Polityk musi mieć grubszą skórę i być gotowy na ostrą krytykę, ale nie może chodzić wyłącznie o dokuczenie poprzez porównanie do zbrodniarza wojennego. To clou wyroku w sprawie, w której Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, pozwał Adama Struzika, marszałka województwa mazowieckiego. O całym zdarzeniu było głośno, ale dopiero niedawno Sąd Apelacyjny w Warszawie opublikował uzasadnienie.
Przypomnijmy: w marcu 2019 r. Adam Struzik udostępnił w portalu społecznościowym
Twitter grafikę, na której Jarosław Kaczyński był upodobniony do Adolfa Hitlera. Liderowi partii rządzącej został domalowany charakterystyczny wąsik. Struzik zdjęcie skomentował słowami: „nie da się spać”.
Po fali krytyki, która wylała się przez noc na Struzika, marszałek województwa zapewnił, że nie planuje przepraszać Kaczyńskiego. „Pozdrawiam wszystkich nienawistników, ludzi zawziętych, oszczerców, kłamców, pogardliwców, wszystkich bez elementarnego poczucia humoru. Spróbujcie się nad sobą przez chwilę zastanowić” – napisał Struzik.
Jarosław Kaczyński postanowił pozwać Adama Struzika. Zarzucił politykowi Polskiego Stronnictwa Ludowego naruszenie dóbr osobistych. W obu instancjach Kaczyński wygrał.
„Porównanie takie (do Adolfa Hitlera – red.) nie może być uznane za merytoryczny głos w debacie publicznej na temat mowy nienawiści w życiu publicznym. Wolność wypowiedzi nie ma charakteru absolutnego, biorąc udział w debacie publicznej nie można przekraczać granic dozwolonych prawem. Każda debata odbywać się powinna z poszanowaniem godności drugiego człowieka oraz mieć charakter merytoryczny, odnoszący się do faktów” – stwierdził
sąd apelacyjny w opublikowanym niedawno uzasadnieniu.
Sąd wskazał również, że pozwany Struzik w żaden sposób nie nawiązał do cech osobowości powoda, które miałyby wskazywać na podobieństwo do Hitlera. Było to zatem działanie ukierunkowane wyłącznie na dokuczenie nielubianemu politykowi.
Sąd apelacyjny zgodził się z sądem pierwszej instancji, że porównywanie kogokolwiek ze zbrodniarzem wojennym – bez wykazania umotywowania swojego stanowiska – przekracza ramy dopuszczalnej krytyki i co do zasady jest nieakceptowalne. Tyczy się to także osób publicznych, które muszą mieć grubszą skórę. Jednak nie oznacza to, że muszą znosić nieeleganckie i napastliwe porównania.
W efekcie Adam Struzik – czy chciał, czy nie – musiał publicznie przeprosić Jarosława Kaczyńskiego. Ponadto został zobowiązany do zapłaty 10 tys. zł na cel społeczny.©℗
orzecznictwo
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 11 października 2021 r., sygn. akt V ACa 493/21 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia