Opis zarzucanego czynu w postępowaniu musi być bardzo dokładny, aby każdy wiedział, jakie działania są dozwolone, a jakie zakazane – stwierdziła Izba Dyscyplinarna SN (sygn. akt II DK 56/21). Rozpatrywała ona kasację radcy prawnej od wyroku Wyższego Sądu Dyscyplinarnego (WSD), który podtrzymał naganę orzeczoną przez sąd izbowy.
Sprawa zaczęła się w 2016 r., kiedy sąsiadka obwinionej złożyła na nią skargę do OIRP w Warszawie. Chodziło o rzekome skargi na nią pisane z kolei przez prawniczkę, i to od 10 lat.
Postępowanie toczyło się wolno, w efekcie uległo przedawnieniu. Obwiniona otrzymała jednak ostrzeżenie od dziekana. Niezadowolona z powolnego działania zastępców rzecznika złożyła doniesienie do organów dyscyplinarnych również na nich. A w 2018 r. skierowała cywilny pozew przeciw sąsiadce o naruszenie dóbr osobistych. Jednocześnie wystąpiła o przesłuchanie w charakterze świadków dwóch radców prawnych związanych z pionem dyscyplinarnym samorządu. Wcześniej zawiadomiła ich obu o złożeniu tego wniosku – jak sama przyznała, zrobiła to, kierując się zasadą koleżeństwa. Ich przesłuchanie niewiele wniosło, bo obaj powołali się na tajemnicę zawodową, odmawiając odpowiedzi na pytania.
Pozostało
86%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama