Z końcem stycznia straciły ważność wydane przez I prezes Sądu Najwyższego zarządzenia ograniczające działalność Izby Dyscyplinarnej SN. A to oznacza, jak zasugerował w mediach społecznościowych zaliczany do grona tzw. nowych sędziów SN Kamil Zaradkiewicz, że od wczoraj ID wznowiła w pełnym zakresie działalność orzeczniczą. Na miesiąc luty zaplanowano już 35 wokand ID SN.

Przypomnijmy, prof. Małgorzata Manowska w sierpniu ub.r. zdecydowała, że nowe sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów mają trafiać do sekretariatu I prezesa SN. Co do losu tych postępowań, które znajdowały się już w ID SN, decydować miał jej prezes lub składy, którym zostały one przydzielone. Zarządzenia ograniczające działalność ID SN zostały wydane po tym, jak Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej doszedł do wniosku, że system polski odpowiedzialności dyscyplinarnej nie jest zgodny z prawem Unii Europejskiej i nakazał zawieszenie przepisów dotyczących ID SN.
Dlatego też miały one obowiązywać „do czasu wprowadzenia do polskiego systemu prawnego rozwiązań legislacyjnych umożliwiających efektywne funkcjonowanie systemu odpowiedzialności zawodowej sędziów w RP”, ale nie dłużej niż do 15 listopada. Jednak w związku z brakiem zmierzającej w tym kierunku inicjatywy legislacyjnej prof. Manowska postanowiła o przedłużeniu obowiązywania zasad dotyczących wpływu postępowań dyscyplinarnych i immunitetowych sędziów właśnie do 31 stycznia br.
DGP zapytał rzecznika prasowego SN, czy można się spodziewać kolejnego przedłużenia zarządzeń ograniczających działalność ID SN, czy też I prezes SN świadomie nie podjęła inicjatywy w tym zakresie. Do czasu zamknięcia numeru nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Tymczasem TSUE nałożył na Polskę karę w wysokości 1 mln euro dziennie za brak działań w sprawie ID SN. Jak donosiły media pod koniec stycznia, Komisja Europejska wysłała Polsce wezwanie do jej uiszczenia. Opiewa ono na kwotę 69 mln.