Trybunał Konstytucyjny nie powinien zajmować się wnioskiem złożonym przez I prezes Sądu Najwyższego dotyczącym trwającego od wielu lat sporu o status sędziów powoływanych na wniosek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Tak przynajmniej twierdzi rzecznik praw obywatelskich, który zgłosił swój udział w tej sprawie.

Wniosek Małgorzaty Manowskiej dotyczy art. 189 kodeksu postępowania cywilnego. Przepis ten pozwala żądać ustalenia przed sądem istnienia bądź nieistnienia stosunku prawnego. I prezes SN chce, aby trybunał uznał go za niezgodny z konstytucją w zakresie, w jakim przedmiotem takiego ustalenia może być nawiązanie stosunku służbowego sędziego wskutek jego powołania przez prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. Innymi słowy: zdaniem prof. Manowskiej nie można, powołując się na art. 189 k.p.c., kwestionować statusu sędziego. Jak bowiem pisze we wniosku, sędziowie, zgodnie z konstytucją, są nieusuwalni, a ich stosunek służbowy zapoczątkowany aktem powołania trwa aż do śmierci.
W tym miejscu należy przypomnieć, że w SN na rozpoznanie czekają pozwy złożone przez sędziów sądów powszechnych, którzy domagają się właśnie ustalenia nieistnienia stosunku służbowego między tzw. nowymi sędziami SN a Sądem Najwyższym. Dla przykładu ‒ tego typu powództwo przeciwko Tomaszowi Przesławskiemu, prezesowi Izby Dyscyplinarnej SN, złożył Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Teraz do postępowania przed TK zainicjowanego przez I prezes SN postanowił dołączyć RPO. Jego zdaniem sprawa powinna zostać umorzona, a to z uwagi na niedopuszczalność wydania wyroku. Nie jest jeszcze znane uzasadnienie stanowiska rzecznika.
Warto przypomnieć, że właśnie umorzeniem, o czym pisaliśmy na łamach DGP, zakończyła się inna sprawa zawisła przed TK, a także dotycząca sporu o status sędziów powoływanych przez obecną KRS. Tak się stało z postępowaniem zainicjowanym przez prezesa Rady Ministrów. Złożony przez niego wniosek był „odpowiedzią” na wydaną przez skład trzech połączonych izb SN uchwałę (sygn. akt BSA I-4110-1/20), która ustanowiła tzw. test niezależności.
Miał on pozwolić sądom weryfikować powołania tych sędziów, którzy przeszli procedurę konkursową przed obecną, kontestowaną Krajową Radą Sądownictwa. Premier w swoim wniosku do TK zaskarży więc szereg przepisów, na które wskazywała uchwała. Chodzi m.in. o przepisy procedury karnej i cywilnej pozwalające kwestionować udział sędziego w składzie orzekającym. Przy czym prezes Rady Ministrów nie zaskarżył literalnego ich brzmienia, a ich normatywne znaczenie ukształtowane w orzecznictwie SN.
Na początku grudnia zeszłego roku TK postanowił jednak, że nie zajmie się wnioskiem Mateusza Morawieckiego i umorzył postępowanie w tej sprawie (sygn. akt K 5/20). Powód? Fakt, o którym wielokrotnie pisaliśmy na łamach DGP – uchwała trzech połączonych izb nie przyjęła się w orzecznictwie.