Instytucja alimentów natychmiastowych jest sprzeczna z zasadą dobra dziecka – alarmują eksperci Ośrodka Badań, Studiów i Legislacji KRRP. Ich zdaniem propozycję zmian należałoby wyrzucić do kosza

Przypomnijmy, że projekt nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, nad którym pracuje Ministerstwo Sprawiedliwości, zakłada wprowadzenie licznych modyfikacji obejmujących świadczenia alimentacyjne. Jedną z nowości ma być instytucja alimentów natychmiastowych, całkowicie odmienna od obecnego sposobu zasądzania alimentów przez sąd. Najistotniejszą zmianą jest sposób wyliczania świadczenia - jego wysokość zależałaby nie od indywidualnych potrzeb małoletniego, a od liczby dzieci pochodzących od tego samego rodzica. Wówczas wysokość alimentów będzie wyznaczać tabela zawarta w nowym art. 1331 k.r.i.o. (patrz: infografika).
Co ważne, o alimenty natychmiastowe będzie można ubiegać się tylko wtedy, gdy w sądzie nie toczy się w tym samym czasie inne postępowanie o zasądzenie świadczeń. Jak wskazano w uzasadnieniu projektu, główną zaletą nowej instytucji ma być szybkość i prostota postępowania, co w rezultacie pozwoli także na uwolnienie wydziałów rodzinnych od nadmiernego napływu spraw. Do ministerialnej propozycji w ramach konsultacji odniósł się m.in. Ośrodek Badań, Studiów i Legislacji Krajowej Rady Radców Prawnych. Wnioski? Jednoznacznie krytyczne.
Wszystkim po równo?
Jak wskazano w opinii, tak naprawdę jedynymi potencjalnymi zaletami nowej instytucji mogłaby być możliwość szybkiego uzyskania alimentów (w trybie pozaprocesowym) i ułatwienia dowodowe (bo nie trzeba byłyby szczegółowo wykazywać, ile wynoszą usprawiedliwione potrzeby dziecka). Szkopuł jednak w tym, że nastąpi to kosztem wysokości świadczenia, które będzie otrzymywać dziecko, ponieważ - jak nietrudno zauważyć nawet po pobieżnej analizie orzecznictwa - sądy w przeważającej liczbie spraw zasądzają świadczenia dużo wyższe niż to, co zaproponował w projekcie ustawodawca.
Jak podkreślają autorzy opinii, prowadzi to do sprzeczności z ustawową zasadą dobra dziecka, bo wysokość alimentów natychmiastowych pozwoli na pokrycie jedynie części niezbędnych wydatków. Tymczasem w momencie, gdy toczy się normalny proces o alimenty, sąd analizuje takie czynniki, jak np. wiek dziecka, etap edukacji czy uzdolnienia. Jak czytamy w opinii, „biorąc pod uwagę naczelną zasadę dobra dziecka należy uznać, że kluczowe znaczenie odgrywa wysokość przyznanych świadczeń alimentacyjnych, ponieważ to ona wpływa na możliwość zaspokojenia w pełnym bądź tylko w częściowym zakresie usprawiedliwionych potrzeb dziecka. Tymczasem wysokość natychmiastowych świadczeń alimentacyjnych ma być niezależna nie tylko od usprawiedliwionych potrzeb dziecka, lecz także od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego do alimentacji, a te w praktyce często są większe, niż możliwości wynikające z minimalnego wynagrodzenia za pracę”.
Innym problemem związanym z nową instytucją ma być również potencjalne zniechęcenie rodziców (lub innych przedstawicieli ustawowych dziecka) do występowania do sądów o zasądzenie alimentów w wyższej wysokości. Istnieje bowiem ryzyko, że wybieraliby łatwiejsze do uzyskania świadczenie bez analizowania, czy taka droga rzeczywiście jest korzystna dla dziecka. Zdaniem autorów opinii, chybiony jest również argument o odciążeniu sądów i zmniejszeniu liczby toczących się postępowań, ponieważ nastąpiłoby to kosztem dobra małoletniego.
Martwe przepisy
- Uważam, że instytucja alimentów natychmiastowych jest w ogóle niepotrzebna, i nie rozumiem, w jakim celu ma zostać wprowadzona. W uzasadnieniu projektu wskazano, że chodzi przede wszystkim o szybkość postępowania, ale nie przekonuje mnie to, ponieważ już teraz przepisy przewidują zabezpieczenie roszczeń na czas procesu - komentuje adwokat Katarzyna Łukasiewicz.
