Ten wyrok będzie miał szerokie, praktyczne zastosowanie – mówią prawnicy, choć prezes TK ostrzega przed rażącym naruszeniem prawa międzynarodowego.

Doszło do naruszenia art. 6 Europejskiej konwencji praw człowieka, który mówi, że każdy ma prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą. Taki wyrok zapadł przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie Xero Flor sp. z o.o. przeciwko Polsce. Jego clue zasadza się na tym, że skargę spółki przed krajowym Trybunałem Konstytucyjnym badał m.in. sędzia wybrany na to stanowisko już obsadzone. I choć prezes TK Julia Przyłębska przekonuje, że to bezprawne wkroczenie ETPC w kompetencje Sejmu RP i prezydenta, które „nie wywoła żadnych skutków w polskim porządku prawnym”, pytani przez nas prawnicy są dokładnie przeciwnego zdania. W ich opinii jedynym rozwiązaniem na dziś jest odsunięcie od orzekania sędziów, których wybór Strasburg właśnie zakwestionował.
Sprawa Xero Flor sp. z o.o. przeciwko Polsce dotyczyła m.in. zarzutu skarżącej spółki, że w składzie orzekającym TK rozpatrującym jej skargę uczestniczył sędzia, który nie został prawidłowo wybrany. Spółka podniosła, że taka sytuacja narusza jej prawo do rozpoznania sprawy przez sąd ustanowiony ustawą wynikające z art. 6 EKPC.
– To pierwszy merytoryczny wyrok ETPC w kontekście organizacji i składu TK. Ma doniosłe znaczenie – ocenia prof. Marek Zubik, konstytucjonalista, sędzia TK w stanie spoczynku. – Po pierwsze, jeśli rozstrzygnięcie stanie się ostateczne (rząd może jeszcze wnieść o rozpoznanie sprawy przez ETPC w pełnym składzie), to będzie to frontalnym potwierdzeniem tego, co wynikało już z wyroku TK z grudnia 2015 r. dotyczącego właśnie powoływania sędziów trybunału przez Sejm poprzednich kadencji i dokonanych wówczas naruszeń konstytucji. ETPC postawił kropkę nad „i”, stwierdzając niezgodność orzekania przez wybranych w ten sposób sędziów również z EKPC. W tej konkretnej sprawie chodzi o jednego sędziego, ale można to rozszerzyć na pozostałe osoby, których dotyczył wyrok TK z 2015 r.
Po drugie, jak przekonują prawnicy, ten wyrok ma praktyczne zastosowanie. Skoro wadliwie wybrany przez parlament sędzia orzeka, to należy się spodziewać, że każdy pełnomocnik procesowy w innej sprawie dostaje argument, by zakwestionować orzeczenie TK. To dotyczy głównie rozpatrywanych przez trybunał skarg konstytucyjnych, ale nie można wykluczyć i innych spraw. – Na przykład kiedy TK będzie rozpatrywał pytania prawne, ale też wnioski o wyłączenie innych sędziów. Dotyczy to także orzeczeń TK, w których potwierdzi konstytucyjność rozwiązania prawnego. Tu również fakt sędziego wybranego z pogwałceniem konstytucji będzie okolicznością do tego, by składać skargę do ETPC. Bo nie ulega wątpliwości, że wyrok Strasburga, choć w jednostkowej sprawie, rzutuje na inne – mówi prof. Zubik. Przypomina, że obywatel ma prawo składać skargę do ETPC jedynie w ciągu trzech miesięcy od wyczerpania drogi krajowej. – Można się jednak spodziewać kolejnych, o ile państwo polskie nie naprawi błędu i nie doprowadzi do tego, by wadliwie powołani sędziowie TK już nie orzekali.
– Mamy problem, jeżeli przyjąć, że skutki tego wyroku będą takie, jak powinny być w państwie prawa. Bo znaczy on tyle, że sprawy związane z rozpatrywaniem skarg konstytucyjnych, w których rozstrzygnięciach brał udział sędzia nieprawidłowo wybrany, są obciążone najpoważniejszą wadą: rozpatrywał je twór, który w rozumieniu europejskiej konwencji nie jest sądem – mówi prof. Mirosław Wyrzykowski, konstytucjonalista i sędzia TK w stanie spoczynku. Jego zdaniem, idąc dalej, znaczenie tego wyroku należy rozciągnąć też na pytania prawne kierowane do TK. Co więcej – podmiot zwracający się do TK, obywatel czy sąd zadający pytanie prawne nigdy nie wie, czy w składzie orzekającym nie będzie sędzia nieprawidłowo wybrany. – A przecież sądy powszechne, administracyjne i Sąd Najwyższy będą musiały uwzględniać orzeczenie ETPC i jego konsekwencje.
To, jak słyszymy, oznaczać może paraliż TK w zakresie sądowej kontroli konstytucyjności prawa. Skoro w skargach, wnioskach czy pytaniach prawnych orzekają sędziowie kwestionowani przez Strasburg, waga ich decyzji spada do zera. Profesor Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista, zastanawia się, co w sytuacji, kiedy TK będzie dalej orzekał w składzie zakwestionowanym przez ETPC. – Trzeba jasno powiedzieć, że każdy kraj, który przegrywa w Strasburgu, narusza europejską konwencję. Jeśli to naruszenie będzie stałe, bo kraj nie podjął kroków naprawczych, to Komitet Ministrów Rady Europy może korzystać z rozmaitych środków nadzoru. Istotne mogą okazać się działania podejmowane w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy, a także Komisarza Praw Człowieka Rady Europy. Niestety mamy rozmaite zaległości w wykonywaniu wyroków ETPC – mówi prof. Piotrowski. W tym przypadku spółka wystąpiła do ETPC, kwestionując niekorzystną dla siebie decyzję TK. Ale, jego zdaniem, można sobie wyobrazić sytuację, kiedy zapada wyrok korzystny dla zainteresowanych, jednak w równie wątpliwym składzie, choć nikt go nie kwestionuje. – Wtedy mamy do czynienia ze zjawiskiem oswajania bezprawia, czyli braku możliwości stwierdzenia w krajowym porządku konstytucyjnym, czy doszło do naruszenia prawa. Postępowanie przed ETPC może zapełnić tę lukę i służyć obronie państwa prawnego, o ile wyrok tego trybunału zostanie zrealizowany.