Troska o transparentność działania organów samorządu doprowadziła do ujawnienia informacji o zdrowiu co najmniej jednego przedstawiciela Izby Adwokackiej w Katowicach. Wszystko za sprawą mecenasa, członka miejscowej ORA, który na izbowej facebookowej grupie dyskusyjnej opublikował protokół z niedawnego posiedzenia tego organu wraz z propozycjami wprowadzenia w nim zmian.

Protokół ten, jak wskazał autor postu, został mu przesłany przez sekretarz rady, a opublikował go, ponieważ „społeczność Śląskiej Adwokatury ma prawo wiedzieć jaki miało przebieg przedmiotowe posiedzenie”.
Problem w tym, że w poprawkach zgłoszonych do protokołu znalazły się dane wrażliwe innej adwokatki. – Jest to klasyczny przypadek naruszenia bezpieczeństwa danych osobowych. Ujawniający znał lub powinien znać zasady ich ochrony, ale się do nich nie zastosował – komentuje dr Paweł Litwiński, adwokat, specjalista z zakresu ochrony danych osobowych. – A jako że jest członkiem organu izbowego, czyli ORA, to organ ten, jako administrator danych osobowych, ponosi odpowiedzialność za naruszenie. Osoba, której dane wyciekły, może domagać się na drodze sądowej zadośćuczynienia, a jeśli wykaże, że poniosła szkodę, to także odszkodowania – dodaje mec. Litwiński.
Incydent naruszenia bezpieczeństwa danych osobowych powinien być też zgłoszony do Urzędu Ochrony Danych Osobowych, który może nałożyć karę na administratora.
Pojawia się także pytanie, czy tego typu protokoły powinny być udostępniane w ramach dostępu do informacji publicznej i czy powołanie się na transparentność prac ORA jest uzasadnione.
– Takie protokoły nie stanowią informacji publicznej i nie powinny być upubliczniane w formie, w jakiej zostały sporządzone. Próbujemy jednak wypracować system ich publikacji w zanonimizowanej formie, bo wiemy, że jest duże zainteresowanie tym tematem – mówi Bartosz Grohman, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej.
Zwraca też uwagę, że niedopuszczalne jest publikowanie protokołów przez osoby biorące udział w posiedzeniach organów, jak to miało miejsce w izbie katowickiej. – Niestety, niektórzy wciąż nie rozumieją, że przynależność do organu samorządowego to nie tylko prawa, ale przede wszystkim odpowiedzialność i obowiązki. Zamierzam odwiedzić każdą izbę i porozmawiać, by wypracować jednolite wzorce informacyjne z poszanowaniem prywatności i danych wrażliwych – zapowiada sekretarz NRA.
Władze izby katowickiej nie chcą komentować sprawy.