Podstawą pozostaną kompetencje prawnicze, ale ważne są też te z zakresu zarządzania projektem, myślenia projektowego, komunikacji czy marketingu - mówi w rozmowie z DGP Kamila Kurkowska, koordynator merytoryczna studiów LegalTech na Uniwersytecie SWPS.
Podstawą pozostaną kompetencje prawnicze, ale ważne są też te z zakresu zarządzania projektem, myślenia projektowego, komunikacji czy marketingu - mówi w rozmowie z DGP Kamila Kurkowska, koordynator merytoryczna studiów LegalTech na Uniwersytecie SWPS.
Czym jest LegalTech?
Potocznie przyjmuje się, że to nowe technologie w branży prawniczej, ale ja bym to trochę odwróciła, że są to w ogóle technologie stosowane w branży prawniczej. Zdarza się, że technologia już nie jest nowa, ale dla prawników wciąż pozostaje nowością albo znaleziono dla niej nowe zastosowanie. Cały świat się digitalizuje i nie ma co się łudzić, że branży prawniczej to nie spotka. Jej klienci umawiają się przez aplikacje do fryzjera czy kosmetyczki albo zamawiają taksówkę, dlaczego więc mieliby nie korzystać z aplikacji do umówienia się z notariuszem czy innym prawnikiem, np. ekspertem od prawa spadkowego?
A co z prawnikami obsługującymi firmy?
Tutaj sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna, czyli wymagająca zmiany. Skoro wszystkie biznesy się digitalizują, to wymagają tego również od obsługujących je prawników i kancelarii. Dotyczy to zarówno klientów wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Usługi prawne muszą być dostosowane do potrzeb biznesu, zwłaszcza jeśli chodzi o szybkość działania. Pandemia pokazała, że wszystko, co można, obecnie przenosi się do online’u. Oczywiście nie przeniesiemy do internetu fabryki, ale w przypadku dużej części usług biznes bardzo mocno przesuwa się do świata cyfrowego.
Czym LegalTech różni się od LawTech?
Druga przeznaczona jest raczej dla klientów indywidualnych – działa na skalę masową. Natomiast sam LegalTech bardziej dotyczy prawników biznesowych albo wewnętrznych rozwiązań używanych przez kancelarie. Współpracując z firmami z Wielkiej Brytanii, sama widzę, że coraz częściej używa się tam pojęcia LawTech także w kontekście biznesowym. Natomiast na kontynencie, a także w USA czy Australii mówi się raczej o LegalTech. Niezależnie od nazwy, chodzi o nowe technologie w branży prawniczej.
Skąd pomysł na utworzenie osobnego kierunku studiów podyplomowych z tej dziedziny?
Sama chciałam kilka lat temu pójść na takie studia, ale nie znalazłam ich w ofercie polskich uczelni. A w innych krajach było po kilka tego rodzaju programów, na różnych uczelniach (sama studiowałam je w Hiszpanii i Niemczech). Tym dziwniejszy był ich brak w Polsce, która jest przecież dużym rynkiem w Europie. Sądzę, że warto, by polscy prawnicy mogli się tego uczyć w języku ojczystym, nie tylko ze źródeł zagranicznych. Drugą motywacją było to, że od kilku lat działam w dziedzinie LegalTechu i marketingu prawniczego. Mam więc rozbudowaną sieć kontaktów z ekspertami zajmującymi się nowymi technologiami w branży prawniczej. Pomyślałam, że dobrze byłoby ich zgromadzić w jednym miejscu.
Czego będą się uczyć słuchacze na tych studiach i czy potrzebna im jest wiedza prawnicza?
Studia te są kierowane głównie do prawników (kancelaryjnych, in house czy w sektorze publicznym), ale nie tylko do nich. Ja np. nie mam wykształcenia prawniczego. To studia dla osób zajmujących się lub chcących się zajmować innowacjami w branży prawniczej. Na Zachodzie w każdej większej kancelarii jest już taka osoba jak menedżer ds. innowacji. W Polsce można ich policzyć na palcach jednej ręki.
A jaką wiedzę obejmuje program?
Uczymy przede wszystkim metodologii wdrażania innowacji – czy to w swojej organizacji (kancelarii czy dziale prawnym), czy u klienta. Skupiamy się na praktycznych przykładach przeprowadzania digitalizacji małej lub dużej kancelarii, działu wewnętrznego. Przechodzimy przez wszystkie najważniejsze narzędzia, takie jak blockchain czy smartkontrakty. Będziemy też mówili o cyberbezpieczeństwie oraz o legal design, czyli projektowaniu nowoczesnych usług i produktów prawnych. W programie znajdą się podstawy kodowania i zarządzania w branży prawnej. Będzie też temat związany z digitalizacją sądów, bo bez tego prawnicy nie mogą funkcjonować. Zależy mi na tym, by studia były jak najbardziej praktyczne, dlatego studenci na zaliczenie będą musieli przygotować projekt digitalizacji i połączenia kancelarii, a także projektować własne aplikacje LegalTech. Współpracujemy też z Centrum Transferu Wiedzy Uniwersytetu SWPS, który zajmuje się przekazywaniem technologii opracowanych na uczelni do biznesu. Jeśli więc dany zespół będzie zainteresowany komercjalizacją swojego projektu, to CTW będzie takie start-upy wspierać.
Na ile LegalTech jest rozwinięty w Polsce?
Jest znacznie lepiej niż jeszcze kilka lat temu, gdy był traktowany jak gadżet. W tej chwili coraz więcej kancelarii, a przede wszystkim działów prawnych, widzi w nim bardzo duży potencjał. Duża część rynku dość ostrożnie podchodzi do tego tematu, ale od niego nie uciekniemy. Coraz więcej osób o LegalTechu wie i go stosuje, ale trudno jeszcze mówić, że jest on w Polsce powszechny.
A jak LegalTech zmieni polski rynek usług prawniczych i jak się na to przygotować?
Bardzo ważny jest rozwój kompetencji prawników. Nie mówię tu tylko o „szeregowych” pracownikach kancelarii, lecz także o kompetencjach partnerów. Kluczowa dla rozwoju tej dziedziny jest edukacja – zarówno prawników, którzy są już na rynku, jak i tych nowych. Nie mówię tu o kompetencjach stricte prawniczych i merytorycznych. Model, który prędzej czy później zacznie obowiązywać, to model w kształcie litery T. Podstawą będą kompetencje prawnicze, ale nie możemy zapominać o kompetencjach z zakresu zarządzania projektem, myślenia projektowego, komunikacji czy marketingu. W tej chwili prawnik musi też być przedsiębiorcą i innowatorem. Umieć sprzedać swoje usługi niezależnie od tego, czy pracuje w kancelarii czy w dziale wewnętrznym. Kwestie związane ze znajomością technologii też są bardzo ważne, ale sam LegalTech to tylko jedno z narzędzi prawnika przyszłości.
Na czym będzie polegać współpraca z NRA i OIRP w Rzeszowie przy prowadzeniu studiów?
Cieszy mnie, że te instytucje zaangażowały się w projekt, bo to pokazuje zmianę podejścia władz samorządowych do tej kwestii. Współpraca polega na tym, że członkowie tych instytucji mogą uzyskać ulgę w opłacie za studia.
Rozmawiał Szymon Cydzik
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama