Jeżeli między wnioskiem strony a rzeczywistym przeprowadzeniem dowodów minął rok, należy uznać, że doszło do przewlekłości postępowania, a stronie należy się z tego tytułu odszkodowanie – uznał Sąd Apelacyjny w Gdańsku.

Sprawa dotyczyła przewlekłości, jaka zdaniem skarżącej miała miejsce w postępowaniu toczącym się w Sądzie Rejonowym w Grudziądzu, a później – w II instancji – w Sądzie Okręgowym w Toruniu. Gdański SA, do którego wniesiono skargę, potwierdził te zarzuty i zasądził na rzecz skarżącej kwotę 4 tys. zł (strona domagała się 6 tys. zł). Jak bowiem zauważono w treści opublikowanego 15 lipca br. uzasadnienia postanowienia, proces objęty skargą w I instancji trwa już niemal 4,5 roku. Tymczasem Europejski Trybunał Praw Człowieka w swoim orzecznictwie wyraźnie wskazuje, że surowiej należy oceniać takie sprawy, w których sprawa trwa w jednej instancji dłużej niż trzy lata, pięć w dwóch instancjach i sześć w trzech.
SA zauważył przy tym, że proces, w którym doszło do przewlekłości, nie ma charakteru wyjątkowego, nie jest skomplikowany pod kątem prawnym, a okoliczności faktyczne pozostają bezsporne. Gdański sąd odnotował, że początkowo sprawa toczyła się sprawnie. Problem zaczął się, gdy strona zawnioskowała o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłych sądowych. Stało się to dopiero rok później. Zdaniem sądu takie wydłużenie w czasie przeprowadzenia czynności dowodowej nie miało oparcia w żadnych obiektywnych przeszkodach, a było spowodowane jedynie spóźnioną reakcją sądu I instancji. Co więcej, SA wytknął, że przesłuchanie biegłej było przeprowadzone w drodze pomocy prawnej przez SR w Świeciu, co wpłynęło negatywnie na szybkość przeprowadzenia czynności, a co najważniejsze – było niezgodne z przepisami. Te bowiem stanowią, że nie należy zwracać się o przesłuchanie biegłych do innego sądu, jeżeli odległość między miejscem ich zamieszkania a siedzibą sądu orzekającego nie przekracza 50 km, chyba że równocześnie mają oni być obecni w czasie oględzin lub też nie mogą się stawić w siedzibie sądu orzekającego z powodu przeszkód trudnych do usunięcia. W tym przypadku okoliczności te nie wystąpiły, a odległość między SR w Grudziądzu a SR w Świeciu wynosi zaledwie 27 km.
SA dodał przy tym, że orzekając, miał na uwadze również to, że w marcu 2020 r. został ogłoszony stan epidemii, który wpłynął na spowolnienie pracy sądów. Jak przypominał, ustawa z marca 2020 r. o szczególnych rozwiązania związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz.U. z 2020 r. poz. 374) zawierała rozwiązanie, zgodnie z którym zaprzestanie czynności przez sąd w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii nie może być podstawą wywodzenia środków prawnych dotyczących bezczynności, przewlekłości lub naruszenia prawa strony do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki. „Niemniej jednak żadna z wyżej omówionych okoliczności, które przyczyniły się do nadmiernego czasu trwania postępowania w sprawie objętej rozpoznawaną skargą, nie miała związku z ograniczeniami funkcjonowania sądów w związku z epidemią COVID-19” – skwitował SA.

orzecznictwo

Postanowienie Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 27 października 2020 r., sygn. akt III S 9/20 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia