2 tys. zł – tyle dostanie skarżący za długie oczekiwanie na zakończenie sprawy. Ale możliwe są też sytuacje, w których doszło do przewlekłości postępowania, lecz strona nie poniosła szkody.
STAN FAKTYCZNY
Skarżący G.L. domagał się stwierdzenia przewlekłości postępowania prowadzonego przez Sąd Rejonowy w Gliwicach. Była to sprawa o zapłatę. Chciał wydania zalecenia gliwickiemu sądowi, które skutkowałoby długo oczekiwanym zakończeniem postępowania. To jednak nie wszystko. Domagał się również przyznania 6 tys. zł tytułem naprawienia szkody. Cała historia miała swój początek 8 października 2012 r., kiedy to mężczyzna skierował do sądu rejonowego pozew - kompletny i pozbawiony braków formalnych. Termin rozprawy wyznaczono na 29 kwietnia 2013 r. W tym dniu został wydany wyrok oddalający powództwo. Od tego momentu doszło do całkowitej bezczynności sądu, mimo złożenia przez powoda 6 maja 2013 r. wniosku o uzasadnienie wyroku. 22 października 2013 r. przewodniczący wydziału stwierdził brak możliwości sporządzenia go. Zarządził poinformowanie o tym fakcie powoda z równoczesną informacją, że od daty doręczenia zawiadomienia w tym zakresie biegnie termin do zaskarżenia wyroku. Zawiadomiony o tym prezes Sądu Rejonowego w Gliwicach wskazał, że sytuacja spowodowana jest znacznym obciążeniem sędziów orzekających w tym wydziale sądu. G.L. wniósł apelację. Akta zwrócono jednak sądowi rejonowemu w celu przedstawienia ich sędziemu do uzasadnienia. Wróciły one jednak z informacją, że nie jest możliwe sporządzenie uzasadnienia w sprawie. Apelacja została oddalona.
UZASADNIENIE
Sąd Okręgowy w Gliwicach (sygn. akt III S 13/14) rozpoznając skargę na przewlekłość postępowania stwierdził, że zdecydowanie ona nastąpiła. Zgodnie bowiem z art. 2 ust. 1 ustawy o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu przygotowawczym prowadzonym lub nadzorowanym przez prokuratora i w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki (Dz.U. z 2004 r. nr 179, poz. 1843), strona może wnieść skargę o stwierdzenie naruszenia jej praw jeżeli postępowanie trwa dłużej niż to konieczne dla wyjaśnienia okoliczności faktycznych i prawnych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, albo dłużej niż to konieczne dla załatwienia sprawy egzekucyjnej lub innej dotyczącej wykonania orzeczenia. Zgodnie natomiast z ust. 2 dla stwierdzenia, czy w sprawie doszło do przewlekłości, należy w szczególności ocenić terminowość i prawidłowość czynności podjętych przez sąd w celu wydania rozstrzygnięcia, uwzględniając charakter sprawy, stopień jej zawiłości i znaczenie dla strony, która wniosła skargę.
Sąd rozpoznający skargę mężczyzny przyznał, że w sprawie podejmowane były czynności. Trwało to jednak zbyt długo (patrząc na czas, który upłynął od dnia zarejestrowania sprawy do dnia wyznaczenia rozprawy), a po dniu wydania orzeczenia przez sąd I instancji doszło do bezczynności sądu. Co do kwestii finansowych sąd już nie poparł w pełni skarżącego. Wskazał, że stosownie do art. 12 ust. 4 powołanej ustawy, uwzględniając skargę, sąd na żądanie skarżącego przyznaje od Skarbu Państwa sumę w wysokości od 2 tys. zł do 20 tys. zł. Musi przy tym brać pod uwagę, czy wskutek przewlekłości strona doznała krzywdy niematerialnej. Możliwe są bowiem sytuacje, w których doszło do przewlekłości postępowania, lecz strona żadnej szkody nie poniosła. Sąd przypomniał, że celem wspomnianej regulacji nie jest wyrównanie szkody majątkowej poniesionej przez skarżącego. W konsekwencji stwierdzając, że doszło do przewlekłości postępowania, uznał, że brak jest okoliczności uzasadniających zasądzenie żądanych 6 tys. zł. Sumę 2 tys. zł uznano za odpowiednią w stosunku do wagi naruszeń szybkości postępowania, których dopuścił się sąd.
