Dwa szczeble sądów powszechnych zamiast obecnych trzech i jednolity status sędziego – to główne założenia ustawy o ustroju sądów powszechnych, które pokazał wczoraj resort sprawiedliwości. Droga obywatela do sprawiedliwości ma być krótsza, a pensje sędziów sądów rejonowych, które zostaną włączone do okręgowych, mają wzrosnąć.
To na razie tylko założenie, projekt ustawy nadal jest uzgadniany w koalicji oraz z prezydentem Andrzejem Dudą, który stawia swoje warunki. Dlatego trudno powiedzieć, kiedy projekt ustawy wkroczy na legislacyjną ścieżkę.
Krytycznie na zmiany patrzy opozycja. Zdaniem Borysa Budki projekt ma na celu pozbycie się z sądownictwa niezależnych sędziów. – Założenie, że reforma przybliży sądy obywatelom, jest fałszywe. W gminnych punktach sądowych obywatel będzie mógł się co najwyżej połączyć z sądem przez internet – twierdzi z kolei Krystian Markiewicz, prezes stowarzyszenia Iustitia. – To pokazuje, że nie ma żadnej spójnej koncepcji na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości – dodaje.
Szef resortu Zbigniew
Ziobro przedstawił wczoraj pakiet zmian w sądownictwie powszechnym. Potwierdziły się nasze doniesienia - struktura sądów ma być spłaszczona. Obecne sądy rejonowe i okręgowe w I instancji zostaną przekształcone w okręgowe, natomiast dotychczasowe okręgowe w II instancji oraz sądy apelacyjne staną się sądami regionalnymi. Spłaszczenie struktury spowoduje, że mniej będzie sędziów funkcyjnych - po zmianach liczba tych, którzy będą tylko orzekać, wzrośnie o 2100.
Kolejna ważna zmiana dotyczy ujednolicenia statusu sędziowskiego. Zgodnie z nią nie będzie już statusu sędziego sądu rejonowego, okręgowego i apelacyjnego. Te zostaną zastąpione przez jeden: status sędziego sądu powszechnego. Ma to nie tylko zmniejszyć dysproporcje w wynagrodzeniach (to będzie zależne od stażu pracy), lecz także zwiększyć ich
niezależność. - Sędzia będzie powołany tylko raz, jest uprawniony do orzekania w obu instancjach, w ten sposób uniezależniamy sędziego od wpływu jego własnego środowiska, KRS czy ewentualnego wpływu polityków - tłumaczyła Katarzyna Frydrych, wiceminister sprawiedliwości.
Co się stanie z obecnymi sędziami? Jak słyszymy, ustawa nie zakłada, że będą musieli ponownie przechodzić weryfikację przez KRS. Obecni sędziowie rejonowi będą po prostu z automatu orzekać w sądach okręgowych. Każdy sędzia będzie mieć gwarancję dalszego orzekania w tym samym miejscu, w którym orzeka dzisiaj. Natomiast część może zostać przeniesiona między sądami okręgowymi a regionalnymi. Decydowałby o tym minister lub inny organ, który zostanie wpisany do ustawy.
Reforma zakłada zmiany organizacyjne, których celem ma być ułatwienie dostępu do sądu. Nowością jest zapowiedź możliwości tworzenia w każdej gminie tzw. punktów sądowych. W tych miejscach obywatel ma mieć możliwość ustalenia, jaki jest stan jego sprawy, dowiedzieć się o terminach, składzie orzekającym czy uczestniczyć w rozprawie online. W zamierzeniu miałoby to skrócić drogę obywatela do sądu.
Oprócz koncepcji reformy istotny jest także kontekst polityczny. Po pierwsze, ziobryści nie przedstawili wczoraj projektu ustawy i związanych z nią rozporządzeń, który - jak słyszymy - jest gotowy od kilku tygodni. Projekt jeszcze wczoraj miał być przesłany do kancelarii premiera, zaś sam Ziobro zapowiedział wniosek o nadanie mu statusu projektu rządowego. To oznacza, że wczorajsza konferencja jest formą nacisku na Mateusza Morawieckiego i jego ludzi. Poniekąd przyznają to sami ziobryści. - My nie możemy dłużej czekać, bo cztery lata nie możemy reformować sądów, a jesteśmy obciążeni ich funkcjonowaniem - tłumaczy jeden z nich. Po drugie, przedstawiona wczoraj koncepcja reformy dotyczy tylko
sądów powszechnych, ale już nie Sądu Najwyższego. I to mimo że sam Ziobro przyznał, że „bez reformy w SN ta reforma się po prostu nie uda”. To sugeruje, że kształt reformy sądownictwa na tym odcinku jest jeszcze daleki od ostatecznych ustaleń w ramach koalicji rządzącej.
Stroną w rozmowach na ten temat jest także
prezydent Andrzej Duda. Pałac potwierdza, że rozmowy dotyczą całego pakietu zmian, a więc zarówno ustroju sądów powszechnych, jak i ustawy o SN. Z punktu widzenia prezydenta propozycja jednolitego statusu sędziego oznacza umniejszenie kompetencji głowy państwa, który dziś współuczestniczy przez akt powołania w każdej decyzji dotyczącej zawodowego awansu sędziego. Polityczne rozmowy dotyczą także prezydenckiego projektu o sędziach pokoju, który jest już w Sejmie. Resort sprawiedliwości krytycznie wypowiada się na ten temat, a prezydent chciałby mieć pewność, że ustawa będzie miała w Sejmie większość.
Kancelaria premiera na ten moment patrzy przychylnym okiem na propozycje Ministerstwa Sprawiedliwości. - Na razie Ziobro przedstawił te mniej ważne ustawy. Diabeł tkwi w szczegółach, ale na pewno dobrą stroną reformy jest zmniejszenie biurokracji i zrównanie statusu sędziów - mówi osoba z otoczenia Mateusza Morawieckiego. - Musimy chociażby mieć pewność, że KE nie naciągnie znów procy i zacznie w nas strzelać. Problematyczne może być też to, że nie wszystkie powiaty będą miały sądy. Istnieje ryzyko, że znów zacznie się to samo, co było z reformą sądową Gowina - dodaje nasz rozmówca.
Krytycznie na pomysły resortu sprawiedliwości patrzy opozycja, obawia się, że to ciąg dalszy zmian, które mają podporządkować sądy obozowi władzy, a jedynym celem tzw. spłaszczenia sądów jest pozbycie się sędziów niezależnych. - Przez sześć lat Ziobro nie zrobił nic, co w jakikolwiek sposób poprawiłoby funkcjonowanie polskich sądów - podkreśla szef klubu KO Borys Budka.
opinie
Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości: Nie będziemy przenosić sędziów w stan spoczynku
Spłaszczenie struktury sądownictwa pozwoli na ujednolicenie statusu sędziów, bardziej równomierne obciążenie sędziów pracą, likwidację biurokracji i przybliżenie sądów obywatelom. Dziś struktura jest nadmiernie zbiurokratyzowana. Obecnie np. w Sądzie Okręgowym w Katowicach jest prezes i aż czterech wiceprezesów. Do tego dochodzą przewodniczący wydziałów, zastępcy, kierownikcy sekcji. Ale to nie wszystko, mamy jeszcze koordynatorów, np. ds. współpracy międzynarodowej, praw człowieka, mediacji. A my chcemy, by co do zasady był prezes, jeden wiceprezes i przewodniczący izb, które powstaną na miejsce wydziałów, ale ich liczba nie będzie się pokrywać z liczbą wydziałów.
Przy reorganizacji nie będzie przymusowego przenoszenia sędziów w stan spoczynku. Będą za to bardziej sprawiedliwe zasady wynagradzania. Dziś uposażenie zależy od dwóch czynników: stażu i szczebla. Sędzia sądu rejonowego może maksymalnie dojść do piątej stawki awansowej, której nie można przeskoczyć. Po zmianach sędziowie sądów okręgowych, które powstaną w miejsce rejonowych, będą mogli z biegiem lat dojść do wynagrodzenia, jakie dziś mają sędziowie sądów apelacyjnych. Co ważne, nie będziemy obniżać wynagrodzeń obecnych sędziów apelacyjnych. Oprócz tego do obecnej siatki wynagrodzenia dodamy kolejny szczebel, więc w efekcie powstanie system, który będzie finansowo motywował do rozwoju.
Prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista UW: To nie minister ma rządzić sądami
Sytuacja, w której minister sprawiedliwości, czyli przedstawiciel władzy wykonawczej, przedstawia koncepcje ukształtowania wymiaru sprawiedliwości, jest pewnego rodzaju nieporozumieniem ustrojowym. Artykuł 173 konstytucji stanowi, że sądy i trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz. To również dotyczy tworzenia koncepcji ustrojowych dotyczących władzy sądowniczej. Jeśli władza wykonawcza dyktuje kształt zmian, które nie wynikają z opinii sędziów, lecz z koncepcji władzy wykonawczej, to zostaje naruszany art. 173 konstytucji.
To władza sądownicza powinna inicjować zmiany, a władza wykonawcza występować w roli pasa transmisyjnego, przedstawiając inicjatywę ustawodawczą w tym zakresie. To problem, który dotyczy nie tylko tych zmian, lecz także poprzednich, bo pod rządami obecnej konstytucji mieliśmy do czynienia z różnymi koncepcjami organizacji sądownictwa. One z reguły pochodziły od władzy wykonawczej, która starała się zwiększyć efektywność wymiaru sprawiedliwości, w istocie jednak mniej lub bardziej otwarcie podporządkowując go sobie na różne sposoby. W ostatnim okresie ta chęć podporządkowania sobie sądownictwa jest bardzo wyraźna. To zupełne nieporozumienie także z tego powodu, że w świetle konstytucji minister sprawiedliwości nie ma żadnej roli ustrojowej, by mógł mówić, jak ma wyglądać ustrój sądownictwa. Jego rolą jest tylko organizacja pracy sądów.
Krystian Markiewicz, prezes stowarzyszenia Iustitia: Odwracanie uwagi od realnych problemów
Przypomnę, że zmiana prawa o ustroju sądów powszechnych z 2017 r. miała doprowadzić do likwidacji stanowisk funkcyjnych i powrotu do orzekania przez sędziów w pełnym wymiarze. Jeśli teraz słyszymy o likwidacji 2 tys. takich stanowisk, to pytanie, dlaczego przez tyle lat minister Ziobro tolerował ten stan? Poza tym zastanawiam się, jak chce to osiągnąć, bo likwidacja stanowiska nie sprawi automatycznie, że znikną obowiązki, które ktoś będzie musiał wykonać.
Założenie, że reforma przybliży sądy obywatelom, jest fałszywe, bo ona ich od sądów oddali. W gminnych punktach sądowych obywatel będzie mógł się co najwyżej z sądem połączyć przez internet. MS jest w tym oddalaniu konsekwentne, że przypomnę tylko znaczne zwiększenie liczby spraw rozpoznawanych na posiedzeniach niejawnych albo w składach jednoosobowych.
Nie wiadomo, jak poważnie traktować pomysły spłaszczenia struktury sądów, skoro ledwie kilka tygodni temu do konsultacji trafił projekt zmian w procedurze cywilnej, która zmienia właściwość rzeczową sądów rejonowych i okręgowych. Po co tworzenie sądów gospodarczych, jeśli wszyscy mają sądzić wszystko? Jak do tego mają się sądy pokoju?
To pokazuje, że nie ma żadnej spójnej koncepcji na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości poza oraniem niezależności sądownictwa. Wszystko to wygląda na odwracanie uwagi od realnych problemów, którymi są chaos prawny, zapaść sądownictwa i 1 mln euro dziennej kary za niewykonywanie orzeczenia TSUE w sprawie ID.
Iustitia chce powołania nowej KRS
Swój projekt reformy w obszarze wymiaru sprawiedliwości przedstawiło stowarzyszenie Iustitia. Przewiduje on powołanie nowej KRS i powtórzenie konkursów na sędziów oraz możliwość ponownej oceny legalności orzeczeń wydanych przez osoby powołane przez obecną KRS.
Projekt przewiduje unieważnienie uchwał rady i powołanie nowej. Sędziowskich członków wybieraliby sędziowie, ale prawo zgłaszania kandydatów przysługiwałoby również innym korporacjom prawniczym, uczelniom i obywatelom.