Członek zarządu spółki nie ma prawa domagać się usunięcia swych danych z bazy przedsiębiorców – uznał Naczelny Sąd Administracyjny. Nawet gdy chodzi o historyczne informacje.

Precedensowy wyrok NSA powinien raz na zawsze uciąć spekulacje dotyczące danych pozyskiwanych z publicznie dostępnych rejestrów, takich jak Krajowy Rejestr Sądowy.
- To jeden z ważniejszych wyroków, jakie zapadły w kwestiach ochrony danych osobowych w tym roku. Po pierwsze przesądza się w nim, że pozyskanie danych osobowych z rejestru publicznego i następnie wykorzystywanie tych danych w prowadzonej przez siebie i zgodnej z prawem działalności mieści się w granicach przesłanki prawnie uzasadnionego interesu. Po drugie sąd podkreślił - moim zdaniem słusznie - że dla oceny istnienia uzasadnionego interesu nie ma znaczenia, czy dane są wykorzystywane do działalności odpłatnej czy nie - komentuje dr Paweł Litwiński, adwokat z kancelarii Barta Litwiński.
NSA w swym wyroku zważył dwie wartości - z jednej strony prawo do prywatności członka zarządu spółki, z drugiej zaś prawo obywateli do informacji publicznej oraz pewność obrotu gospodarczego. Szala przechyliła się na rzecz tych ostatnich wartości. Dlatego też skład orzekający uznał, że Fundacja Moje Państwo, która udostępnia rejestr spółek, stowarzyszeń i fundacji, ma uzasadniony interes w przetwarzaniu danych osób zasiadających dziś czy też w przeszłości w ich władzach.
Także w celach komercyjnych
Spór o prawo do przetwarzania tych danych rozpoczął się w 2019 r., kiedy to członek zarządu jednej ze spółek handlowych zażądał od Fundacji Moje Państwo, by ta przestała przetwarzać jego dane (w tym numer PESEL) i wykasowała je z prowadzonego przez siebie serwisu internetowego Rejestr.io. To baza danych o spółkach czy fundacjach, która agreguje dane z publicznie dostępnego rejestru KRS i pozwala na ich wyszukiwanie czy też tworzenie powiązań (np. personalnych). W części darmowej wyświetla podstawowe informacje, w części odpłatnej rozszerzone, w tym dane archiwalne. Administrator odmówił uwzględnienia wniosku o wykasowanie danych. Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, do którego trafiła skarga mężczyzny, również uznał, że fundacja posiada uzasadniony interes w przetwarzaniu tych danych. Sądy, najpierw Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. akt II SA/Wa 2837/19), a teraz NSA w pełni zgodziły się z tą decyzją.
Skład orzekający podkreślił znaczenie informacji o spółkach dla pewności obrotu gospodarczego.
„Dane osobowe skarżącego, które dotyczą jego przeszłego uczestnictwa w podmiotach podlegających wpisowi do KRS, jako informacje o aktywności skarżącego w obrocie gospodarczym mogą nadal pozostawać w sferze publicznego zainteresowania. Nie ma przy tym znaczenia, czy interes ten jest realizowany bezpłatnie czy też odpłatnie, bowiem rozporządzenie (RODO) nie wprowadziło ani takiego wymogu, ani rozróżnienia. Pobieranie odpłatności za udzielenie informacji, które mają charakter historyczny (nie stanowią aktualnych wpisów), pomimo że istotnie zapewnia fundacji możliwość uzyskania dochodu, nie wyklucza tego, że dalej realizuje ona prawnie uzasadniony interes, który świadczy tak o legalności, jak i adekwatności przetwarzania danych osobowych skarżącego pozyskanych z jawnych źródeł” - zauważył NSA w uzasadnieniu rozstrzygnięcia.
Wyrok potwierdza w sposób jednoznaczny, że można nie tylko pobierać dane z publicznie dostępnych rejestrów, lecz także przetwarzać i ponownie udostępniać zainteresowanym. Jest to działanie mieszące się w prawnie uzasadnionym interesie administratora, którym w tym przypadku jest wspomaganie rozwoju demokracji poprzez upowszechnianie praw obywatela w zakresie dostępu do informacji publicznej oraz ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego.
- Żeby to ocenić, sąd uwzględnił m.in. przedmiot działalności fundacji, czyli cel przetwarzania danych i źródło ich pochodzenia, czyli w tym przypadku rejestr publiczny - zauważa dr Paweł Litwiński.
