Fakt, że stały bywalec sądowych sal nie poważa sędziów, z którymi ma do czynienia, to za mało, aby przekazać sprawę innej jednostce. Uznał tak Sąd Najwyższy. Jak bowiem stwierdził, byłaby to prosta droga do podważenia ustawowego modelu determinującego właściwość miejscową sądów oraz skutkowałoby to przedłużaniem postępowań.
Sprawa, która legła u podstaw tego orzeczenia, dotyczyła mężczyzny formułującego wiele zarzutów wobec sędziów pobliskiego sądu oraz wymiaru sprawiedliwości ogólnie. Złożył on zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez jednego z orzekających. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. Mężczyzna wniósł zażalenie.
Sąd rejonowy, do którego ono trafiło, uznał, że lepiej byłoby, gdyby zostało rozpatrzone przez inny sąd. Zwrócił się o zgodę do Sądu Najwyższego.
Pozostało
78%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama