Ani TK, ani minister sprawiedliwości, ani sądy administracyjne nie kwestionują jednak tego, że główną drogą jest aplikacja i zdany egzamin adwokacki. To jest ścieżka, która najlepiej przygotowuje kandydata, a jednocześnie pozwala w pełny sposób weryfikować jego przydatność do zawodu. Nie w interesie adwokatury, a społecznym - mówi w rozmowie z DGP Bartosz Tiutiunik, adwokat, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej.

ikona lupy />
Bartosz Tiutiunik, adwokat, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej / Materialy prasowe
We wtorek Trybunał Konstytucyjny uznał, że asystenci radców Prokuratorii Generalnej RP mający tytuł doktora mogą zostać wpisani na listę adwokatów bez ukończenia aplikacji i bez zdania egzaminu zawodowego (sygn. akt SK 68/19). Jak pan ocenia to rozstrzygnięcie?
Wyrok trybunału w mojej opinii niewiele zmienia w ujęciu makro, choć będzie miał znaczenie w indywidualnej sprawie skarżącej, stwarzając jej podstawy do wznowienia postępowania. Z pewnością nie można tego orzeczenia traktować jako tworzącego nową jakość. Prawo o adwokaturze w zakresie dostępu do zawodu już dziś realizuje zasadę otwartych drzwi. Ani TK, ani minister sprawiedliwości, ani sądy administracyjne nie kwestionują jednak tego, że główną drogą jest aplikacja i zdany egzamin adwokacki. To jest ścieżka, która najlepiej przygotowuje kandydata, a jednocześnie pozwala w pełny sposób weryfikować jego przydatność do zawodu. Nie w interesie adwokatury, a społecznym. Tak, aby obywatel, korzystając z pomocy adwokata, miał pewność, że jest to osoba o najwyższych kwalifikacjach merytorycznych i etycznych.
Ale czy wyrok TK nie otwiera skróconej drogi do zawodu dla kolejnej grupy prawników?
Oczywiście funkcjonują drogi, nazwijmy je, uproszczone. Pierwsza, która określonym osobom, np. właśnie doktorom nauk prawnych, pozwala na przystąpienie do egzaminu adwokackiego bez aplikacji adwokackiej. Druga, która zakłada wpis na listę adwokatów nie tylko bez aplikacji adwokackiej, lecz także bez zdania egzaminu adwokackiego. Jest ona dostępna również dla doktorów nauk prawnych. Ale sam doktorat to w tym przypadku za mało. Nie gwarantuje dostatecznego kontaktu z praktyką w zawodzie prawniczym. Trzeba w tym zakresie legitymować się praktycznym stosowaniem prawa przez okres co najmniej trzech lat. Właśnie o tym mówi art. 66 ust. 1 pkt 5 prawa o adwokaturze. Przepis ten wskazuje na konkretne stanowiska, zajęcia oraz miejsce ich wykonywania. Nie wymienia w nim wprost asystenta radcy Prokuratorii Generalnej RP.
Czyli trzeba czekać na zmianę tego przepisu?
Cały problem nie sprowadza się do konstytucyjności czy niekonstytucyjności tego rozwiązania legislacyjnego (w mojej ocenie spełnia ono standardy konstytucyjne), ale do wykładni tych norm prawnych. Jeśli będziemy je interpretować zgodnie z zasadami wykładni celowościowo-systemowej, dojdziemy do takich wniosków, do jakich doszedł trybunał. Tak też było w przypadku skarżącej, której skarga była rozpatrywana przez TK. Przecież okręgowa rada adwokacka dokonała jej wpisu na listę. Uchwałę tę zakwestionował minister sprawiedliwości. Zatem w moim przekonaniu nie ma żadnych podstaw do działań legislacyjnych w tym zakresie i nowelizacji prawa o adwokaturze. Adwokatura jest otwarta na osoby, których wykształcenie, wiedza i praktyka dają rękojmię prawidłowego wykonywania zawodu adwokata.
Rozmawiał Szymon Cydzik