Na pewno mobilizujące dla terminowego działania sądów jest to, że zasądzona kwota pieniężna musi zostać wypłacona z budżetu określonego sądu, w którym stwierdzono przewlekłość
KOMENTARZ
prof. Marek Chmaj
Jak pan ocenia opisywany wyrok i sytuację, w której sąd nie sporządza uzasadnienia orzeczenia?
W niniejszej sprawie zostały naruszone podstawowe zasady postępowania cywilnego. Sąd nie ma możliwości odmówić sporządzenia uzasadnienia, o ile wniosek został złożony we właściwym terminie. Takie działanie jest naruszeniem gwarancji proceduralnych przysługujących jednostce będącej stroną postępowania. Wydanie zarządzenia przez przewodniczącego wydziału z powoływaniem się na znaczne obciążenie sądów orzekających w danym wydziale jest absurdalne. Celem instytucji uzasadnienia jest, po pierwsze, przekonanie stron do trafności decyzji podjętej przez sąd. Ma ono potwierdzić zasadność argumentów przytoczonych przez stronę wygrywającą, a stronie przegrywającej pokazać, że sąd dokonał odmiennej od prezentowanej przez nią oceny zebranego materiału dowodowego. Po drugie, ma ono umożliwić sprawowanie nadzoru jurysdykcyjnego. Sąd powinien wytłumaczyć motywy rozstrzygnięcia tak, aby sąd wyższej instancji mógł ocenić jego prawidłowość. Po trzecie, uzasadnienie powinno wpływać na kształtowanie świadomości prawnej zarówno stron, jak i całego społeczeństwa.
A może takim sytuacjom winne są przepisy?
Uzasadnienie wyroku pełni istotną rolę procesową. Według sędziów jego sporządzenie jest czynnością najbardziej pracochłonną i czasochłonną. Przepisy kodeksu postępowania cywilnego przewidują dwutygodniowy termin na jego sporządzenie, jednak ma on charakter wyłącznie instrukcyjny. Jego przekroczenie nie może stać się podstawą do zaskarżenia wyroku, a może prowadzić wyłącznie do pociągnięcia do odpowiedzialności dyscyplinarnej danego sędziego. Przedłużanie ustawowego terminu do sporządzenia uzasadnienia znacząco wpływa na przewlekłość całego postępowania i uniemożliwia doprowadzenie do zakończenia danej sprawy. Mam nadzieję, że nowelizacja przepisów kodeksu, wprowadzająca w przypadku utrwalania przebiegu postępowania za pomocą urządzenia rejestrującego dźwięk albo obraz i dźwięk, możliwość wygłoszenia uzasadnienia bezpośrednio po ogłoszeniu sentencji wyroku, przyspieszy działanie sądów przynamniej w tym aspekcie.
Czy kwoty przyznawane za przewlekłość prowadzenia spraw przez sądy nie powinny być zdecydowanie bliższe górnej granicy, o której mowa w ustawie?
Ustawa o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu przygotowawczym prowadzonym lub nadzorowanym przez prokuratora i postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki, którą wprowadzono instytucję skargi, nie definiuje pojęcia „przewlekłość”. Wskazuje tylko, że następuje ona wtedy, gdy postępowanie trwa „dłużej niż jest to konieczne”, przytaczając jednocześnie przykładowy katalog przesłanek, które powinny być brane pod uwagę przy dokonywaniu oceny. Dlatego każdy przypadek musi być badany at casum. Co ważne suma pieniężna (która błędnie jest nazywana odszkodowaniem) zostanie przyznana wyłącznie na żądanie skarżącego zawarte w skardze. Skarga rozpoznawana jest przez sąd przełożony w składzie trzyosobowym, co zapewnia, że wydane orzeczenie będzie obiektywne. Sędziowie muszą być zawsze bezstronni i niezawiśli. Dlatego uważam, że przy rozpatrywaniu skargi nie będą kierować się solidarnością zawodową, a wyłącznie przepisami ustawy. Przyznana suma pieniężna nie będzie zależała od tego, jaki sąd dopuścił się przewlekłości, ale w jaki sposób doszło do naruszenia prawa strony w danej sprawie. Na pewno mobilizujące dla terminowego działania sądów jest to, że zasądzona kwota pieniężna musi zostać wypłacona z budżetu określonego sądu, w którym stwierdzono przewlekłość, przez co uszczupla możliwości przeznaczenia pieniędzy na inne, wcześniej zaplanowane wydatki sądu.