Przez ostatnie dwa lata zaistniało wiele okoliczności wskazujących na to, że sposób (i koszt) funkcjonowania podmiotów udostępniających treść publikacji prasowych może ulec bardzo istotnej zmianie.

W ostatnim dniu 2020 roku w sprawie z powództwa wydawcy Dziennika Gazety Prawnej zapadł wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, który uznał działalność podmiotów oferujących usługę monitorowania mediów za bezprawne naruszanie praw autorskich przysługujących wydawcom do publikacji prasowych.

Niezależnie od tego, od dłuższego czasu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pracuje nad implementacją dyrektywy UE nr 2019/790 z 17 kwietnia 2019 r., która umożliwi wydawcom prasy domaganie się wynagrodzenia za korzystanie z ich publikacji także na innej podstawie prawnej niż prawa autorskie. Otwartym pozostaje pytanie, czy podmioty korzystające z publikacji prasowych w celach komercyjnych, zaakceptują nową sytuację, czy też rozpocznie się poszukiwanie metod „obejścia” przepisów chroniących interesy wydawców?

Koniec „jazdy na gapę”?

Wyrok Sądu Apelacyjny w Poznaniu z 31 grudnia 2020 r. (I AGa 92/20) kończył długoletni spór i przesądził, że przedsiębiorcy, oferujący odpłatną usługę monitorowania mediów, powinni płacić wynagrodzenie na rzecz wydawców prasy za udostępniania ich materiałów prasowych (czego wcześniej większość z nich nie czyniła). Podstawą prawną dla takiego żądania są przepisy prawa autorskiego. Powyższe wynagrodzenie przysługuje wydawcom wówczas, gdy nabyli od twórców poszczególnych materiałów prasowych prawa autorskie do tych utworów (oczywiście przy założeniu, że dany artykuł czy felieton stanowi utwór w rozumieniu prawa autorskiego). Jeśli powyższy wyrok da początek jednolitej linii orzeczniczej wydawcy prasy mogą uzyskać nowe źródło dochodu, zaś koszt usług takich jak monitoring prasy może wzrosnąć.

Unia Europejska daje wydawcom nowe możliwości

Na tym jednak nie koniec złych wiadomości dla podmiotów korzystających komercyjnie z publikacji prasowych. W ministerstwie kultury trwają konsultacje społeczne (w październiku zakończył się jeden z ich etapów) mające doprowadzić do implementacji dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z 17 kwietnia 2019 r. w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym (nr 2019/790). Dyrektywa ta (m.in.) nakazuje państwom członkowskim (w tym Polsce) wprowadzenie nowego uprawnienia dla wydawców prasy, przysługującego im całkowicie niezależnie od praw autorskich do artykułów czy felietonów. Ustawodawca unijny tłumaczy konieczność wykreowania nowego uprawnienia rolą jaką odgrywa prasa w pluralistycznej debacie publicznej oraz urzeczywistnianiu dostępu obywatela do informacji. Podkreśla także znaczenie wkładu organizacyjnego i finansowego wydawców dla funkcjonowania prasy, jak również to, że wydawcy mają problem z uzyskaniem zwrotu środków zainwestowanych w swoją działalność ze względu na trudności w uzyskaniu opłat licencyjnych za internetowe korzystanie z publikacji prasowych (preambuła dyrektywy opisując formy eksploatacji utworów online podała wprost przykład usług monitorowania mediów). Jedynie na marginesie można zwrócić uwagę, że wspomniany wyżej trwający 8 lat proces w sprawie zakończonej wyrokiem z dnia 31 grudnia 2020 r. jest najlepszym dowodem na słuszność tezy postawionej przez ustawodawcę unijnego, że egzekwowanie przez wydawców prasy ich praw autorskich naruszanych w środowisku online napotyka na poważne komplikacje.

Indywidualni użytkownicy powinni spać spokojnie

W wyniku implementacji (deadline dla polskiego ustawodawcy to 7 czerwca 2021) do polskiego systemu zostanie wprowadzone nowe prawo pokrewne dla wydawców prasy. Zwielokrotnianie i udostępnianie online publikacji prasowych przez dostawców usług społeczeństwa informacyjnego ma być uzależnione od zezwolenia wydawców (w praktyce zgoda będzie udzielana w ramach umów licencyjnych zawieranych z wydawcami). Tworząc dyrektywę legislatorzy z Brukseli dążyli do zrównoważenia interesów majątkowych wydawców i wolności słowa oraz dostępu społeczeństwa do informacji. Dlatego nowe prawo wydawców prasy ma nie rozciągać się na prywatne i niekomercyjne korzystanie z publikacji prasowych przez użytkowników indywidualnych, jak również umieszczanie linków (hiperłączy) do określonych materiałów prasowych oraz korzystanie z pojedynczych słów i „bardzo krótkich” fragmentów publikacji prasowych. Do nowego prawa wydawców powinny również po implementacji znaleźć zastosowanie polskie przepisy o dozwolonym użytku. Teoretycznie zatem z punktu widzenia „zwykłych” użytkowników internetu niewiele powinno się zmienić. Teoretycznie, gdyż przepisy dyrektywy sformułowane są dość enigmatycznie i bardzo wiele zależy od sposobu implementacji tych norm przez polskiego ustawodawcę (np.: przepisu o „bardzo krótkich” fragmentach publikacji prasowych).

Wydawcy nowymi krezusami?

W związku z powyższymi zmianami teoretycznie (znów konieczne jest użycie tego słowa) sytuacja finansowa wydawców prasy powinna ulec poprawie. Nie należy jednak zapominać, że zgodnie z dyrektywą 2019/790 wydawcy mają dzielić się zyskami z nowego prawa z autorami materiałów prasowych (w konsultacjach społecznych pojawia się obecnie „parytet” 50:50 dla tych grup). Powinno się także pamiętać o tym, że prawo bardzo często przegrywa z rzeczywistością. Nie jest zatem wykluczone, że zanim jeszcze przepisy wprowadzające do polskiego prawa normy dyrektywy wejdą w życie, już pojawią się pomysły na to, jak je skutecznie omijać. Nowe dochody wydawców mogą więc okazać się iluzoryczne.

Adam Pązik, Doktor nauk prawnych, adwokat, pracownik naukowo-dydaktycznym Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie

Tekst powstał we współpracy w Legalną Kulturą