Chęć szybkiego załatania dziury w kodeksie sprawiła, że inna ustawa została narażona na zarzut niekonstytucyjności.

Dobra wiadomość jest taka, że Ministerstwu Sprawiedliwości udało się załatać lukę w kodeksie postępowania karnego. Przez nią prokuratura mogłaby nie mieć możliwości blokowania kont potencjalnie wykorzystywanych do prania brudnych pieniędzy czy gromadzenia zysków z przestępstw. Zła, że zrobiono to za pomocą wrzutki do ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z powołaniem Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości, przez co cały akt może zostać podważony (Dz.U. z 2021 r. poz. 2447).
Chodzi o art. 4 nowelizacji, który dodał do kodeksu postępowania karnego m.in. art. 236b (wszedł w życie 12 stycznia br.). Zgodnie z tym przepisem rzeczą lub przedmiotem w rozumieniu k.p.k. są również środki na rachunku. Natomiast par. 2 stanowi, że postanowienie w przedmiocie dowodów rzeczowych może dotyczyć środków na rachunku, jeżeli zostały zatrzymane jako dowód w sprawie.
„Niedobra” uchwała SN
Takie zmiany zaproponował podczas II czytania Michał Woś, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. – Poprawki sprowadzają się do wyprostowania pewnej niedobrej uchwały Sądu Najwyższego sprzed ponad miesiąca. SN uznał, że nie można zajmować pieniędzy na rachunku, które są zapisem elektronicznym, dlatego że w rozumieniu kodeksu nie są one rzeczą. W sposób oczywisty tego rodzaju tłumaczenie ze strony SN jest absurdalne, wobec czego proponowana zmiana porządkuje k.p.k. – tłumaczył Woś podczas grudniowego posiedzenia sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji.
Wiceminister przywołał uchwałę SN z 13 października 2021 r. (sygn. akt I KPZ 1/21). Stwierdzono w niej, że pieniądze zgromadzone na rachunku bankowym nie mają cech dowodu rzeczowego w rozumieniu art. 86 ust. 13 o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 971), gdyż nie istnieją jako rzeczy, a są wyłącznie zapisami w systemie informatycznym.
Uchwała jest co prawda kontrowersyjna, ale nawet wśród pracowników prokuratury i resortu sprawiedliwości są tacy, którzy nie odmawiają jej racji. – Można się zastanawiać, na ile zasadne było uznanie, że środki na rachunku nie są rzeczą, skoro w prawie materialnym mamy art. 115 par. 9 k.k., który wyraźnie stanowi, że rzeczą ruchomą lub przedmiotem jest także środek pieniężny zapisany na rachunku. Jednak SN słusznie wskazał, że w praktyce celem prokuratury nie jest uzyskanie żadnych dowodów rzeczowych, tylko zajęcie środków, więc jest to trochę naciągane. Z punktu widzenia prawa nadal jest to przecież osoba niewinna, skoro nawet nie ma postawionych zarzutów. Ale jeśli potencjalny sprawca uciekł za granicę i nie można mu ich nawet postawić, to przynajmniej można zablokować mu pieniądze na koncie. Tyle że po uchwale zrobił się problem, bo takich spraw jest wcale niemało i trzeba było szybko to naprawić – słyszymy nieoficjalnie.
„(…) najczęściej celem uznawania w omawianych sytuacjach przez prokuratora środków pieniężnych za dowód rzeczowy nie jest wykorzystanie ich jako konkretnych przedmiotów będących źródłem dowodowym w procesie karnym, lecz zabezpieczenie ich przed utratą w sytuacji, gdy zostaną zwolnione do dyspozycji posiadacza rachunku bankowego i będzie nimi mógł swobodnie dysponować. Cel taki, choć może w niektórych sytuacjach zasługiwać na aprobatę, jednak z omówionych względów jest działaniem bez podstawy prawnej. Praktykę taką uznać należy za błędną, a jedynej drogi dla osiągnięcia takiego celu można ewentualnie poszukiwać na drodze zmian ustawowych” – czytamy w uchwale SN.
