Kolejne ogłaszane przerwy i kolejne wnioski pełnomocników, a wszystko rozciągnięte na wiele godzin – tak wyglądało wczorajsze niejawne posiedzenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego dotyczące uchylenia immunitetu znanej krakowskiej sędzi. Do chwili zamknięcia tego wydania DGP rozstrzygnięcie nie było znane.

Izba Dyscyplinarna w październiku 2020 r. nieprawomocnie uchyliła Beacie Morawiec immunitet, wyrażając tym samym zgodę na pociągnięcie jej do odpowiedzialności karnej. Prokuratura chce postawić sędzi zarzuty nadużycia uprawnień, przywłaszczenia środków publicznych (zdaniem śledczych miała przyjąć pieniądze za pracę na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której ani nie wykonała, ani nie zamierzała wykonać) oraz przyjęcia korzyści majątkowej w zamian za przychylny wyrok. Ten ostatni zarzut dotyczy sprawy mężczyzny oskarżonego o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu swojej żony. Został on uniewinniony przez skład pod przewodnictwem Beaty Morawiec – według prokuratury miał za to wręczyć telefon komórkowy.
Sędzia zaskarżyła postanowienie o uchyleniu immunitetu. Sprawa miała być rozpoznana w II instancji już w lutym, jednak odroczono ją ze względu na złożenie wniosków o wyłączenie sędziego. Nie zostały one uwzględnione i składu nie zmieniono. Kolejna rozprawa odbyła się 7 czerwca, jednak przerwano ją ze względu na złożone wnioski formalne (m.in. o zawieszenie postępowania oraz uzupełnienie akt).
Beata Morawiec utrzymuje, że nie popełniła żadnego z zarzucanych czynów, a same zarzuty określa jako „całkowicie bzdurne i wyssane z palca”. Jako prezes zarządu Stowarzyszenia Sędziów „Themis” wielokrotnie krytykowała reformę sądownictwa przeprowadzaną przez obecną ekipę rządzącą. Sędzia wytoczyła też proces cywilny ministrowi sprawiedliwości o naruszenie dóbr osobistych. Chodzi o komunikat z 2017 r., w którym informacja o jej odwołaniu ze stanowiska prezesa została zestawiona z informacjami o zatrzymaniach ws. korupcji w krakowskich sądach, choć nie miały one związku. Sąd cywilny uznał, że do naruszenia dóbr osobistych sędzi doszło, i nakazał ministrowi przeprosiny oraz zapłatę 12 tys. zł na rzecz domu seniora. Skarb Państwa wniósł jednak kasację od tego wyroku.
W sprawie wypowiedział się także rzecznik praw obywatelskich. Podniósł on, że wniosek o uchylenie immunitetu może być formą szykany za krytyczne wypowiedzi o reformie sądownictwa oraz próbą dyskredytacji przeciwnika procesowego przez ministra sprawiedliwości, który jest jednocześnie prokuratorem generalnym i może wywierać pośrednie lub bezpośrednie wpływy na innych prokuratorów. Ponadto RPO podkreśla też, że Izba Dyscyplinarna nie powinna w ogóle orzekać w sprawie immunitetu od czasu wydania postanowienia zabezpieczającego przez TSUE 8 kwietnia 2020 r. (sprawa C-791/19) aż do ostatecznego rozstrzygnięcia tej kwestii przez unijny trybunał.
Ten sam argument podnosili także obrońcy Beaty Morawiec, domagając się, by wniosek o wyłączenie sędziów rozpoznała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.