Brak statusu strony postępowania koncesyjnego właścicieli nieruchomości sąsiadujących z gruntami, na których ma odbywać się wydobycie kopalin ze złóż, jest niezgodny z konstytucją - orzekł w środę Trybunał Konstytucyjny. Skargę w tej sprawie wniosła współwłaścicielka jednej z takich nieruchomości.

O tym, że właściciele nieruchomości znajdujących się poza granicami projektowanego albo istniejącego obszaru górniczego lub miejscami wykonywania robót geologicznych nie są stronami postępowania koncesyjnego, przesądzał art. 41 ust. 2 Prawa geologicznego i górniczego.

Sprawa, co do której Trybunał wydał rozstrzygnięcie, sięga 2012 r., kiedy skarżąca - współwłaścicielka nieruchomości położonej w bezpośrednim sąsiedztwie obszaru górniczego wyznaczonego koncesją - odwołała się od decyzji o udzieleniu tej koncesji określonej spółce. Chodziło o odkrywkową eksploatację złoża granitu z użyciem materiałów wybuchowych.

Minister środowiska umorzył postępowanie odwoławcze, wskazując, że kobieta nie ma statusu strony postępowania koncesyjnego. Jej skargi oddaliły następnie Wojewódzki Sąd Administracyjny oraz Naczelny Sąd Administracyjny. Ostatecznie skarżąca skierowała skargę konstytucyjną do TK, argumentując, że zakwestionowany przez nią przepis jest niezgodny z szeregiem przepisów konstytucji, w tym gwarancją prawa do sądu.

W środę Trybunał Konstytucyjny przychylił się do jej argumentacji i orzekł o niekonstytucyjności zaskarżonego przepisu. Jak podkreślono, ze względu na stwierdzenie, że regulacja narusza konstytucję poprzez odebranie skarżącej prawa do sądu, za zbędne uznano badanie jej zgodności z pozostałymi przywołanymi przepisami.

Referując stanowisko kobiety, sędzia sprawozdawca Jarosław Wyrembak podkreślał, że w kontekście prowadzonych prac wskazywała ona na bezpośrednie zagrożenie dla jej zdrowia, życia i mienia. "Zagrożenie to stwarzają spadające na jej nieruchomość odłamki skalne, wstrząsy sejsmiczne, zapylenie i hałas" - wymieniał. "Trybunał Konstytucyjny uznał za trafny i całkowicie zasadny wywód skarżącej wskazujący, że na skutek (...) decyzji administracyjnych i wyroków sądu administracyjnych zostało naruszone jej prawo do sądu" - podkreślił sędzia Wyrembak.

Trybunał zauważył też, że w postępowaniu koncesyjnym decyzja o udzielaniu koncesji w znacznej mierze opiera się na danych przedstawionych przez wnioskodawcę, podczas gdy może ona prowadzić do naruszenia praw właścicieli sąsiednich nieruchomości. "Trudno przyjąć, że w tych okolicznościach organ koncesyjny ma pełny obraz sytuacji i możliwość rozstrzygania z poszanowaniem indywidualnych interesów tych nieruchomości" - uznano.

Do sprawy wpłynęły stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich, Prokuratora Generalnego oraz Sejmu. Dwie pierwsze instytucje wniosły o uznanie niekonstytucyjności przepisu, natomiast Sejm wniósł o uznanie regulacji za zgodną z konstytucją.

Jak podkreślono, TK podziela argumenty zawarte w stanowisku Prokuratora Generalnego. Chodzi m.in. o to, że usprawnienie i przyśpieszenie postępowania koncesyjnego nie może odbywać się kosztem pozbawienia właścicieli sąsiednich nieruchomości prawa zaskarżenia decyzji o udzieleniu koncesji.

Zdanie odrębne do wyroku zgłosiła przewodnicząca składu sędziowskiego sędzia Krystyna Pawłowicz. Jej zdaniem Trybunał nie uwzględnił w wystarczającym stopniu konieczności "wypośrodkowania" między interesem przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność gospodarczą polegającą na korzystaniu ze środowiska, oraz interesem właściciel pobliskich nieruchomości.

Jak dodała, w Prawie geologicznym i górniczym celowo wprowadzono przesłanki regulujące to, kto może być stroną postępowania koncesyjnego - po to, by ograniczyć ich liczbę. "Mnożenie stron postępowania administracyjnego skutkuje przed wszystkim wydłużeniem procedury wydawania rozstrzygnięcia" - podkreśliła sędzia.

W składzie sędziowskim zasiadali również sędzia Stanisław Piotrowicz, sędzia Wojciech Sych oraz sędzia Rafał Wojciechowski. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest ostateczny.