Sąd Okręgowy w Krakowie odmówił podjęcia sprawy zawieszonej do czasu zakończenia postępowania przed Sądem Najwyższym. Powód? SN rozpoznał skargę kasacyjną w składzie, w którym znalazło się trzech tzw. nowych sędziów. Chodzi o Marcina Łochowskiego, Jacka Widłę i Tomasza Szanciłę.

Orzeczenie krakowskiego sądu zapadło w składzie jednoosobowym, w którym zasiadał znany sędzia Waldemar Żurek. Jego zdaniem osób powołanych na skutek rekomendacji obecnej Krajowej Rady Sądownictwa nie można traktować jak sędziów, gdyż obecna KRS nie jest tym organem, o którym mowa w konstytucji. Bo to Sejm wskazał sędziowską część rady. „Powoduje to, że ciało administracyjne mające swą siedzibę w gmachu Krajowej Rady Sądownictwa i posługujące pieczęciami urzędowymi nie jest organem wymienionym w Rozdziale VIII Konstytucji”. Prezydent nie mógł więc wręczyć osobom rekomendowanym przez takie ciało nominacji sędziowskich, gdyż nie było wniosku od uprawnionego organu. „W konsekwencji powołanie prawników wskazanych powyżej na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego, dokonane bez wniosku Krajowej Rady Sądownictwa, jest bezskuteczne i nastąpiło z rażącym naruszeniem art. 179 Konstytucji (…)” – czytamy w uzasadnieniu postanowienia.
SO stwierdza również, że nie można przeprowadzić skutecznej kontroli konstytucyjnej rozstrzyganego zagadnienia poprzez zadanie pytania Trybunałowi Konstytucyjnemu, a to dlatego, że w składzie TK zasiada obecnie trzech tzw. sędziów dublerów, co stwierdził Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Xero Flor przeciwko Polsce. Co więcej, krakowski sąd podkreśla, że „część prawników wskazuje także, że w TK zasiadają obecnie sami tzw. dublerzy, gdyż wszystkie te osoby zostały powołane, gdy na wręczenie nominacji przez Prezydenta oczekiwały trzy osoby legalnie wybrane przez Sejm”.
Sędzia Żurek powołuje się również na orzecznictwo Sądu Najwyższego kwestionujące rozstrzygnięcia wydawane przez osoby, które znalazły się w SN po przejściu procedury konkursowej przed obecną KRS. SN doszedł bowiem do wniosku, że ich udział w orzekaniu skutkuje tym, że sąd jest nienależycie obsadzony, co stanowi bezwzględną przyczynę odwoławczą.
Uzasadniając swoje rozstrzygnięcie, SO w Krakowie wskazuje również na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 6 października 2021 r. (w sprawie C-487/19), w którym znalazło się stwierdzenie, że sąd krajowy powinien uznać za niebyłe orzeczenie sądowe wydane w składzie z osobą powołaną na stanowisko sędziego z rażącym naruszeniem procedury.
Na sam koniec krakowski sąd przyznaje, że „ma pełną świadomość, że szereg zmian wprowadzonych przez ustawy oczywiście sprzeczne z Konstytucją wywołało swego rodzaju chaos prawny”. Jak jednak dodaje, musi z urzędu dbać o to, aby w porządku prawnym funkcjonowały jedynie takie orzeczenia, które mają walor wyroku, wydane są przez legalnie powołanych sędziów i które w przyszłości nie będą przedmiotem oceny przez sądy europejskie. „Sąd nie może się także zgodzić na to, by jego orzeczenie stało się oczywistą podstawą wypłacenia odszkodowań od Polski na rzecz stron, z pieniędzy podatników z uwagi na stworzenie w obrocie prawnym nieistniejącego z prawnego punktu widzenia orzeczenia” – konkluduje sędzia Żurek.
O chaosie prawnym mówiła w ostatnim wywiadzie dla DGP również Małgorzata Manowska, I prezes Sądu Najwyższego. Jej zdaniem jednak za chaos ten odpowiada także TSUE. – Luksemburski trybunał stwierdził możliwość nieprzestrzegania konstytucyjnych zasad regulujących ustrój wymiaru sprawiedliwości, po czym umył ręce, pozostawiając tzw. czarną robotę do wykonania tym sędziom krajowym, którzy będą gotowi zignorować konstytucję – mówiła, oceniając ubiegłotygodniowe orzeczenie TSUE.
I prezes SN przestrzegała przed podważaniem statusu sędziów powołanych z rekomendacji obecnej KRS. Jej zdaniem jest to broń obosieczna, gdyż mogłoby to prowadzić do podważenia także tych nominacji, które dokonywane były przed zmianami dotyczącymi KRS.
Orzeczenie krakowskiego sądu jest pierwszym tego rodzaju znanym rozstrzygnięciem podjętym już po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, w którym to trybunał orzekł o niezgodności przepisów Traktatu o UE w zakresie, w jakim pozwalają sądom kontrolować legalność procedury powołania sędziego, stwierdzać wadliwości procesu nominacji i w efekcie odmawiać uznania za sędziego osoby powołanej na urząd sędziowski (sygn. akt K 3/21).
Tymczasem KRS nadal pracuje. Podczas wczorajszego posiedzenia rozpoznała m.in. konkurs do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu N. Do obsadzenia było siedem etatów, a chętnych 11. Wśród siedmiu wskazanych przez radę kandydatów, którzy teraz zostaną przedstawieni prezydentowi do powołania na urząd sędziego SN, znalazł się Piotr Kwiecień, adwokat uchodzący za wpływowego w kręgach obecnej ekipy rządzącej, członek rady nadzorczej PKO Banku Hipotecznego.
Sędzia Waldemar Żurek był w składzie poprzedniej Krajowej Rady Sądownictwa, której kadencja została skrócona na skutek zmian przeprowadzonych przez obecny obóz rządzących. Zdaniem dużej części prawników stało się to z pogwałceniem konstytucji, która stanowi, że „kadencja wybranych członków KRS trwa cztery lata”.

orzecznictwo

Postanowienie SO w Krakowie z 12 października 2021 r., sygn. akt I C 846/20 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia