Sędziowie Krzysztof Rączka oraz Bohdan Bieniek zostali wybrani w skład Kolegium Sądu Najwyższego. Obaj w maju zeszłego roku czynnie reprezentowali tzw. starych sędziów SN, którzy nie godzili się na to, w jaki sposób dokonano wyboru kandydatów na I prezesa SN.

Kolegium SN składa się z I prezesa SN, prezesów SN kierujących poszczególnymi izbami oraz sędziów wybieranych przez zgromadzenia sędziów izb SN na okres trzech lat. Organ ten ma sporo kompetencji, w tym m.in. wybór rzecznika dyscyplinarnego sędziów SN oraz jego zastępcy czy uchwalanie projektu dochodów i wydatków SN. Jednak najważniejszym zdaniem kolegium jest współpraca z I prezesem SN „w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania SN”.
W drugiej połowie stycznia br. dobiegły końca kadencje sześciu spośród 10 wybieralnych członków kolegium SN. W związku z tym w Izbach Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, Karnej oraz Cywilnej odbyły się wybory. W ich efekcie na drugą kadencję wybrani zostali Dariusz Dończyk i Marta Romańska z IC oraz Jarosław Matras i Tomasz Artyniuk z IK. Zmiana nastąpiła natomiast w reprezentacji IPiUS – Dawida Miąsika oraz Krzysztofa Staryka zastąpili Krzysztof Rączka oraz Bohdan Bieniek. A biorąc pod uwagę to, że obaj ci sędziowie od początku głośno wyrażali swój sprzeciw wobec tego, w jaki sposób dokonano w maju zeszłego roku wyboru kandydatów na urząd I prezesa SN, współpraca między kolegium a obecną I prezes SN, która została przecież wybrana w sposób budzący wątpliwości tzw. starych sędziów SN, może nie być łatwa.
Przypomnijmy, po trwającym kilka dni i budzącym ogromne emocje zeszłorocznym zgromadzeniu ogólnym sędziów SN zwołanym w celu wyboru kandydatów na I prezesa SN grupa 50 sędziów SN wydała specjalne oświadczenie, w którym wskazała na szereg nieprawidłowości, jakimi ich zdaniem został obarczony proces wyborczy, w efekcie którego na czele SN stanęła Małgorzata Manowska. „Nagromadzenie i skala tych uchybień, w tym naruszeń prawa, spowoduje, że pozycja Pierwszego Prezesa SN (bez względu na to, kto nim będzie) może być podważana i słaba, mogą być bowiem podnoszone zarzuty nielegalności procedury, która doprowadziła do powołania. Osłabi to nie tylko wiarygodność Pierwszego Prezesa, ale także autorytet Sądu Najwyższego” – ostrzegali sędziowie. Wśród sygnatariuszy tego oświadczenia znalazło się aż dziewięciu spośród 16 członków obecnego kolegium SN. Warto również dodać, że 18 stycznia br. kolegium SN już w nowym składzie zwróciło się do I prezes SN, aby ta rozważyła zmianę wydanego przez siebie zarządzenia w taki sposób, aby do Izby Dyscyplinarnej SN nie trafiały już sprawy immunitetowe sędziów. Jak pisaliśmy w zeszłym tygodniu, apel ten nie odniósł skutku.