- Jednocześnie nie ma znaczenia, że organizacja zarabia na danych osobowych pozyskanych ze źródeł publicznych. To bardzo istotne, bo od wielu lat zdarzają się wypowiedzi, które ograniczają możliwość korzystania z uzasadnionego interesu wyłącznie do działalności nieodpłatnej czy niezarobkowej. To także ważne z perspektywy otwierania danych publicznych, które przecież można wykorzystywać w różnorakiej działalności, w tym odpłatnej - dodaje prawnik.
Ponowne wykorzystanie danych
NSA nie uwzględnił również zarzutów naruszenia przepisów o ponownym wykorzystaniu informacji publicznej. Zwrócił uwagę, że rzeczywiście jest możliwe ograniczenie dostępu do niej, ale musi to wynikać z prawa. Tymczasem ustawa o Krajowym Rejestrze Sądowym (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 112 ze zm.) wprowadza zasadę, że dane z tego rejestru nie mogą być usunięte i każdy zainteresowany ma do nich dostęp.
- Warto podkreślać, że komercyjne wykorzystywanie danych sektora publicznego jest wpisane w instytucję ponownego wykorzystywania tych danych. To jest jeszcze ważniejsze teraz, w przededniu wejścia w życie nowej ustawy o otwartych danych i ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego (Dz.U. z 2021 r. poz. 1641 ze zm.) - zwraca uwagę Magdalena Siwanowicz-Suska, radca prawny, dyrektor prawny w Fundacji Moje Państwo.
- W obecnie obowiązujących przepisach bezpośrednio wskazuje się, że przez ponowne wykorzystywanie ISP należy rozumieć wykorzystywanie ich w celach komercyjnych lub niekomercyjnych. W nowej wersji ustawy zrezygnowano ze wskazywania wprost, że reuse może mieć charakter komercyjny lub niekomercyjny, wskazując po prostu, że to wykorzystywanie ISP w jakimkolwiek celu - dodaje.
Istotną kwestią jest również to, że przyznany przez NSA prawnie uzasadniony interes dotyczy nie tylko wiadomości o aktualnych władzach spółek, lecz także informacji historycznych pochodzących z KRS.
- Chodzi o dane dotyczące osób uprzednio pełniących funkcje w strukturach podmiotów ujawnionych w KRS. Są one publicznie dostępne w odpisach pełnych z KRS. To np. dane poprzednich członków zarządu spółki czy poprzednich członków rady nadzorczej stowarzyszenia. Jak stwierdził NSA, to, że tego rodzaju dane mają obecnie charakter historyczny, pozostaje bez wpływu na możliwość ich dalszego przetwarzania (w tym publikowania) przez fundację - zaznacza Magdalena Siwanowicz-Suska.
Wyrok potwierdza, że przewidziane w RODO prawo do bycia zapomnianym nie ma charakteru absolutnego, a inne wartości (tu przede wszystkim pewność obrotu gospodarczego) mogą okazać się ważniejsze. To o tyle istotne, że Fundacja Moje Państwo dostaje rocznie nawet kilkaset żądań usunięcia danych. Dotychczas uwzględniła tylko kilka z nich, w rzeczywiście wyjątkowych sytuacjach (np. ze względu na działalność w strukturach związków zawodowych).
Jeszcze przed wejściem w życie RODO Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdził, że w przypadku publicznych rejestrów z danymi przedsiębiorców priorytetem powinna być jawność. Orzekł tak w sprawie pewnego Włocha, domagającego się usunięcia informacji o tym, że był prezesem spółki, która zbankrutowała. Jego zdaniem to właśnie z tego powodu nie szły mu interesy i nie mógł sprzedać budynku, którym zarządzał. Trybunał uznał, że państwa członkowskie mogą co prawda wprowadzić wewnętrzne regulacje pozwalające na usuwanie danych, ale tylko w wyjątkowo uzasadnionych sytuacjach i po upływie wystarczająco długiego czasu od likwidacji spółki (wyrok z 9 marca 2017 r. w sprawie C-398/15).
Podmioty zarejestrowane w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

orzecznictwo

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 30 listopada 2021 r., sygn. akt III OSK 4558/21. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia