Orzekanie we własnych sprawach najwyraźniej zaczyna należeć do tradycji „kadłubowego” Trybunału Konstytucyjnego. Tradycji zapoczątkowanej podjętą w wyroku z 24 października 2017 r. (sygn. akt K 1/97) próbą uzdrowienia osób wybranych do TK i zaprzysiężonych przez prezydenta na miejsca już obsadzone zgodnie z konstytucją. W tej sytuacji do składającego się z 15 sędziów trybunału nie mogli już dołączyć Mariusz Muszyński, Henrych Cioch i Lech Morawski. Jednoznacznie przesądził to TK w swoich wcześniejszych orzeczeniach (sygn. akt K 34/15 oraz K 35/15), potwierdzając konstytucyjny obowiązek prezydenta do niezwłocznego odebrania ślubowania od prawidłowo wybranych sędziów.

Identyczne stanowisko zajął Sąd Najwyższy w jednym ze swoich postanowień (sygn. akt I KZ 29/21). Wydając je, SN pominął orzeczenie TK (sygn. akt U 2/20) kwestionujące konstytucyjność uchwały trzech połączonych izb SN z 23 stycznia 2020 r. (sygn. akt BSA I-4110-1/2020), uznając, że do jego wydania doszło z udziałem dwóch tzw. dublerów: M. Muszyńskiego oraz Jarosława Wyrembaka (powołanego na miejsce zmarłego H. Ciocha).
Następnie wyrokiem z 7 maja 2021 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu potwierdził i dopełnił stanowisko TK z 2015 r., uznając, że Trybunał Konstytucyjny z udziałem osoby wybranej na miejsce już zajęte nie jest sądem powołanym „zgodnie z ustawą” w rozumieniu art. 6 Europejskiej konwencji praw człowieka (skarga nr 4907/18). Wyrokiem z 21 grudnia 2021 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł zaś, że zasada pierwszeństwa prawa Unii zakazuje sądom krajowym stosowania orzeczeń krajowych trybunałów konstytucyjnych sprzecznych z prawem UE (Inalta Curte de Casaţie şi Justiţie ,C-357/19, C-379/19, C-547/19, C-811/19 i C-840/19).
Zamknięta przestrzeń
Powyższe zestawienie orzeczeń wskazuje, że przestrzeń interpretacyjna została zasadniczo zamknięta. Status osoby wybranej do TK na zajęte miejsce jest niezgodny z polską konstytucją oraz EKPC, zaś kompetencje orzecznicze trybunału – nawet jako instytucji prawidłowej, tj. niedziałającej w tzw. dublerskim składzie – mają granice zakreślone prawem unijnym. Nieprawidłowo wybrane osoby stały się w ten sposób podsądnymi, ich status nienaprawialny i uniemożliwiający orzekanie został w sposób wiążący skonkretyzowany judykacyjnie. Przesądzono to orzeczeniami TK, SN, TSUE i ETPC w sposób niebudzący wątpliwości.
Wydawałoby się zatem, że w takiej sytuacji państwo aspirujące do odegrania znaczącej roli w ramach struktur Unii Europejskiej i NATO, w dobie wojny o Ukrainę, podejmie działania naprawcze w stosunku do „kadłubowych” składów TK, proponując sensowne, ponadpartyjne koncepcje. Konieczność stania ramię w ramię z zachodnimi sojusznikami ukazała się bowiem po 24 lutego 2022 r. ze zdwojoną siłą. Społeczeństwo polskie nie miało żadnych wątpliwości, do której części świata przynależy, gdy Rosja zdecydowała o rozpętaniu masakry cywilów w Ukrainie i wystąpieniu w dniu 10 marca 2022 r. z Rady Europy, równoznacznym z wypowiedzeniem Europejskiej konwencji praw człowieka. Po tym czasie również politycy partii rządzącej zrozumieli, że nie mogą mieć tu wątpliwości. Tymczasem z trybunalskimi nominatami sprawy mają się zgoła inaczej.
W jednym szeregu
W tym samym dniu, w którym Rosja uznała, że ochrona płynąca z EPC przeszkadza jej w prowadzeniu wojny przeciw cywilom w Ukrainie, tzw. dublerski skład TK dopełnił rozpoczętego w dniu 24 listopada 2021 r. aktu zakwestionowania tejże konwencji, uznając, że płynąca z niej ochrona praw człowieka przeszkadzać może krajowym politykom w swobodnym obsadzaniu sądów. W wyroku TK z dnia 10 marca 2022 r. (K 7/21) stwierdzono bowiem, że art. 6 EKPC jest niezgodny z konstytucją w zakresie, w jakim „upoważnia ETPC lub sądy krajowe do dokonywania oceny zgodności z konstytucją i konwencją ustaw dotyczących ustroju sądownictwa, właściwości sądów oraz ustawy określającej ustrój, tryb pracy i sposób wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa”. W przedstawionym przez sprawozdawcę M. Muszyńskiego uzasadnieniu wskazano nadto, że ten przepis jest niezgodny z konstytucją w zakresie, w jakim „przy ocenie spełnienia warunku sądu ustanowionego ustawą dopuszcza pomijanie przez ETPC lub sądy krajowe przepisów konstytucji, ustaw oraz wyroków polskiego TK”. Wskazano też, że ocena prawidłowości i legalności orzeczeń polskiego trybunału narusza ustrojową pozycję TK wyznaczoną ustawą zasadniczą oraz konstytucyjną zasadę ostateczności i powszechnego charakteru wyroków TK. Jednym zatem z elementów w ramach niedookreślonej konstrukcji rzekomej „sprzeczności” mają być m.in. orzeczenia polskiego TK, jak należy sądzić, również wydane w „dublerskich” składach.
Obrazu dopełnia wcześniejszy wyrok TK z 24 listopada 2021 r. (sygn. akt K 6/21) stwierdzający, że art. 6 ust. 1 zd. 1 konwencji jest niezgodny z konstytucją w zakresie, w jakim pojęciem „sąd” obejmuje TK. Wyraźna intencja wyłączenia polskiego TK spod obowiązku respektowania zasad pierwszeństwa, orzeczeń ETPC oraz spod przesądzonej orzeczniczo wadliwości „dublerskich składów” oznacza, że po raz kolejny naruszono zasadę „nemo iudex in causa sua” (nikt nie może być sędzią we własnej sprawie – red.). Tym razem jednak cena jest przeogromna. Próbując bowiem uratować status powołanych wadliwie, bo z udziałem obecnej Krajowej Rady Sądownictwa, sędziów TK, SN i sądów powszechnych, w perspektywie stosunku do EKPC postawiono Polskę w jednym szeregu z Rosją, a polski trybunał z Trybunałem Konstytucyjnym Federacji Rosyjskiej, który – identycznie jak „dublerski” skład w Polsce – uznał nadrzędność rosyjskiego prawa nad EKPC, rozpoczynając marsz do wypowiedzenia konwencji. Takiej ceny jako obywatele nie chcemy zapłacić za personalny – majątkowy i niemajątkowy – interes nominatów. Jedno, co dobre, to to, że w październikowym orzeczeniu wyraźnie wskazano, że TK nie jest sądem. Łatwiej więc będzie go w przyszłości naprawić.