Nie ma sensu wymyślanie prochu na nowo. Cyfryzując sądy, korzystajmy z doświadczeń innych krajów.
Nie ma sensu wymyślanie prochu na nowo. Cyfryzując sądy, korzystajmy z doświadczeń innych krajów.
W Ministerstwie Sprawiedliwości toczą się obecnie prace legislacyjne nad wprowadzeniem na stałe instytucji rozprawy zdalnej do kodeksu postępowania cywilnego. Choć w pandemii prawnicy z dnia na dzień musieli stać się e-prawnikami, regulacja zdalnych rozpraw nie jest zadaniem łatwym. Wymaga głębokiej refleksji i szerokiej dyskusji zarówno wśród praktyków (sędziów, adwokatów, radców prawnych), jak i teoretyków prawa. Należy zacząć od odpowiedzi na pytanie, czy posiedzenia zdalne powinny być regułą, czy tylko wyjątkiem od niej.
W mojej ocenie powinny być regułą, bo nie ma już powrotu do czasów sprzed cyfryzacji. Coraz więcej sfer życia przenosi się do świata online (praca zdalna, teleporady medyczne, dostęp do kultury za pośrednictwem platform streamingowych). Z wyzwaniami społeczeństwa informacyjnego należy się zmierzyć, a nie przed nimi uciekać. Zdalne rozprawy to dogodność prowadzenia sporu z dowolnego miejsca (brak wędrówek świadków, stron i pełnomocników wzdłuż i wszerz Polski), a także oszczędność kosztów.
Wydaje się jednak, że ten model powinien mieć co najmniej dwa wyjątki.
Pierwszy to zamknięty katalog spraw, które powinny być zawsze rozpatrywane stacjonarnie z uwagi na niezbędność osobistego kontaktu z drugim człowiekiem dla możliwości sprawiedliwego rozstrzygnięcia sprawy. Instytut Legislacji i Prac Parlamentarnych Naczelnej Rady Adwokackiej, który uczestniczy w konsultacjach z resortem sprawiedliwości, wskazuje na sprawy o ubezwłasnowolnienie, o skierowanie na przymusowe leczenie psychiatryczne oraz te z udziałem małoletnich.
Drugim wyjątkiem powinno być umożliwienie przeprowadzenia rozprawy stacjonarnej na uzasadniony wniosek strony. Nie powinien być on wiążący dla sądu, bo może być nadużywany przez pełnomocnika tej strony, który nie musi pokonywać dziesiątków czy setek kilometrów, by dostać się do sądu. Wniosek taki powinien być wyłączony w sprawach gospodarczych, które i tak bazują na dowodach z dokumentów.
Ważne, by nowa regulacja nie zaowocowała wzrostem formalizmu, którego i tak jest pod dostatkiem w kodeksie postępowania cywilnego. W szczególności zdalność rozpraw nie powinna wymagać wydawania zarządzeń przez przewodniczącego. Jednocześnie w celu pełnego wykorzystania zalet tej formy należy poważnie się zastanowić, czy umożliwić udział w takiej rozprawie uczestnikom znajdującym się poza granicami Polski. Jest to obecnie kwestionowane przez część sędziów z uwagi na terytorialność władzy państwowej, w tym władzy sądowniczej. Znane są mi przypadki, w których sędzia prosił strony o oświadczenie, że znajdują się na terytorium Polski.
Regulacja rozpraw zdalnych to także konieczność zadbania o zachowanie powagi sądu. Wydaje się, że wiele norm obyczajowych i prawnych wchodzących od lat w kanon zachowań mających się do tego przyczynić (np. siadanie w ustalonych miejscach w ławach, godło wiszące za składem sędziowskim, ubieranie togi, wstawanie w razie zwracania się do sądu) może wymagać rewizji. Spotkałem się niestety z sytuacjami, w których pełnomocnik pojawiał na tle rajskiej plaży, a świadek zeznawał w trakcie prowadzenia samochodu. Uważam, że sąd powinien występować wyłącznie na tle godła, a pozostali uczestnicy na tle nieurągającym powadze sądu.
Innym dylematem jest stosowność zakładania togi na rozprawach zdalnych. Moim zdaniem sąd powinien ją nosić zawsze, wraz z łańcuchem z orłem. Środowisko profesjonalnych pełnomocników jest jednak podzielone w tej sprawie. Doświadczenia pandemii wskazywały, że część z nich rezerwuje noszenie togi wyłącznie dla rozpraw stacjonarnych. Wydaje się jednak, że brak tego obowiązku u profesjonalnych pełnomocników nie tylko negatywnie wpłynie na powagę rozprawy, ale też będzie początkiem końca tej tradycji. Kwestia ta niekoniecznie musi być adresowana normą prawną. Może wystarczy norma etyczna?
Pomocą dla ochrony powagi sądu może być również technika. Komunikator internetowy powinien tak dzielić ekran, by jasno wskazywał, kto jest sędzią, kto powodem i pozwanym, a kto publicznością. Niedopuszczalne jest, aby okienko z wizerunkiem sędziego było umieszczone pod okienkami innych uczestników, co niestety jest codziennością.
Oczywiście nie wyczerpuje to wszystkich problemów. Przykładowo obowiązek wstawania przy ogłoszeniu wyroku często niefortunnie obniża powagę sądu, zamiast ją wzmocnić. Uczestnicy zapominają bowiem, że kamery są nakierowane na ich twarze, i gdy wstają, ogłaszający wyrok sędzia widzi różne części ich garderoby. Innym przykładem jest sytuacja, w której sędzia przykłada papierowy dokument do kamery komputera, zamiast udostępnić jego skan na czacie lub na swoim ekranie.
Można pokusić się o stwierdzenie, że obecne e-sądownictwo nie jest gotowe na świadków. Sędziowie nawet często zapominają sprawdzić ich tożsamość. Nie mają też narzędzi technicznych do wyciszenia obrazu i dźwięku dla świadka, który oczekuje w kolejce na złożenie zeznań. Nie są to jedyne problemy z zabezpieczeniem zeznań przed ingerencją osób trzecich. Niektórzy sędziowie trafnie dostrzegli ten problem i samodzielnie próbują go rozwiązać, np. prosząc świadka o takie obrócenie kamery, by udowodnił on, że jest w pomieszczeniu sam.
Wydaje się, że pomysł zobowiązania świadka do jazdy przez pół Polski i składania zeznań osobiście w sądzie rozwiązałby ten problem, ale nie byłoby to rozwiązanie społecznie akceptowalne. Trudno przecież uzasadnić sytuację, w której świadek musiałby brać urlop z pracy i pokonywać trudy podróży, a prawnicy w tym czasie siedzieliby sobie wygodnie w domach. Wydaje się, że świadek powinien móc złożyć zeznania w najbliższym sądzie lub nawet urzędzie w obecności referendarza lub urzędnika, którego zadaniem będzie dbanie o samodzielne składanie zeznań przez świadka. Nie należy zapominać o osobach wykluczonych cyfrowo, w szczególności osobach starszych, które nie mają internetu ani komputera albo nie potrafią z nich korzystać.
Można – na wzór postępowania arbitrażowego – rozważyć złagodzenie zasady bezpośredniości postępowania dowodowego przez wprowadzenie w postępowaniach gospodarczych pisemnych zeznań świadków (ang. witness statement) składanych przed notariuszem. Postępowania te są i tak oparte na dokumentach, a zeznania świadków mają charakter subsydiarny.
Regulacja rozpraw zdalnych powinna być zgodna z gwarancjami procesowymi wynikającymi z Konstytucji RP. Myślę tu w szczególności o zapewnieniu jawności rozpraw. Społeczna (w tym dziennikarska) kontrola wymiaru sprawiedliwości jest bowiem bardzo ważna dla zasady państwa prawa.
Doświadczenia doby pandemii w tym zakresie są niestety negatywne. Wielokrotnie nie miałem możliwości uczestniczenia w rozprawie jako publiczność ani otrzymania informacji o przedmiocie sporu. Co więcej, procedury uzyskiwania dostępu do rozprawy zdalnej dla publiczności różniły się w każdym sądzie.
Parafrazując Dantego, można powiedzieć: „porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy wchodzicie… na rozprawy online”. Nie należy bowiem pokładać zbytnich nadziei w tym, że pierwsza polska regulacja będzie idealna. Ważne jest jednak, by była pozbawiona poważnych błędów i uwzględniła głosy praktyków i teoretyków, a także doświadczenia innych krajów. Nie ma sensu wymyślanie prochu na nowo, gdy możliwa jest recepcja zachodnich idei. Warto krytycznie zapoznać się z problemami zidentyfikowanymi w innych krajach oraz ich rozwiązaniami. Wydaje się także, że po roku obowiązywania nowych przepisów minister sprawiedliwości powinien być ustawowo zobowiązany do rozpoczęcia szerokich konsultacji społecznych w sprawie wad i zalet istniejących rozwiązań, a następnie zebrania ich w formie raportu, który mógłby być podstawą nowelizacji prawa.
Pozostaje mieć nadzieję, że w Polsce rozpocznie się poważna dyskusja nad regulacją rozpraw zdalnych, a sama regulacja stanie się kamieniem milowym w drodze do całkowitej elektronizacji postępowania cywilnego, w tym wymiany pism procesowych oraz zdalnego dostępu do akt sprawy i nagrań z rozpraw. Otwartą kwestią pozostaje regulacja rozpraw zdalnych w innych procedurach niż cywilna.
Artykuł zainspirowany ogólnopolską konferencją naukową „E-sądy – rozszerzona przestrzeń wymiaru sprawiedliwości” zorganizowaną przez Akademię Leona Koźmińskiego w Warszawie 16 maja 2022 r. Dziennik Gazeta Prawna był patronem medialnym wydarzenia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama