Tylko jedna propozycja przepisów mająca na celu ułatwienie rodzimej produkcji surowca z konopi została przekazana do dalszego procedowania w Sejmie.

A dokładniej projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (druk 1699), przygotowany wspólnie przez posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu Kukiz’15. Dwie odrębne propozycje wypracowane przez opozycję (w tym parlamentarny zespół ds. legalizacji marihuany) odrzucono.
Projekt przekazany do rozpatrzenia sejmowym komisjom: zdrowia oraz rolnictwa i rozwoju wsi, zakłada przyjęcie definicji konopi włóknistych, w której ilość psychoaktywnej substancji THC nie przekracza 0,30 proc. w przeliczeniu na suchą masę. Reprezentujący projektodawców poseł Jarosław Sachajko (Kukiz’15) wyjaśniał na posiedzeniu Sejmu, że taka ilość dozwolonego THC w surowcu zminimalizuje sytuacje, w których uprawiającym groziła odpowiedzialność karna, gdy ich konopie np. w wyniku zwiększonego nasłonecznienia przekroczyły dopuszczalne limity 0,20 proc.
Zbiór mleczka makowego i opium z maku oraz ziela lub żywicy konopi innych niż włókniste miałby być dozwolony wyłącznie w celu prowadzenia badań naukowych po uzyskaniu zezwolenia głównego inspektora farmaceutycznego (GIF). Ten zasięgałby opinii komendy wojewódzkiej policji właściwej ze względu na miejsce uprawy objętej wnioskiem o wydanie zezwolenia na uprawę i zbiór konopi innych niż włókniste. Policja miałaby 30 dni na wydanie takiej opinii. Po tym okresie uznawano by, że opinia jest pozytywna.
Projekt przedstawia też minimalne wymagania infrastrukturalne, jakie powinno spełniać miejsce upraw. Przykładowo powinno posiadać system monitoringu i ewidencji roślin oraz laboratorium z wyposażeniem do oceny jakości roślin i suszu. Wojewódzcy inspektorzy farmaceutyczni mieliby prowadzić nadzór nad wytwarzaniem, przetwarzaniem, przerabianiem, przywozem, dystrybucją, obrotem i niszczeniem środków odurzających oraz substancji psychotropowych. Przekazywałby wyniki kontroli do GIF oraz komendzie wojewódzkiej policji, w uzasadnionych przypadkach.
Od 2017 r. w Polsce dozwolona jest terapia medyczną marihuaną. - Możliwość jej kupienia w rodzimych aptekach okazuje się nie lada wyzwaniem. Gdy bowiem skończy się partia z importu, surowiec trzeba sprowadzać z zagranicy (z Kanady lub Niemiec - red.), co znacznie podwyższa koszty leczenia - wskazuje Konrad Gładkowski, prezes Centrum Medycyny Konopnej.
Warto nadmienić, że pod koniec ubiegłego roku Malta zalegalizowała posiadanie przez osoby pełnoletnie niewielkiej ilości marihuany. Posiadanie powyżej 7 g, ale nie więcej niż 28 g zagrożone jest zaś grzywną. Możliwe stało się także uprawianie do czterech krzaków konopi indyjskich we własnym domu. Przyjęcie podobnych przepisów rozważane jest także w Luksemburgu oraz Szwajcarii.
W Niemczech głośno mówiło się o planach wprowadzenia możliwości sprzedaży marihuany medycznej w aptekach oraz licencjonowanych sklepach. Chwilowo te pomysły zostały jednak wstrzymane, jako że tamtejsi politycy uznali za priorytet walkę z pandemią COVID-19.
Z analiz firmy badawczej Euromonitor International wynika, że do 2025 r. polski rynek konopi może być wart nawet 5 mld zł.
Etap legislacyjny
Projekty po I czytaniu w Sejmie