I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska wydała wczoraj dwa zarządzenia, na mocy których ponownie została częściowo zamrożona Izba Dyscyplinarna. - Nie jest to pełne wykonanie orzeczeń trybunału w Luksemburgu – twierdzi sędzia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Zarządzenia zostały opublikowane 5 sierpnia na stronie internetowej Sądu Najwyższego.
Zgodnie z pierwszym z nich akta nowych spraw dyscyplinarnych sędziów mają trafiać do sekretariatu pierwszego prezesa, gdzie będą przechowywane.
- Sprawy dyscyplinarne nie powinny być włożone do szuflady, lecz powinny być przekazane do rozpoznania sędziom, których prawidłowość powołania nie budzi żadnych wątpliwości. A tym ruchem pani Manowska może doprowadzić do tego, że część spraw się przedawni – mówi sędzia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
A co ze sprawami, które już wpłynęły do ID SN? Tutaj decyzja będzie należała do jej prezesa, który rozważy ich „przechowywanie w sekretariacie kierowanej przez siebie Izby bez przydziału sędziom lub bez wyznaczenia pozostałych członków składu orzekającego”.
Natomiast jeśli chodzi o sprawy, do których przydzielone zostały już składy orzekające, to prezes Izby Dyscyplinarnej "rozważy zwrócenie się do sędziów, aby w ramach swej niezawisłości rozważyli podjęcie decyzji o powstrzymaniu się od rozpoznawania spraw".
- Jest to przerzucenie odpowiedzialności na prezesa ID SN, jeżeli chodzi o te sprawy, które są w toku i zostały już przydzielone sędziom. Pani Manowska nie podjęła więc żadnej decyzji, lecz przerzuciła ją na prezesa Izby Dyscyplinarnej – ocenia sędzia Bartłomiej Przymusiński.
Wydane zarządzenie w praktyce może oznaczać częściowe zamrożenie kontestowanej ID SN, podobnie jak to miało miejsce w przypadku zarządzenia z maja ub. r. wydanego przez pełniącego wówczas obowiązki I prezesa SN sędzia Kamila Zaradkiewicza.
Z kolei Piotr Falkowski, rzecznik Izby Dyscyplinarnej SN wskazał w rozmowie z Polsat News, że przepisy obecnie obowiązujących zarządzeń "w dużej mierze przenoszą odpowiedzialność na sędziów". "W większości spraw w Izbie Dyscyplinarnej składy orzekające są wyznaczone, to jest ok. 100 spraw" - wskazał. Jak tłumaczył, nie będzie żadnej ogólnie obowiązującej dyrektywy dotyczącej tego, jak kto ma się zachować. "Każdy będzie decydować sam" - podkreślił. Jak dodał, na pewno każdy będzie mieć na uwadze "motywy, które przedstawiła I prezes SN". "To są hasła, za którymi kryją się poważne problemy i dylematy prawne" - powiedział.
Przepisy zarządzenia mają obowiązywać do czasu „wprowadzenia do polskiego systemu prawnego rozwiązań legislacyjnych umożliwiających efektywne funkcjonowanie systemu odpowiedzialności zawodowej sędziów w Rzeczypospolitej Polskiej, jednak nie dłużej niż do dnia 15 listopada 2021 r.”.
W treści zarządzenia czytamy również, że ono wydane w związku z wyrokiem TSUE z dnia 15 lipca 2021 r. (C-791/19).
Europejski trybunał stwierdził wówczas, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów jest niezgodny z prawem UE, a Izba Dyscyplinarna (ID) „nie daje w pełni rękojmi niezawisłości i bezstronności, a w szczególności nie jest chroniona przed bezpośrednimi lub pośrednimi wpływami polskiej władzy ustawodawczej i wykonawczej”. W praktyce powinno oznaczać to jej zawieszenie.
Drugie z zarządzeń dotyczy natomiast innych spraw sędziowskich rozstrzyganych przez ID SN, takich jak np. postępowania o uchylenie immunitetu.
Również tutaj nowe akta mają trafiać bezpośrednio do sekretariatu I prezes, gdzie zostaną przechowane. Analogiczne rozwiązania przewidziano również do spraw, które już wpłynęły do ID oraz tych do których już zostały przydzielone składy orzekające.
Przepisy tego zarządzenia obowiązują do „czasu wydania przez TSUE wyroku kończącego postępowanie w sprawie C-204/21 lub wprowadzenia do polskiego porządku prawnego zmian powodujących bezskuteczność postanowienia Wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 14 lipca 2021 r. (C-204/21R), jednak nie dłużej niż do dnia 15 listopada 2021 r.”.
W przytoczonej sprawie toczącej się przed TSUE, na chwilę przed wyrokiem rodzimego Trybunał Konstytucyjnego, zostało wydane zabezpieczenie, na mocy którego zawieszone miało być m.in. działanie kontestowanej ID SN.
W obu zarządzeniach I prezes SN zawarto preambuły, w których mowa o "dobru Rzeczypospolitej Polskiej" czy "powszechnie obowiązującej mocy wyroków Trybunału Konstytucyjnego", ale także m.in. "potrzebie poszanowania wiążącego Rzeczpospolitą Polską prawa międzynarodowego".
Prof. Manowska zwróciła jednocześnie uwagę na "ustrojową pozycję I prezesa SN", który "nie sprawuje władzy ustawodawczej i nie ma kompetencji do zawieszania obowiązywania przepisów prawa, jak również nie może nakazywać podjęcia przez składy orzekające lub Prezesów Sądu Najwyższego czynności innych niż to wynika wprost z obowiązujących przepisów".
- Nie jest to pełne wykonanie orzeczeń trybunału w Luksemburgu. Jest to połowiczny ruch, który ma wyłącznie na celu zdjąć ewentualną odpowiedzialność z pani Manowskiej, że nic nie zrobiła – komentuje Bartłomiej Przymusiński.
Czy zarządzenia udobruchają Brukselę?
Przypomnijmy, że rząd ma czas do 16 sierpnia na udzielenie odpowiedzi Komisji Europejskiej na ultimatum w sprawie respektowania orzeczenia TSUE zawieszającego działanie ID SN.
- Pozytywne jest to, że te sprawy dyscyplinarne, gdyby takie się nowe pojawiły, nie będą rozpoznawane przez ID SN. Czy to wpłynie na kroki jakie podejmie KE? Wszystko będzie zależało od tego, co się stanie ze sprawami, które już wpłynęły wcześniej. Wyznacznikiem jest też to, że Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn nie zostali przywróceni do pracy – mówi Bartłomiej Przymusiński.