I wyjaśnia, że każdy, kto składa pozew o alimenty, może jednocześnie wystąpić z wnioskiem o zabezpieczenie, który - zgodnie z ustawowymi terminami - sąd powinien rozpatrzyć w ciągu siedmiu dni. Tymczasem w przypadku natychmiastowych świadczeń alimentacyjnych będzie to 14 dni.
- Różnica jest w tym momencie w zasadzie żadna, jeżeli już chcemy ją podkreślić, to wypadnie ona na korzyść wniosku o zabezpieczenie - mówi prawniczka.
Katarzyna Łukasiewicz podkreśla także, że już przy obowiązujących przepisach teoria i praktyka całkowicie się rozmijają.
- Obawiam się, że termin na rozpoznanie wniosku o alimenty natychmiastowe będzie równie martwy jak obecnie wniosku o zabezpieczenie. W tej chwili termin na jego rozpoznanie w Warszawie wynosi realnie około trzy tygodni, i to tylko przy założeniu, że sytuacja jest naprawdę drastyczna i wymaga bardzo szybkiego działania. Częściej zdarza się, że trwa to średnio dwa miesiące. Tak więc co z tego, że ustawodawca stworzy kolejną instytucję prawną i zakreśli jakiś termin, skoro w żaden sposób nie przyspieszy to pracy sądów i nie spowoduje, że sędziów będzie więcej - wskazuje mec. Łukasiewicz.
Jej zdaniem realnie pomóc mogłyby prace nad realizacją postulatu sędziów rodzinnych i umożliwienie szerszego działania asesorom sądowym. W tej chwili nie mogą oni rozpoznawać we własnym zakresie nawet wniosków o zabezpieczenie.
Degradacja myślenia o alimentach
Z kolei adwokat Emilia Naumann zauważa, że ze względu na wydłużanie się procesów być może warto byłoby rozważyć wprowadzenie instytucji natychmiastowych świadczeń alimentacyjnych. Pod jednym warunkiem - ustawodawca musiałby zaproponować sensowną kwotę.
- Założenie, że to świadczenie ma być jedynie niewielką częścią wynagrodzenia minimalnego, to degradacja myślenia o alimentach, o tym, co my jako dorośli jesteśmy zobowiązani przekazywać dzieciom jako wsparcie i zabezpieczenie finansowe. Gdyby ustawodawca uzależnił wyliczanie wysokości alimentów natychmiastowych np. od średniego wynagrodzenia, wówczas ta kwota byłaby wyższa, i można byłoby zastanawiać się, czy taka szybka ścieżka do uzyskania świadczenia miałaby sens - mówi prawniczka.
Emilia Naumann podkreśla także, że osoba, która potencjalnie zwróci się o natychmiastowe świadczenie alimentacyjne, to ktoś, kto nie uzyskuje żadnego wsparcia na dziecko ze strony zobowiązanego rodzica. Problem w tym, że instytucja może pomóc w uchylaniu się od przekazywania wyższych świadczeń nawet ze strony kogoś, kto ma takie możliwości finansowe.
- Państwo w tym momencie mówi tak: jeśli będziecie się ukrywać, to w ostateczności zapłacicie mniej więcej tyle, ile wynosi świadczenie 500 plus, i sprawa będzie załatwiona - ironizuje prawniczka.
W projekcie tkwi jeszcze jedna pułapka: co prawda uzyskanie alimentów natychmiastowych nie zamyka drogi do późniejszego wytoczenia powództwa o świadczenia, jednak tylko w ściśle określonych sytuacjach.
- Wówczas konieczne stanie się wykazanie, że nastąpiła w tym czasie zmiana okoliczności, np. wzrosły wydatki na utrzymanie dziecka. W praktyce alimenty natychmiastowe zamkną drogę do wychowywania dziecka nawet nie na wysokim, ale godnym poziomie - podsumowuje Emilia Naumann.
Projekt nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz innych ustaw nadal jest w trakcie opiniowania. Pozytywnie do pomysłu wprowadzenia instytucji alimentów natychmiastowych odniósł się m.in. rzecznik praw dziecka. Jego zdaniem uprości to „tryb dochodzenia podstawowego zabezpieczenia ekonomicznego dzieci”.
Z kolei minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas majowej konferencji prasowej, na której zapowiadano zmiany legislacyjne, akcentował przede wszystkim konieczność natychmiastowego zabezpieczenia finansowego dzieci - zwłaszcza wtedy, gdy mamy do czynienia ze sporem między rodzicami, a sprawa alimentacyjna ciągnie się miesiącami. Alimenty natychmiastowe mają zapobiec sytuacji, w której małoletni nie otrzymuje przez ten czas żadnych środków na utrzymanie. ©℗
ikona lupy />
Od czego będzie zależeć wysokość alimentów natychmiastowych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie opiniowania