Skarżący, Lothar Gawlik, specjalista w dziedzinie medycyny ogólnej i wewnętrznej, był od 1 czerwca 2013 r. zastępcą ordynatora oddziału chorób wewnętrznych Szpitala Narodowego w Liechtensteinie. W trakcie analizy dokumentów lekarz natknął się na informacje, z których wynikało, że czterech pacjentów zmarło tam po podaniu przez dr H. morfiny. Stwierdził, że zgony te były wynikiem eutanazji.
Skarżący, Lothar Gawlik, specjalista w dziedzinie medycyny ogólnej i wewnętrznej, był od 1 czerwca 2013 r. zastępcą ordynatora oddziału chorób wewnętrznych Szpitala Narodowego w Liechtensteinie. W trakcie analizy dokumentów lekarz natknął się na informacje, z których wynikało, że czterech pacjentów zmarło tam po podaniu przez dr H. morfiny. Stwierdził, że zgony te były wynikiem eutanazji.
11 września 2014 r. zgłosił sprawę prokuraturze. Wszczęto śledztwo, które przyciągnęło uwagę mediów. W międzyczasie szpital sporządził wewnętrzny raport, w którym uznano za prawidłowe i zatwierdzono leczenie prowadzone przez H. 26 września 2014 r. Gawlik został zawieszony w czynnościach służbowych, a następnie zwolniony bez okresu wypowiedzenia. W uzasadnieniu wskazano, że nie skorzystał on z wewnętrznego systemu skargowego szpitala. Śledztwo karne w sprawie H. zostało umorzone.
Skarżący wystąpił z powództwem przeciwko szpitalowi, domagając się 600 tys. franków szwajcarskich odszkodowania. W 2017 r. powództwo zostało oddalone – sąd uznał, że nie można oczekiwać, że szpital będzie dalej zatrudniał skarżącego. W apelacji wyrok ten został uchylony, tym razem zasądzono 125 tys. franków na rzecz Gawlika. Sąd Najwyższy uchylił jednak wyrok w 2018 r. Skarżący wniósł skargę konstytucyjną, powołując się m.in. na art. 10 (wolność wyrażania opinii) Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Trybunał Konstytucyjny oddalił skargę i uznał, że prawo do wolności wypowiedzi miało zastosowanie w stosunkach między skarżącym a szpitalem. TK przyznał, że skarżący uważał się za osobę ujawniającą nieprawidłowości, ale nie sprawdził swoich podejrzeń przed podaniem ich do publicznej wiadomości.
Występując do ETPC (skarga nr 23922/19), lekarz powołał się na naruszenie art. 10 konwencji. W wyroku z 16 lutego 2021 r. trybunał powtórzył, że ingerencja w swobodę wypowiedzi musi być m.in. „konieczna w społeczeństwie demokratycznym”, a także proporcjonalna do zamierzonego uprawnionego celu. Trybunał zgodził się z sądami krajowymi, że biorąc pod uwagę powagę zarzutów, skarżący powinien był zweryfikować informacje poprzez porównanie dokumentacji medycznej.
Trybunał nie rozstrzygnął, czy skarżący miał obowiązek w pierwszej kolejności zgłosić swoje podejrzenia w ramach procedury wewnętrznej szpitala, ale stwierdził, że ujawnione przez niego informacje były podane w interesie publicznym. ETPC zwrócił uwagę na surowość reakcji kierownictwa szpitala (zwolnienie Gawlika), uznając, że musiało ono odnieść efekt mrożący w stosunku do innych lekarzy. Strasburscy sędziowie podkreślili, że skarżący nie działał z niewłaściwych pobudek, jednak jego zwolnienie było uzasadnione, zwłaszcza biorąc pod uwagę wpływ na reputację szpitala i jednego z członków personelu. Trybunał stwierdził, że ingerencja w prawa skarżącego była proporcjonalna. Nie doszło zatem do naruszenia artykułu 10 konwencji.
Wyrok wpisuje się we wcześniejsze orzecznictwo dotyczące swobody wypowiedzi lekarzy krytykujących strategie lecznicze kolegów po fachu (m.in. sprawa Frankowicz p. Polsce). Potwierdził, że lekarze powinni badać fakty i budować swoje wypowiedzi na sprawdzonych – najlepiej kilku – źródłach.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama