Przed 4 listopada 2019 r. zażalenia poziome, czyli rozpoznawane przez inny skład sądu tej samej instancji, były stosowane tylko w postępowaniach odwoławczych, i to marginalnie. Jednak decydenci w Ministerstwie Sprawiedliwości doszli do wniosku, że rozstrzyganie przez sądy odwoławcze drobnych kwestii, jak np. zasadność odmowy zwolnienia z kosztów czy przyznania pełnomocnika z urzędu, jest niepotrzebnym zawracaniem głowy. Bo kończy się wydłużeniem postępowania i zwiększeniem jego kosztów na skutek wędrówki akt pomiędzy sądami, co z kolei jest idealnym narzędziem do obstrukcji procesowej.
Nie wszystko da się przewidzieć