Na skutek interwencji Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (HFPC) Sąd Okręgowy w Warszawie zgodził się zamienić tymczasowy areszt na kaucję dla Włocha, który cierpi na chorobę dwubiegunową i ciężko przeszedł COVID-19.

W dodatku choć podejrzany włada tylko swoim ojczystym językiem, prokuratura utrudniała mu dostęp do włoskojęzycznego adwokata, a kontakt z jakimkolwiek obrońcą umożliwiono mu dopiero po 22 dniach spędzonych w areszcie.
Mężczyzna był podejrzany o popełnienie przestępstwa gospodarczego, więc z uwagi na zagrożenie wysoką karą oraz obawę przed matactwem (do czasu wydania decyzji o tymczasowym aresztowaniu nie wszyscy świadkowie zostali przesłuchani) Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecydował się na zastosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego – mimo że obrońcy podkreślali, że brak dostępu do odpowiedniej opieki medycznej osoby po zawale mózgu, ciężkim przebiegu choroby COVID-19 oraz przy rozpoznanej chorobie afektywnej dwubiegunowej, której objawy w warunkach izolacji się nasilają, może być tragiczny w skutkach.
– Wbrew gwarancjom wynikającym z unijnej dyrektywy o dostępie do adwokata w postępowaniu karnym prokuratura nie zgodziła się na dostęp do adwokata władającego językiem włoskim. Argumentowała, że w sprawie jest już trzech obrońców. Tymczasem obrońców umocowanych było dwóch, trzecim była osoba działająca jako substytut, więc blokowanie udziału obrońcy władającego językiem włoskim było niezgodne z prawem – mówi Piotr Kubaszewski z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, wskazując, że prawo do obrony nie może być fikcją.
HFPC w opinii złożonej do sądu wskazywała, że pogorszenie stanu zdrowia podczas pobytu w areszcie śledczym może stanowić naruszenie art. 3 Europejskiej konwencji praw człowieka, a pozbawienie podejrzanego możliwości rozmowy z adwokatem może odbić się negatywnie na korzystaniu z przysługującego mu prawa do obrony.
W opinii Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwróciła uwagę, że nieuwzględnienie stanu zdrowia podejrzanego przy podejmowaniu decyzji o zastosowaniu środków zapobiegawczych i niezapewnienie mu dostępu do właściwej opieki medycznej może prowadzić do naruszenia nie tylko prawa do ochrony zdrowia, ale i zakazu tortur, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania. Choć choroba co do zasady nie wyklucza dopuszczalności umieszczenia w jednostce penitencjarnej, to ze względu na sytuację szczególnego podporządkowania aresztowanego państwu Europejska konwencja praw człowieka rodzi specyficzną odpowiedzialność władz publicznych także za jego stan zdrowia.
Choć sąd przychylił się do stanowiska fundacji i wyraził zgodę na zamianę aresztu na inny środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego, to sprzeciw od tej decyzji wniosła prokuratura. Do czasu jego rozpoznania przedsiębiorca nie opuści więc aresztu.
– Wolność jest wartością fundamentalną, więc stosowanie izolacyjnych środków zapobiegawczych zawsze powinno być ostatecznością. Zwłaszcza w czasie pandemii sądy powinny stosować więcej wolnościowych środków zapobiegawczych – mówi Piotr Kubaszewski.
Tymczasem ze statystyk Służby Więziennej wynika, że o ile na koniec marca 2020 r. w aresztach śledczych przebywało 8,4 tys. tymczasowo aresztowanych, o tyle według stanu na wczoraj takich osób było już 8,9 tys. Tendencja jest więc odwrotna.