliwości oparł na art. 130 par. 1 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2072 ze zm). Tymczasem istnieją poważne wątpliwości, czy przepis ten można stosować w sytuacji, gdy mamy do czynienia z wydaniem orzeczenia przez sąd, a nie z popełnieniem jakiegoś czynu przez samego sędziego.
Wyraził je m.in. rzecznik praw obywatelskich, który przypomniał, że problemem zajmował się już Trybunał Konstytucyjny (sygn. akt K 45/07). Jak zauważył prof. Marcin Wiącek, trybunał w uzasadnieniu tego wyroku zaznaczył, że sama procedura zarządzania natychmiastowej przerwy w czynnościach sędziego jest wyłącznie procedurą awaryjną i można ją zastosować tylko po spełnieniu dwóch przesłanek. „Pierwsza z nich została skorelowana z sytuacją zatrzymania sędziego z powodu schwytania go na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa umyślnego” – tłumaczył RPO. Druga zaś dotyczy wykazania, że ze względu na rodzaj czynu, jakiego dopuścił się sędzia, powaga sądu lub istotne interesy służby wymagają natychmiastowego odsunięcia go od wykonywania obowiązków służbowych. Tak więc, jak podkreślał prof. Wiącek, „nacisk kładziony jest na przesłanki pozamerytoryczne, niezwiązane z konkretnymi postępowaniami, jakie dany sędzia prowadzi”. To oznacza, zdaniem RPO, że przesłanki, o których mówił TK, nie zostały spełnione w sprawie Adama Synakiewicza, a co za tym idzie, zarządzenie przerwy w czynnościach służbowych tego sędziego zostało wydane bez podstawy prawnej.