Zdaniem SN środki zapisane na rachunku w ogóle nie mają cech dowodu w znaczeniu procesowym. A dowód rzeczowy w procedurze karnej zawsze ma cechy indywidualne, gdyż każdy niesie ze sobą konkretne informacje ważne dla przebiegu procesu – jest bowiem źródłem dowodowym.
„Istotą wszak przeprowadzania dowodu w procesie sądowym jest dokonywanie wnioskowań w oparciu o ten konkretny dowód, które prowadzą do dokonywania ustaleń w zakresie faktów. (…) środki zgromadzone na rachunku bankowym nie mają tych cech, gdyż nie istnieją jako rzeczy – przedmioty, są wyłącznie zapisami w systemie informatycznym. Zapisem informatycznym, któremu nie odpowiada żaden konkretny przedmiot – banknot, który mógłby zostać poddany oględzinom” – uznał SN.
Co jest dowodem elektronicznym
Doktor Paweł Czarnecki, procesualista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, nie podziela stanowiska wyrażonego w uchwale SN co do „dowodów rzeczowych”.
– Dowody w k.p.k. dzielimy na osobowe i rzeczowe. Przy czym dla mnie wszystko, co nie jest dowodem osobowym, należy traktować jak dowód rzeczowy. Nie ma trzeciej opcji. Chyba że uznamy, jak czyni to część przedstawicieli doktryny, że tę trzecią stanowi dowód cyfrowy – tłumaczy dr Czarnecki, dla którego „dowód rzeczowy” jest pojęciem szerszym niż „rzecz ruchoma” w rozumieniu art. 115 par 9 k.k., zwłaszcza że po nowelizacji tego przepisu w 2017 r. w jego zakres wchodzi także pieniądz elektroniczny.
– Zatem każdy desygnat tej definicji może stanowić dowód rzeczowy rozumiany funkcjonalnie. Pojęcie w k.k. powinno być rozumiane tak samo na gruncie k.p.k. SN nie zauważył złożoności pojęcia dowodów elektronicznych (binarny, cyfrowy), a w szczególności jak przeprowadzić takie dowody. Dla mnie środki pieniężne zgromadzone na rachunku bankowym należy traktować tak samo jak inne dowody rzeczowe. Mogą być zatem przedmiotem zajęcia – dodaje dr Czarnecki. On pozytywnie ocenia nowelizację, która porządkuje te kwestie.
Obejście trzech czytań
Kłopot w tym, że już na etapie prac w komisji przedstawiciele Biura Legislacyjnego Sejmu alarmowali, że tryb zgłoszenia poprawki jest niekonstytucyjny. – Może budzić wątpliwości co do zgodności z art. 118 i 119 konstytucji w zakresie po pierwsze obejścia trzech czytań, a po drugie obejścia również inicjatywy ustawodawczej – wskazywali sejmowi legislatorzy. Zwracali uwagę, że poprawki dodawane na etapie II czytania były wielokrotnie przez Trybunał Konstytucyjny kwestionowane, jeśli wykraczały poza zakres przedłożenia. Ponadto nie były one poddane konsultacjom, a obowiązek taki wynika chociażby z ustawy o Sądzie Najwyższym czy o Narodowym Banku Polskim.
– Powiem szczerze, że w skrajnym przypadku przyjęcie takich poprawek może nawet prowadzić do zakwestionowania całości ustawy – przestrzegał jeden z sejmowych ekspertów. Bez skutku.
Ale to nie wszystko. Jednocześnie jedna z poprawek zaproponowanych przez MS dodawała też do prawa bankowego (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1896 ze zm.) art. 7a, zgodnie z którym prokurator może przedłużyć wstrzymanie transakcji lub blokadę środków na rachunku na dalszy czas oznaczony, nie dłuższy niż kolejne sześć miesięcy. A zgodnie z art. 18 nowelizacji przepis ten stosuje się również w sprawach, w których wstrzymanie transakcji lub blokada rachunku zostały zastosowane przed dniem wejścia w życie ustawy.
W tym przypadku Biuro Legislacyjne także zgłaszało poważne wątpliwości. Objęcie nowymi regulacjami spraw będących już w toku, jak i brak odpowiedniego vacatio legis (zmiany weszły w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia) budzą zastrzeżenia co do zgodności z art. 2 konstytucji w zakresie zasady zaufania obywateli do państwa i stanowionego prawa.