Sąd nie przyzna zwrotu kosztów postępowania skoro ani klient, ani adwokat nie są w stanie jednoznacznie określić wysokości kosztów, które mają podlegać zwrotowi.
Wyrokiem Sądu Okręgowego we Wrocławiu z 2013 r., kobieta została uniewinniona od popełnienia zarzuconego jej czynu, a kosztami postępowania obciążono Skarb Państwa. Obowiązki obrończe w postępowaniu przed sądem I instancji, sprawowała - ustanowiona przez klientkę z wyboru - adwokat. Obrończyni, w głosach stron, wniosła o uniewinnienie oskarżonej, nie zgłaszając przy tym wniosku o zwrot kosztów związanych z ustanowieniem w sprawie obrońcy.
Wędrujące akta
Adwokat złożyła w sądzie wniosek o przyznanie kosztów obrony poniesionych w postępowaniu przez oskarżoną, związanych z ustanowieniem obrońcy „w wysokości i według norm prawem przepisanych”. Na wniosku było odręcznie sporządzone zarządzenie, z którego wynika, że akta sprawy, wraz apelacjami, znajdują się w sądzie apelacyjnym i że po ich zwrocie wniosek należy przedstawić sędziemu. I tak adwokat złożyła ponowny wniosek o przyznanie kosztów. Poinformowano ją, że wniosek zostanie rozpoznany po zwrocie akt z sądu apelacyjnego. Wyznaczono termin posiedzenia w przedmiocie tego wniosku, ale pomimo zawiadomienia adwokat się na nim nie stawiła. A na kolejnym posiedzeniu, po odroczeniu pierwszego stawiła się aplikantka adwokacka, która wniosła: „o zasądzenie na rzecz kancelarii (...) - za wszystkie terminy rozprawy i postępowanie przygotowawcze, a także koszty za II instancję – z tym, że kosztów tych nie potrafi wyliczyć z uwagi na brak akt”. W protokole posiedzenia zapisano, że akta sprawy znajdują się w Sądzie Najwyższym „w celach kasacji”, a rozpoznanie wniosku będzie możliwe po ich zwrocie. Adwokat wniosła skargę na przewlekłość postępowania sądu okręgowego, toczącego się w sprawie zwrotu kosztów obrony. Podniosła, że pomimo złożenia wielu wniosków o zwrot kosztów obrony, to koszty te nadal nie zostały przyznane. Postępowanie toczy się od ponad roku, a wnioski pozostają bez odpowiedzi. Wniosła więc o stwierdzenie przewlekłości w tej sprawie oraz przyznanie jej od Skarbu Państwa 20 tys. zł.
Udokumentowanie kosztów
Sąd apelacyjny oddalił skargę. Wskazał, że obrona sprawowana przez adwokat nie była obroną z urzędu, ale z wyboru. W takim stanie rzeczy wysokość opłaty za czynności adwokackie ustala umowa z klientem - zgodnie z art. 16 ust. 1 ustawy Prawo o adwokaturze (Dz.U.z 2014 r., poz. 635), zawarta wedle reguł określonych w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz.U. z 2013 r., poz. 461). Wedle jednej z tych reguł (art. 2 ust. 2 rozporządzenia) podstawę zasądzenia opłaty adwokackiej w sprawach karnych stanowią stawki minimalne określone w przepisach szczególnych rozporządzenia. Opłata ta może zatem zostać ostatecznie ukształtowana na poziomie od jednokrotności do sześciokrotności stawki minimalnej. Tak też jeżeli strona ponosi określone koszty honorarium adwokata, to powinna stosownie to udokumentować, kiedy żąda ich zwrotu. Na tej bowiem tylko podstawie sąd orzekający w sprawach karnych może ustalić wysokość rzeczywiście poniesionych przez stronę kosztów obrony i skonfrontować, czy wykazana kwota mieści się w maksymalnej, możliwej do zasądzenia stawce wynagrodzenia, określonego w rozporządzeniu. Sąd, z własnej inicjatywy, nie jest władny ustalić wysokości wynagrodzenia pełnomocnika lub obrońcy na poziomie przekraczającym wartość jednokrotnej stawki minimalnej, w przypadku wniosku o przyznanie wynagrodzenia za pomoc prawną udzieloną z urzędu lub wniosku o zasądzenie zwrotu kosztów zastępstwa prawnego „w wysokości według norm przepisanych". Nie wiadomo, bo – w najmniejszym nawet stopniu – nie wykazała tego przed sądem ani klientka, ani jej obrończyni, w jakiej rzeczywiście wysokości klientka zapłaciła wynagrodzenie swojej obrończyni. W tym względzie dotychczasowe dociekania sądu okręgowego spełzły na niczym, bowiem obrończyni – jak wynika z protokołu posiedzenia – „nie potrafi tych kosztów wyliczyć z uwagi na brak akt”. Nie sposób zatem krytykować sąd okręgowy za brak decyzji w przedmiocie zwrotu kosztów obrony rzeczywiście poniesionych przez klientkę, skoro ani ona sama, ani jej obrończyni nie są w stanie jednoznacznie określić wysokości kosztów, które mają podlegać zwrotowi.
Postanowienie Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 2 października 2014 r., sygn. akt II S 30/14